Proweniencja:
Obraz należał do kolekcji Gustave’a Kahn’a (1859-1936), francuskiego poety, prozaika i krytyka sztuki. Jako krytyk i publicysta interesował się głównie awangardowymi nurtami artystycznymi. Następnie obraz trafił do kolekcji, zaprzyjaźnionej z nim, malarki Moussii Toulman (1903 -1997). Zakupiony na aukcji we Francji, znalazł się w kolekcji prywatnej w Warszawie.
Nie znałam jej życia, lecz spoglądając na te twarz wyniszczoną przez łzy nie mogłam powstrzymać się, by nie powtarzać w głębi duszy – „oto dojrzały owoc boleści“. I gdy tak powtarzałam w myślach te słowa przez cały czas malowania, głuche cierpienie rodzące się we mnie stawało się tłem mojej pracy. Być może właśnie dzięki temu cierpieniu udało się stworzyć jedną z moich pierwszych prac malarskich.
Tak Mela Muter pisała o pracy nad portretem starej wieśniaczki, jednak obserwując nasz portret widzimy, że artystka wciąż była przepełniona podobnymi myślami. Malarkę w szczególności pociągały twarze starych kobiet, matek i dzieci. Miała niezwykłą wrażliwość i jej obrazy doskonale ją odzwierciedlają. Jej portrety przedstawiają głównie bezimiennych modeli. Z wielką czułością, nostalgią i zrozumieniem malowała matki z dziećmi, ludzi starszych, upośledzonych, zmęczonych i spracowanych. Jej wrażliwość na trudny los ludzi z nizin znalazła ujście w malarstwie. Modele nie uśmiechają się; widać, że portretowane dzieci i dorośli mają liczne troski, które artystka znakomicie wymalowywuje na ich twarzach i w oczach. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, oczy jej modeli na pewno. Przyglądając się portretom, które wyszły spod pędzla Meli Muter, widać to doskonale. Do portretów wybierała ludzi charakterystycznych. Matki trzymające dzieci mają oczy przepełnione strachem o ich zdrowie i przyszłość. U dzieci widać, że zbyt wcześnie zostały przez los zmuszone do dorosłości i stawienia czoła trudom życia.
Na prezentowanym portrecie widzimy młodą kobietę, jednak wyraz jej twarzy i zamyślone oczy wskazują na zdecydowanie większy bagaż życiowych doświadczeń. Artystka doskonale ujęła psychologiczne i intelektualne cechy portretowanej, a zgaszona kolorystyka i ciasny kadr nadały portretowi intymności. Budowanie plamy barwnej drobnymi pociągnięciami pędzla odzwierciedla wpływ, jaki miało na twórczość artystki malarstwo van Gogha i pointylistów. Muter nie podążała jednak ślepo za francuskimi mistrzami, lecz stworzyła swój własny, unikalny styl.
olej, płótno
53 x 41,1 cm
sygn l.g: Muter
na odwrocie:
– na górnej listwie krosna pieczęć z numerem: 41;
– obok ośmioboczna nalepka wystawowa (tuszem): Exposition | 1800 F;
– na p. listwie krosna (czerwonym markerem): Muter;
– obok (sygnatura czarną farbą): Muter;
– obok ponownie czerwonym markerem: save [?];
– ponadto na dolnej listwie krosna nalepki transportowe i pieczęć z numerem: 41
Proweniencja:
Obraz należał do kolekcji Gustave’a Kahn’a (1859-1936), francuskiego poety, prozaika i krytyka sztuki. Jako krytyk i publicysta interesował się głównie awangardowymi nurtami artystycznymi. Następnie obraz trafił do kolekcji, zaprzyjaźnionej z nim, malarki Moussii Toulman (1903 -1997). Zakupiony na aukcji we Francji, znalazł się w kolekcji prywatnej w Warszawie.
Nie znałam jej życia, lecz spoglądając na te twarz wyniszczoną przez łzy nie mogłam powstrzymać się, by nie powtarzać w głębi duszy – „oto dojrzały owoc boleści“. I gdy tak powtarzałam w myślach te słowa przez cały czas malowania, głuche cierpienie rodzące się we mnie stawało się tłem mojej pracy. Być może właśnie dzięki temu cierpieniu udało się stworzyć jedną z moich pierwszych prac malarskich.
Tak Mela Muter pisała o pracy nad portretem starej wieśniaczki, jednak obserwując nasz portret widzimy, że artystka wciąż była przepełniona podobnymi myślami. Malarkę w szczególności pociągały twarze starych kobiet, matek i dzieci. Miała niezwykłą wrażliwość i jej obrazy doskonale ją odzwierciedlają. Jej portrety przedstawiają głównie bezimiennych modeli. Z wielką czułością, nostalgią i zrozumieniem malowała matki z dziećmi, ludzi starszych, upośledzonych, zmęczonych i spracowanych. Jej wrażliwość na trudny los ludzi z nizin znalazła ujście w malarstwie. Modele nie uśmiechają się; widać, że portretowane dzieci i dorośli mają liczne troski, które artystka znakomicie wymalowywuje na ich twarzach i w oczach. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, oczy jej modeli na pewno. Przyglądając się portretom, które wyszły spod pędzla Meli Muter, widać to doskonale. Do portretów wybierała ludzi charakterystycznych. Matki trzymające dzieci mają oczy przepełnione strachem o ich zdrowie i przyszłość. U dzieci widać, że zbyt wcześnie zostały przez los zmuszone do dorosłości i stawienia czoła trudom życia.
Na prezentowanym portrecie widzimy młodą kobietę, jednak wyraz jej twarzy i zamyślone oczy wskazują na zdecydowanie większy bagaż życiowych doświadczeń. Artystka doskonale ujęła psychologiczne i intelektualne cechy portretowanej, a zgaszona kolorystyka i ciasny kadr nadały portretowi intymności. Budowanie plamy barwnej drobnymi pociągnięciami pędzla odzwierciedla wpływ, jaki miało na twórczość artystki malarstwo van Gogha i pointylistów. Muter nie podążała jednak ślepo za francuskimi mistrzami, lecz stworzyła swój własny, unikalny styl.