Obraz wystawiany i reprodukowany:
– Jan Cybis, Muzeum Narodowe w Warszawie, II – III 1965, il. 30, s. nlb., poz. kat. 83, s. 67.
Obraz opisany:
– Wykaz dzieł, oprac. H. Cybisowa, [w:] T. Dominik, Jan Cybis, Arkady, Warszawa 1984, poz. 346, s. 134 [jako własność rodziny].
Ostatnie kilkanaście lat twórczości Jana Cybisa w dużej mierze zdefiniowały pejzaże o tematyce morskiej. Składały się na nie zarówno mniejsze formy wykonane w technice gwaszu lub akwareli, jak i obrazy olejne. Pierwsze były malowane „z natury“ – pełniły rolę wakacyjnego szkicownika z malarskimi notatkami, na podstawie których artysta „rozstrzygał“ później płótna w pracowni. Jednym z nich był prezentowany w katalogu widok plaży w Ustce – nadbrzeżnej miejscowości, która obok Orłowa, Kuźnicy, czy Sopotu, należała do najchętniej odwiedzanych przez malarza. Tadeusz Dominik wspominał w monografii poświęconej swojemu nauczycielowi: Odkrył uroki małych portów z ich spokojną, senną egzystencją. Całe zgromadzone doświadczenie, zdobywane latami na martwych naturach i modelach, zaowocowało olśniewająco. [...] Malował różne zatoczki z małymi łodziami w ciepłym świetle kończącego się dnia lub zastygłe w sinej wodzie – jak
w ołowiu – łódki na tle pochmurnego nieba, lub pale wbite w piasek i wodę, jakby kroczące w stronę horyzontu – w głąb morza. Czasem będą to tylko trzy poziome plany - niebo, woda, plaża: jasne niebo z paroma obłoczkami, granatowografitowa woda (na wodzie białe, energiczne krechy – wietrzna pogoda) i szarawougrowy skraweczek lądu.
Zdominowane przez chłodne błękity przedstawienie nadbałtyckiej plaży, podobnie jak większość krajobrazów morskiej serii, charakteryzowało się użyciem bogatej, ciężkiej faktury. O jej specyfice pisał Zdzisław Kępiński we wstępie do katalogu wystawy, jaka miała miejsce w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1965 roku: Nic bardziej fałszywego jak przypuszczenie, że Cybis nakładając niekiedy grube warstwy farby usiłuje uzyskać efekty fakturowe [...] Powstają one w jego obrazach tylko jako produkt uboczny powracania wielokrotnego do obrazu dla nadania jego barwnej powierzchni głębi i soczystości tonu, nadania materii farb takiej konsystencji, dzięki której światło stawałoby się żywiołem ogarniającym i porywającym nie tylko lotne, ale i ciężkie, fizyczne składniki obrazu.
Typowe dla przywódcy kapistów „zmagania“ z materią farby przekładały się na niezwykłą świetlistość i dźwięczność barw, które doskonale oddawały liryczny klimat niewielkiego kurortu i piękno morskiego żywiołu.
olej, płótno
66 x 81 cm
sygn. p.d.: J. Cybis
sygn. na odwr. na płótnie g.: JAN CYBIS | „PLAŻA W USTCE“ 1964 r. 65 x 81, powyżej adres: WARSZAWA ul. Karowa 14/16, na g. listwie krosna flamastrem: 444
Obraz wystawiany i reprodukowany:
– Jan Cybis, Muzeum Narodowe w Warszawie, II – III 1965, il. 30, s. nlb., poz. kat. 83, s. 67.
Obraz opisany:
– Wykaz dzieł, oprac. H. Cybisowa, [w:] T. Dominik, Jan Cybis, Arkady, Warszawa 1984, poz. 346, s. 134 [jako własność rodziny].
Ostatnie kilkanaście lat twórczości Jana Cybisa w dużej mierze zdefiniowały pejzaże o tematyce morskiej. Składały się na nie zarówno mniejsze formy wykonane w technice gwaszu lub akwareli, jak i obrazy olejne. Pierwsze były malowane „z natury“ – pełniły rolę wakacyjnego szkicownika z malarskimi notatkami, na podstawie których artysta „rozstrzygał“ później płótna w pracowni. Jednym z nich był prezentowany w katalogu widok plaży w Ustce – nadbrzeżnej miejscowości, która obok Orłowa, Kuźnicy, czy Sopotu, należała do najchętniej odwiedzanych przez malarza. Tadeusz Dominik wspominał w monografii poświęconej swojemu nauczycielowi: Odkrył uroki małych portów z ich spokojną, senną egzystencją. Całe zgromadzone doświadczenie, zdobywane latami na martwych naturach i modelach, zaowocowało olśniewająco. [...] Malował różne zatoczki z małymi łodziami w ciepłym świetle kończącego się dnia lub zastygłe w sinej wodzie – jak
w ołowiu – łódki na tle pochmurnego nieba, lub pale wbite w piasek i wodę, jakby kroczące w stronę horyzontu – w głąb morza. Czasem będą to tylko trzy poziome plany - niebo, woda, plaża: jasne niebo z paroma obłoczkami, granatowografitowa woda (na wodzie białe, energiczne krechy – wietrzna pogoda) i szarawougrowy skraweczek lądu.
Zdominowane przez chłodne błękity przedstawienie nadbałtyckiej plaży, podobnie jak większość krajobrazów morskiej serii, charakteryzowało się użyciem bogatej, ciężkiej faktury. O jej specyfice pisał Zdzisław Kępiński we wstępie do katalogu wystawy, jaka miała miejsce w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1965 roku: Nic bardziej fałszywego jak przypuszczenie, że Cybis nakładając niekiedy grube warstwy farby usiłuje uzyskać efekty fakturowe [...] Powstają one w jego obrazach tylko jako produkt uboczny powracania wielokrotnego do obrazu dla nadania jego barwnej powierzchni głębi i soczystości tonu, nadania materii farb takiej konsystencji, dzięki której światło stawałoby się żywiołem ogarniającym i porywającym nie tylko lotne, ale i ciężkie, fizyczne składniki obrazu.
Typowe dla przywódcy kapistów „zmagania“ z materią farby przekładały się na niezwykłą świetlistość i dźwięczność barw, które doskonale oddawały liryczny klimat niewielkiego kurortu i piękno morskiego żywiołu.