Ojciec Antoniego Kamieńskiego był ziemianinem, który z synem wiązał nadzieje na poprawę sytuacji - ale Antoni, urodzony 21 lipca 1860, nie spełnił oczekiwań. Zamiast pracy na roli, w wieku dwudziestu lat wybrał Petersburg z Akademią Sztuk Pięknych. Tam studiował malarstwo pod kierunkiem G. Wilewalda. W 1890 wyjechał do Warszawy, gdzie podjął pracę rysownika w "Tygodniku Ilustrowanym". Po roku wyjechał na studia do Paryża. Tam, w Akademii Juliana, przez dwa lata studiował rzeźbę pod kierunkiem Merciego, jednocześnie próbując sił w akwaforcie. Najbardziej pasjonował go rysunek. Jego pracami zainteresowała się paryska "L`Illustration", kilka z nich reprodukując na swoich łamach. W 1892 rozpoczął stałą współpracę z tym czasopismem. Antoni Kamieński umieszczał swe rysunki także w "Monde Illustré" i angielskim "The Graphic". Prace swe wystawiał w warszawskiej "Zachęcie", w Krakowie, w Paryżu, gdzie dość często bywał, w 1912 wyjeżdżając na dłużej. Ilustrował także ówczesne dzieła literackie: "Nowele" Henryka Sienkiewicza (Warszawa 1897), "Dwie modlitwy" Adama Szymańskiego (1897), "Było to pod Jeną" Wacława Przyborowskiego (1908), "Przygoda Jasia" Elizy Orzeszkowej (1896). Utwory Elizy Orzeszkowej, Marii Kopnopnickiej, Władysława Reymonta, Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa, publikowane w odcinkach w prasie warszawskiej, także były ozdabiane ilustracjami Antoniego Kamieńskiego.
Reprezentacyjnie ujęta została kobieta siedząca na krześle przy stoliku, jednakże nie w typowym ujęciu, a z perspektywy profilu. Portretowana zwraca się w swoją prawą stronę jednocześnie lekko odchylając ją w tył. Dłonie złożone spoczywają na sukni. Na stoliku ustawiony został wazon z kwiatami, zdjęcie i kilka książek stanowiąc oddzielnie martwą naturę. Kobieta drobna, delikatna z ustami o wąskim wykroju patrzy dużymi oczyma na widza. Twarz jej pełna jest spokoju i opanowania, próbując skryć może przed widzem myśli, które zdradzić mogą żywe lśniące oczy.

78
Antoni KAMIEŃSKI (1860 - 1933)

PORTRET KOBIETY, 1919

Węgiel, pastel, papier; 61,5 x 46,5 w świetle
Sygnowany l. d.: A. Kamieński

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Ojciec Antoniego Kamieńskiego był ziemianinem, który z synem wiązał nadzieje na poprawę sytuacji - ale Antoni, urodzony 21 lipca 1860, nie spełnił oczekiwań. Zamiast pracy na roli, w wieku dwudziestu lat wybrał Petersburg z Akademią Sztuk Pięknych. Tam studiował malarstwo pod kierunkiem G. Wilewalda. W 1890 wyjechał do Warszawy, gdzie podjął pracę rysownika w "Tygodniku Ilustrowanym". Po roku wyjechał na studia do Paryża. Tam, w Akademii Juliana, przez dwa lata studiował rzeźbę pod kierunkiem Merciego, jednocześnie próbując sił w akwaforcie. Najbardziej pasjonował go rysunek. Jego pracami zainteresowała się paryska "L`Illustration", kilka z nich reprodukując na swoich łamach. W 1892 rozpoczął stałą współpracę z tym czasopismem. Antoni Kamieński umieszczał swe rysunki także w "Monde Illustré" i angielskim "The Graphic". Prace swe wystawiał w warszawskiej "Zachęcie", w Krakowie, w Paryżu, gdzie dość często bywał, w 1912 wyjeżdżając na dłużej. Ilustrował także ówczesne dzieła literackie: "Nowele" Henryka Sienkiewicza (Warszawa 1897), "Dwie modlitwy" Adama Szymańskiego (1897), "Było to pod Jeną" Wacława Przyborowskiego (1908), "Przygoda Jasia" Elizy Orzeszkowej (1896). Utwory Elizy Orzeszkowej, Marii Kopnopnickiej, Władysława Reymonta, Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa, publikowane w odcinkach w prasie warszawskiej, także były ozdabiane ilustracjami Antoniego Kamieńskiego.
Reprezentacyjnie ujęta została kobieta siedząca na krześle przy stoliku, jednakże nie w typowym ujęciu, a z perspektywy profilu. Portretowana zwraca się w swoją prawą stronę jednocześnie lekko odchylając ją w tył. Dłonie złożone spoczywają na sukni. Na stoliku ustawiony został wazon z kwiatami, zdjęcie i kilka książek stanowiąc oddzielnie martwą naturę. Kobieta drobna, delikatna z ustami o wąskim wykroju patrzy dużymi oczyma na widza. Twarz jej pełna jest spokoju i opanowania, próbując skryć może przed widzem myśli, które zdradzić mogą żywe lśniące oczy.