Polifacjonizm – termin własny, wymyślony przez Franciszka Starowieyskiego na określenie prac, w których stosował motyw zwielokrotnionych twarzy. Był to żart z artystycznych „izmów“, a właściwie krytyków, próbujących powiązać jego twórczość z którymś z kierunków w sztuce. (Podobne określenie – eternofugizm, czyli ucieczka ku wieczności – ukuł dla swego Teatru Rysowania, gdy pytano go o styl.)
Nie jestem grafic-designerem – jestem malarzem, który zajął się plakatem, w czasach gdy uprawianie malarstwa w Polsce nie miało sensu. [...] Jestem tym, który wprowadza nowe symbole. Obrabiam każdy temat tak długo, aż ze story nie zostanie nic – ale wtedy wyłania się abstrakt znaczenia. Zupełnie mnie nie interesuje, czy jestem nowoczesny.
Zwielokrotnione, stłoczone twarze jako element kompozycji pojawiają się w twórczości plakatowej Starowieyskiego od końca lat 70. (m.in. Portret Doriana Graya, 1978, Prove d’autore, 1979, Krzysztof Gierałtowski, 1983). Równolegle zastosował ten motyw w kompozycjach nie związanych z plakatem, pokazywanych m.in. w nowojorskiej Galerii Aberbach (w której miał kilka wystaw). 1980 [...] Był to rok pełen wrażeń. W tym samym czasie, kiedy Franek stworzył pierwszy Teatr Rysowania, w Nowym Jorku otwarto jego wystawę ogromnych pasteli i rysunków węglem w Galerii Aberbacha przy Madison Avenue, koło jednego z dwóch największych na świecie domów aukcyjnych Sotheby’s. Franek pojechał na jej otwarcie. Być może oferowana praca była eksponowana na tej wystawie.
Efekt „polifacjonizmu” powracał w twórczości Franciszka Starowieyskiego w kompozycjach malarskich z lat późniejszych. Jedna z nich (z portretem Kiejstuta Bereźnickiego i innych osób z kręgu plenerów na Zamku w Reszlu) znajduje się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, inna, z 1988 roku, pojawiła się na rynku antykwarycznym pod tytułem Polyfacionizm.
Ogólnie, nagromadzenie i stłoczenie zwielokrotnionych twarzy i innych fragmentów ciała ludzkiego – oczu, kończyn, całych postaci ujmowanych w nieprawdopodobnych skrótach, a zawsze bezbłędnie pod względem anatomicznym – należy do najczęściej powtarzających się cech charakterystycznych indywidualnego stylu Franciszka Starowieyskiego, swego rodzaju „podpisem” artysty.
(Cytaty pochodzą z książki Izabeli Górnickiej-Zdziech, Franciszek Starowieyski, Bycza krew, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.)
pastel, papier beżowy naklejony na płytę
193,5 x 100 cm
sygn. p.d.: 16 FS 78 [data z monogramem wiązanym]
Na odwr. oprawy l.g. nalepka galerii Aberbach Fine Art w Nowym Jorku z danymi pracy (nieprawidłowy tytuł), niżej na poprzecznej żerdzi oprawy nalepka mpis z tytułem wpisanym ręcznie: 10. POLIFACJONIZMUS | 74’’ x 37’’ | 1978, obok flamastrem: #10
Polifacjonizm – termin własny, wymyślony przez Franciszka Starowieyskiego na określenie prac, w których stosował motyw zwielokrotnionych twarzy. Był to żart z artystycznych „izmów“, a właściwie krytyków, próbujących powiązać jego twórczość z którymś z kierunków w sztuce. (Podobne określenie – eternofugizm, czyli ucieczka ku wieczności – ukuł dla swego Teatru Rysowania, gdy pytano go o styl.)
Nie jestem grafic-designerem – jestem malarzem, który zajął się plakatem, w czasach gdy uprawianie malarstwa w Polsce nie miało sensu. [...] Jestem tym, który wprowadza nowe symbole. Obrabiam każdy temat tak długo, aż ze story nie zostanie nic – ale wtedy wyłania się abstrakt znaczenia. Zupełnie mnie nie interesuje, czy jestem nowoczesny.
Zwielokrotnione, stłoczone twarze jako element kompozycji pojawiają się w twórczości plakatowej Starowieyskiego od końca lat 70. (m.in. Portret Doriana Graya, 1978, Prove d’autore, 1979, Krzysztof Gierałtowski, 1983). Równolegle zastosował ten motyw w kompozycjach nie związanych z plakatem, pokazywanych m.in. w nowojorskiej Galerii Aberbach (w której miał kilka wystaw). 1980 [...] Był to rok pełen wrażeń. W tym samym czasie, kiedy Franek stworzył pierwszy Teatr Rysowania, w Nowym Jorku otwarto jego wystawę ogromnych pasteli i rysunków węglem w Galerii Aberbacha przy Madison Avenue, koło jednego z dwóch największych na świecie domów aukcyjnych Sotheby’s. Franek pojechał na jej otwarcie. Być może oferowana praca była eksponowana na tej wystawie.
Efekt „polifacjonizmu” powracał w twórczości Franciszka Starowieyskiego w kompozycjach malarskich z lat późniejszych. Jedna z nich (z portretem Kiejstuta Bereźnickiego i innych osób z kręgu plenerów na Zamku w Reszlu) znajduje się w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, inna, z 1988 roku, pojawiła się na rynku antykwarycznym pod tytułem Polyfacionizm.
Ogólnie, nagromadzenie i stłoczenie zwielokrotnionych twarzy i innych fragmentów ciała ludzkiego – oczu, kończyn, całych postaci ujmowanych w nieprawdopodobnych skrótach, a zawsze bezbłędnie pod względem anatomicznym – należy do najczęściej powtarzających się cech charakterystycznych indywidualnego stylu Franciszka Starowieyskiego, swego rodzaju „podpisem” artysty.
(Cytaty pochodzą z książki Izabeli Górnickiej-Zdziech, Franciszek Starowieyski, Bycza krew, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.)