Obraz posiada ekspertyzę dr Anny Żakiewicz z maja 2022 roku.

Pochodzenie: obraz pochodzi od rodziny portretowanego.

Portret Czesława Jankowskiego powstał dwa lata przed oficjalnym założeniem Firmy Portretowej. Został zakwalifikowany do typu D, w którym artysta imitował specyficzny rodzaj ekspresji charakterystycznej dla wizerunków tworzonych pod wpływem alkoholu lub/i narkotyków, ale w tym wypadku wykonywanych całkowicie „na trzeźwo“. Portretów tych artysta wykonał stosunkowo niewiele, zapewne z uwagi na dość wysoki stopień trudności w osiągnięciu pożądanego efektu. Jednak wizerunek Jankowskiego spełnia te założenia. Model został potraktowany swobodnie – twarz przesadnie, wręcz karykaturalnie poorana zmarszczkami jest wsparta na znacznie zdeformowanej prawej dłoni, a kolor niebieskich oczu koresponduje z jedną z barw pasków szlafroka, która jednocześnie kontrastuje z paskami rdzawymi.

Należy zauważyć, że na deformacje w portretach Witkacy pozwalał sobie głównie w stosunku do przyjaciół. Do tego kręgu zaliczał się Czesław Tomasz Ignacy Jankowski (1857-1929), poeta, publicysta, dziennikarz, tłumacz literatury pięknej, krytyk teatralny i literacki oraz działacz polityczny i społeczny. Interesował się też historią i etnografią, zwłaszcza kresową. Mieszkał i pracował głównie w Wilnie, ale też w Warszawie.
Był znajomym Karola Szymanowskiego oraz Jarosława Iwaszkiewicza, z którymi przyjaźnił się także Witkacy. Artysta wykonał co najmniej trzy portrety Jankowskiego, jeden z nich (z 1922 roku) jest obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie.

W 1927 roku Jankowski napisał przewrotną recenzję z wydanej właśnie powieści Witkacego Pożegnanie jesieni, generalnie pełną wybrzydzania na „chorobliwą imaginację“ oraz „babranie się w świństwie“, którą jednak kończy nieoczekiwane stwierdzenie, że powieść ta to „arcydzieło kpiarskiej mistyfikacji, w której nikt tak nie celuje w Polsce, a nawet może w Europie“ (Świństwo „metafizyczne“, „Słowo“ 1927, nr 210, s. 3).
Witkacy zaprzyjaźnił się także z córką Jankowskiego Ireną, z którą razem chodzili w góry, jeździli na nartach, artysta bywał na organizowanych przez nią fajfach. Oczywiście wykonywał też jej portrety, jak również jej męża Marcelego Szaroty, lwowskiego dziennikarza.

Dość zagadkowy jest napis na portrecie „Belsekierskie / namitki“. Namitka to staroświeckie, gwarowe określenie białej opaski na czoło będącej częścią czepca kobiety zamężnej spotykanie w utworach Józefa Ignacego Kraszewskiego, Stefana Żeromskiego, Jarosława Iwaszkiewicza oraz lubianego szczególnie przez Jankowskiego poety Władysława Syrokomli. Dokładnego wyjaśnienia należałoby szukać tamże lub też w utworach samego Jankowskiego, a zważywszy, że Witkacy dopuściwszy czasem, wyjątkowo, obecność osób trzecich przy portretowaniu zawsze odnotowywał to na wizerunkach (głównie w postaci inicjałów), owe „Belsekierskie namitki“ mogą oznaczać jakieś mężatki określone przez artystę w wyszukany, odwołujący się do literackiej tradycji, sposób.
Za ekspertyzą dr Anny Żakiewicz

56
Stanisław Ignacy Witkiewicz WITKACY (1885 Warszawa -1939 Jeziory na Polesiu)

PORTRET CZESŁAWA JANKOWSKIEGO, 1923

pastel, papier beżowy
64 x 47,2 cm
sygn. p.d. ukosem: Belsekierskie | namitki | Witkacy | 1923 | T.D [w kółku]

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz posiada ekspertyzę dr Anny Żakiewicz z maja 2022 roku.

Pochodzenie: obraz pochodzi od rodziny portretowanego.

Portret Czesława Jankowskiego powstał dwa lata przed oficjalnym założeniem Firmy Portretowej. Został zakwalifikowany do typu D, w którym artysta imitował specyficzny rodzaj ekspresji charakterystycznej dla wizerunków tworzonych pod wpływem alkoholu lub/i narkotyków, ale w tym wypadku wykonywanych całkowicie „na trzeźwo“. Portretów tych artysta wykonał stosunkowo niewiele, zapewne z uwagi na dość wysoki stopień trudności w osiągnięciu pożądanego efektu. Jednak wizerunek Jankowskiego spełnia te założenia. Model został potraktowany swobodnie – twarz przesadnie, wręcz karykaturalnie poorana zmarszczkami jest wsparta na znacznie zdeformowanej prawej dłoni, a kolor niebieskich oczu koresponduje z jedną z barw pasków szlafroka, która jednocześnie kontrastuje z paskami rdzawymi.

Należy zauważyć, że na deformacje w portretach Witkacy pozwalał sobie głównie w stosunku do przyjaciół. Do tego kręgu zaliczał się Czesław Tomasz Ignacy Jankowski (1857-1929), poeta, publicysta, dziennikarz, tłumacz literatury pięknej, krytyk teatralny i literacki oraz działacz polityczny i społeczny. Interesował się też historią i etnografią, zwłaszcza kresową. Mieszkał i pracował głównie w Wilnie, ale też w Warszawie.
Był znajomym Karola Szymanowskiego oraz Jarosława Iwaszkiewicza, z którymi przyjaźnił się także Witkacy. Artysta wykonał co najmniej trzy portrety Jankowskiego, jeden z nich (z 1922 roku) jest obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie.

W 1927 roku Jankowski napisał przewrotną recenzję z wydanej właśnie powieści Witkacego Pożegnanie jesieni, generalnie pełną wybrzydzania na „chorobliwą imaginację“ oraz „babranie się w świństwie“, którą jednak kończy nieoczekiwane stwierdzenie, że powieść ta to „arcydzieło kpiarskiej mistyfikacji, w której nikt tak nie celuje w Polsce, a nawet może w Europie“ (Świństwo „metafizyczne“, „Słowo“ 1927, nr 210, s. 3).
Witkacy zaprzyjaźnił się także z córką Jankowskiego Ireną, z którą razem chodzili w góry, jeździli na nartach, artysta bywał na organizowanych przez nią fajfach. Oczywiście wykonywał też jej portrety, jak również jej męża Marcelego Szaroty, lwowskiego dziennikarza.

Dość zagadkowy jest napis na portrecie „Belsekierskie / namitki“. Namitka to staroświeckie, gwarowe określenie białej opaski na czoło będącej częścią czepca kobiety zamężnej spotykanie w utworach Józefa Ignacego Kraszewskiego, Stefana Żeromskiego, Jarosława Iwaszkiewicza oraz lubianego szczególnie przez Jankowskiego poety Władysława Syrokomli. Dokładnego wyjaśnienia należałoby szukać tamże lub też w utworach samego Jankowskiego, a zważywszy, że Witkacy dopuściwszy czasem, wyjątkowo, obecność osób trzecich przy portretowaniu zawsze odnotowywał to na wizerunkach (głównie w postaci inicjałów), owe „Belsekierskie namitki“ mogą oznaczać jakieś mężatki określone przez artystę w wyszukany, odwołujący się do literackiej tradycji, sposób.
Za ekspertyzą dr Anny Żakiewicz