Portretowana, Helena z Krajewskich Białynicka-Birula była żoną doktora Teodora. W latach 1920-1933 Białyniccy mieszkali w Zakopanem i należeli do bliskiego kręgu przyjaciół Witkacego, który nawet - od września 1930 do kwietnia 1933 - wynajmował pokój w ich willi "Olma" przy ul. Zamoyskiego. W czasie spotkań towarzyskich z eksperymentami narkotycznymi Helena przygotowywała poczęstunek, co Witkacy raz złośliwie skomentował: I tylko Helena baczy wciąż troskliwie, | by Jej drodzy goście nie za wiele zjedli. W trakcie każdego z takich spotkań artysta wykonywał nawet po kilkanaście portretów, które - w ramach rewanżu za gościnę - przechodziły na własność gospodarzy. W ten sposób Białyniccy zgromadzili ogromną kolekcję, liczącą ponad 300 prac Witkacego, w tym - co najmniej 36 portretów Teodora i aż 60 Heleny. Artysta portretował ponadto ich syna, Michała, oraz jego żonę, Marię z d. Gertnerównę. Duża część zbioru w roku 1965 trafiła do Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku.
Pojedyncze prace z kolekcji Białynickich pozostają nadal w rękach prywatnych i stanowią kolekcjonerskie rarytasy.
Na pewno zalicza się do nich - prezentowany tu - Portret Heleny z sierpnia 1930 roku, który - zgodnie z adnotacją obok sygnatury - należy do typu C i został wykonany pod wpływem kokainy (skrót "Co"). Sposób przedstawienia modelki jest jeszcze realistyczny, jednak wzbogacony o niezwykłe efekty kolorystyczne, co podnosi jego ekspresję. Helena nie była może najpiękniejszą kobietą, z pewnością jednak odznaczała się silnym charakterem, co znalazło wyraz w portrecie. Nieco nieprzytomny wyraz jej ciemnych oczu wskazuje, iż w momencie portretowania nie tylko artysta, ale i modelka byli pod wpływem narkotyku. Jej mocno wymodelowana twarz z zaznaczonymi akcentami bieli i oranżu, oranżowy kontur oraz jaskrawo żółte tło sprawiają, że wizerunek ten należy do najbardziej interesujących w twórczości Witkacego.
W tym okresie zresztą - w lecie 1930 roku - artysta pracował nad rozprawą omawiającą wpływ różnych narkotyków na umysł ludzki i twórczość artystyczną w oparciu o własne eksperymenty. Ukazała się ona drukiem najpierw w postaci artykułów w kolejnych pięciu numerach "Gazety Lwowskiej" w sierpniu 1931, a następnie - w maju 1932 - w wydaniu książkowym pt. Nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl, morfina, eter + Appendix
Prezentowany Portret Heleny Białynickiej-Birula nie był dotąd publikowany, niemniej - jest on nie tylko wybitnym przykładem twórczości portretowej Witkacego, ale w sposób istotny dokumentuje ważny okres życia artysty.
Z eksperyzy dr Anny Żakiewicz
pastel na papierze brązowym
63,7 x 48,2 cm [w świetle oprawy]
sygn. u dołu po lewej: Witkacy | 1930 VIII | (T.C + Co)
Portretowana, Helena z Krajewskich Białynicka-Birula była żoną doktora Teodora. W latach 1920-1933 Białyniccy mieszkali w Zakopanem i należeli do bliskiego kręgu przyjaciół Witkacego, który nawet - od września 1930 do kwietnia 1933 - wynajmował pokój w ich willi "Olma" przy ul. Zamoyskiego. W czasie spotkań towarzyskich z eksperymentami narkotycznymi Helena przygotowywała poczęstunek, co Witkacy raz złośliwie skomentował: I tylko Helena baczy wciąż troskliwie, | by Jej drodzy goście nie za wiele zjedli. W trakcie każdego z takich spotkań artysta wykonywał nawet po kilkanaście portretów, które - w ramach rewanżu za gościnę - przechodziły na własność gospodarzy. W ten sposób Białyniccy zgromadzili ogromną kolekcję, liczącą ponad 300 prac Witkacego, w tym - co najmniej 36 portretów Teodora i aż 60 Heleny. Artysta portretował ponadto ich syna, Michała, oraz jego żonę, Marię z d. Gertnerównę. Duża część zbioru w roku 1965 trafiła do Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku.
Pojedyncze prace z kolekcji Białynickich pozostają nadal w rękach prywatnych i stanowią kolekcjonerskie rarytasy.
Na pewno zalicza się do nich - prezentowany tu - Portret Heleny z sierpnia 1930 roku, który - zgodnie z adnotacją obok sygnatury - należy do typu C i został wykonany pod wpływem kokainy (skrót "Co"). Sposób przedstawienia modelki jest jeszcze realistyczny, jednak wzbogacony o niezwykłe efekty kolorystyczne, co podnosi jego ekspresję. Helena nie była może najpiękniejszą kobietą, z pewnością jednak odznaczała się silnym charakterem, co znalazło wyraz w portrecie. Nieco nieprzytomny wyraz jej ciemnych oczu wskazuje, iż w momencie portretowania nie tylko artysta, ale i modelka byli pod wpływem narkotyku. Jej mocno wymodelowana twarz z zaznaczonymi akcentami bieli i oranżu, oranżowy kontur oraz jaskrawo żółte tło sprawiają, że wizerunek ten należy do najbardziej interesujących w twórczości Witkacego.
W tym okresie zresztą - w lecie 1930 roku - artysta pracował nad rozprawą omawiającą wpływ różnych narkotyków na umysł ludzki i twórczość artystyczną w oparciu o własne eksperymenty. Ukazała się ona drukiem najpierw w postaci artykułów w kolejnych pięciu numerach "Gazety Lwowskiej" w sierpniu 1931, a następnie - w maju 1932 - w wydaniu książkowym pt. Nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl, morfina, eter + Appendix
Prezentowany Portret Heleny Białynickiej-Birula nie był dotąd publikowany, niemniej - jest on nie tylko wybitnym przykładem twórczości portretowej Witkacego, ale w sposób istotny dokumentuje ważny okres życia artysty.
Z eksperyzy dr Anny Żakiewicz