WYSTAWIANY:
- Zofia i Roman Artymowscy. Malarstwo, grafika, collage, Galeria 72, Muzeum Ziemi Chełmskiej w Chełmie, 24.08 - 31.10.2018, (il. kol.)
- Zofia Artymowska. Nieskończona geometria. ASP Wrocław, 10.11.2017 - 15.03.2018
- Zofia Artymowska. Przestrzeń i konstrukcja. Muzeum Narodowe w Gdańsku. Oddział Zielona Brama, 14.07 - 10.09.2017
Twórczość Zofii Artymowskiej jest przykładem orientalizmu w sztuce w współczesnej. Artystka nie tylko przyznawała się w wypowiedziach do inspiracji krajobrazem Bliskiego Wschodu, ale dawała temu wyraz w formie swoich prac i niekiedy w nadawanych im tytułach. Pierwszy raz zetknęła się z „orientem” w 1959 roku, kiedy wyjechała do Iraku. Kolejny pobyt w tym kraju, w latach 1963- 1968, wiązał się z jej pracą w Tahreer College, gdzie wykładała techniki ścienne, oraz na wydziale architektury Engineering College, gdzie uczyła malarstwa, rysunku i kompozycji. Tamtejszy pejzaż i architektura wywarły na niej ogromne wrażenie, a szczególnie, jak wspominała, architektura w przestrzeni pustynnej: „Architektura opuszczona, czysta, odarta z wszelkich ozdobników - przestrzeń niezamieszkała, nieporośnięta, to mnie zafascynowało [...]. Wzmacnia to wtedy we mnie zainteresowanie przestrzenią”. Spotkanie z krajobrazem uporządkowanym, z przestrzenią o zredukowanej do minimum ilości form, sprawiły, że w końcu lat 60. artystka postanowiła „oczyścić warsztat”. Podstawą jej kompozycji stał się moduł w formie walca i jego multiplikacje - tak powstały „poliformy”. Artystka tworzyła kolaże z wykorzystaniem tychże „poliform” i fotografii wykonanych w Iraku, włączając w „realną” przestrzeń abstrakcyjne kompozycje. Przywiązana do gatunku, jakim jest pejzaż, konstruowała perspektywę obrazów, wyznaczając najpierw „horyzont”.
„Prezentowana praca ma wyraźnie zdefiniowany podział na górę i dół. Przestrzeń nie jest tu jednak wyznaczona tylko przy pomocy rysunku, ale budowana w oparciu o dobór barw i różnicowanie ich nasycenia. Warto wspomnieć, że wśród dwudziestowiecznych malarzy, którzy zachwycili się barwami Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej był Paul Klee czy Nicolas de Stael. Artymowska należy do wielkich wrażliwców, których oczy dostrzegały i po malarsku »doceniały wszelkie kolorystyczne niuanse w otaczającej przestrzeni. Zjawiska te, zależne światła i temperatury powietrza, są niemożliwe do odtworzenia przy pomocy materii farby na płótnie. A jednak Artymowskiej nie chodziło o swoisty naturalizm, o wierne odtworzenie wycinka rzeczywistości, ale właśnie o »przypomnienie«, o wyabstrahowanie wrażeń. Mechanizmy pamięci współdziałały tu ze samoświadomością Artymowskiej jako malarki. Ujrzane lata wcześniej krajobrazy, zostały »przefiltrowane« przez »poliformy«”.
Karolina Prymlewicz
akryl/płótno, 130 x 110 cm
sygnowany, datowany i opisany na odwrocie: Zofia ARTYMOWSKA | Poliformy LXXXXVII | „Przypomnienie orientu” | 1982 | akryl
nalepka na listwie blejtramu Muzeum Narodowego w Gdańsku
WYSTAWIANY:
- Zofia i Roman Artymowscy. Malarstwo, grafika, collage, Galeria 72, Muzeum Ziemi Chełmskiej w Chełmie, 24.08 - 31.10.2018, (il. kol.)
- Zofia Artymowska. Nieskończona geometria. ASP Wrocław, 10.11.2017 - 15.03.2018
- Zofia Artymowska. Przestrzeń i konstrukcja. Muzeum Narodowe w Gdańsku. Oddział Zielona Brama, 14.07 - 10.09.2017
Twórczość Zofii Artymowskiej jest przykładem orientalizmu w sztuce w współczesnej. Artystka nie tylko przyznawała się w wypowiedziach do inspiracji krajobrazem Bliskiego Wschodu, ale dawała temu wyraz w formie swoich prac i niekiedy w nadawanych im tytułach. Pierwszy raz zetknęła się z „orientem” w 1959 roku, kiedy wyjechała do Iraku. Kolejny pobyt w tym kraju, w latach 1963- 1968, wiązał się z jej pracą w Tahreer College, gdzie wykładała techniki ścienne, oraz na wydziale architektury Engineering College, gdzie uczyła malarstwa, rysunku i kompozycji. Tamtejszy pejzaż i architektura wywarły na niej ogromne wrażenie, a szczególnie, jak wspominała, architektura w przestrzeni pustynnej: „Architektura opuszczona, czysta, odarta z wszelkich ozdobników - przestrzeń niezamieszkała, nieporośnięta, to mnie zafascynowało [...]. Wzmacnia to wtedy we mnie zainteresowanie przestrzenią”. Spotkanie z krajobrazem uporządkowanym, z przestrzenią o zredukowanej do minimum ilości form, sprawiły, że w końcu lat 60. artystka postanowiła „oczyścić warsztat”. Podstawą jej kompozycji stał się moduł w formie walca i jego multiplikacje - tak powstały „poliformy”. Artystka tworzyła kolaże z wykorzystaniem tychże „poliform” i fotografii wykonanych w Iraku, włączając w „realną” przestrzeń abstrakcyjne kompozycje. Przywiązana do gatunku, jakim jest pejzaż, konstruowała perspektywę obrazów, wyznaczając najpierw „horyzont”.
„Prezentowana praca ma wyraźnie zdefiniowany podział na górę i dół. Przestrzeń nie jest tu jednak wyznaczona tylko przy pomocy rysunku, ale budowana w oparciu o dobór barw i różnicowanie ich nasycenia. Warto wspomnieć, że wśród dwudziestowiecznych malarzy, którzy zachwycili się barwami Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej był Paul Klee czy Nicolas de Stael. Artymowska należy do wielkich wrażliwców, których oczy dostrzegały i po malarsku »doceniały wszelkie kolorystyczne niuanse w otaczającej przestrzeni. Zjawiska te, zależne światła i temperatury powietrza, są niemożliwe do odtworzenia przy pomocy materii farby na płótnie. A jednak Artymowskiej nie chodziło o swoisty naturalizm, o wierne odtworzenie wycinka rzeczywistości, ale właśnie o »przypomnienie«, o wyabstrahowanie wrażeń. Mechanizmy pamięci współdziałały tu ze samoświadomością Artymowskiej jako malarki. Ujrzane lata wcześniej krajobrazy, zostały »przefiltrowane« przez »poliformy«”.
Karolina Prymlewicz