Jako autor dużej monograficznej wystawy dzieł Józefa Chełmońskiego, a co za tym idzie i osoba, która wdziała setki prac tego artysty, w omawianym szkicu tego malarza zafascynowany jestem przede wszystkim typową dla szkiców J. Chełmońskiego wirtuozerią malarskiego warsztatu oraz prawdą ukazywanej sceny przepojonej silnym współczuciem i poetyckim nastrojem. Tematyka burzy - jako jednego z przejawów nieokiełznania natury - znana nam jest z kilku dzieł artysty. Była bowiem burza tym zjawiskiem (także w swym znaczeniu metaforycznym oraz symbolicznym), pod którego szczególnym urokiem znajdował się Chełmoński (istnieją na to pisemne przekazy osoby z nim zaprzyja¼nionej - Pii Górskiej). W wypadku szkicu powyższego jest to moment po właśnie co przeszłej burzy, która całkowicie zbiła dojrzałe łany zboża. Nad poległym zbożem rozpacza dramatycznie para ukraińskich wieśniaków. Nad nimi rozciąga się ciągle jeszcze ciemne, ale już przejaśniające się niebo - tak typowe dla Chełmońskiego. W dali szeroko rozciągający się ukraiński krajobraz. A wszystko to malowane po mistrzowsku. Ma się wrażenie, że to zaledwie kilka pociągnięć pędzla, kilka fakturowych plam, kilka przetarć wykonanych prawie suchym pędzlem, a zarazem obok grube warstwy i grudy farby nakładanej pędzlem jak szpachlą. A jednak ta nie kamuflowana malarska materia jakże prawdziwie konstytuuje poszczególne kształty: pole, niebo, załamujących ręce wieśniaka i jego kobietę. Nie powinien także dziwić fakt nie podpisania przez Chełmońskiego tak znakomitego dzieła. Autorytatywnie pozwalam sobie stwierdzić (na pod-stawie swych długoletnich badań), że Chełmoński nigdy z zasady nie syg-nował swych szkiców czy studiów, które traktował czysto instrumentalnie jako materiał pomocniczy do obrazów, czy jako zapis lub notatkę do przy-szłego być może obrazu.

5
Józef CHEŁMOŃSKI (1849-1914)

PO BURZY, ok. 1896-1906

Olej, tektura;
23,2 x 37 cm
Za opinią Tadeusza Matuszczaka

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Jako autor dużej monograficznej wystawy dzieł Józefa Chełmońskiego, a co za tym idzie i osoba, która wdziała setki prac tego artysty, w omawianym szkicu tego malarza zafascynowany jestem przede wszystkim typową dla szkiców J. Chełmońskiego wirtuozerią malarskiego warsztatu oraz prawdą ukazywanej sceny przepojonej silnym współczuciem i poetyckim nastrojem. Tematyka burzy - jako jednego z przejawów nieokiełznania natury - znana nam jest z kilku dzieł artysty. Była bowiem burza tym zjawiskiem (także w swym znaczeniu metaforycznym oraz symbolicznym), pod którego szczególnym urokiem znajdował się Chełmoński (istnieją na to pisemne przekazy osoby z nim zaprzyja¼nionej - Pii Górskiej). W wypadku szkicu powyższego jest to moment po właśnie co przeszłej burzy, która całkowicie zbiła dojrzałe łany zboża. Nad poległym zbożem rozpacza dramatycznie para ukraińskich wieśniaków. Nad nimi rozciąga się ciągle jeszcze ciemne, ale już przejaśniające się niebo - tak typowe dla Chełmońskiego. W dali szeroko rozciągający się ukraiński krajobraz. A wszystko to malowane po mistrzowsku. Ma się wrażenie, że to zaledwie kilka pociągnięć pędzla, kilka fakturowych plam, kilka przetarć wykonanych prawie suchym pędzlem, a zarazem obok grube warstwy i grudy farby nakładanej pędzlem jak szpachlą. A jednak ta nie kamuflowana malarska materia jakże prawdziwie konstytuuje poszczególne kształty: pole, niebo, załamujących ręce wieśniaka i jego kobietę. Nie powinien także dziwić fakt nie podpisania przez Chełmońskiego tak znakomitego dzieła. Autorytatywnie pozwalam sobie stwierdzić (na pod-stawie swych długoletnich badań), że Chełmoński nigdy z zasady nie syg-nował swych szkiców czy studiów, które traktował czysto instrumentalnie jako materiał pomocniczy do obrazów, czy jako zapis lub notatkę do przy-szłego być może obrazu.