Od końca lat 90. Tomasz Tatarczyk pracował nad szerszym cyklem płócien i rysunków, w których głównym bohaterem był pies o czarnej, krótkiej sierści – Cygan. Artysta wspominał: Jako że [Cygan] dobiegał kresu swoich dni, koniecznie chciałem go utrwalić na płótnie. I tak się zaczęło. Mój towarzysz spacerów nad Wisłą w Mięćmierzu skończył życie. Obrazy powstawały dalej, jakby wywołane przez nieżyjącego już psa. Te obrazy są najbardziej osobistymi pracami, jakie dotychczas namalowałem. Ukochany czworonóg – przedstawiony zawsze na abstrakcyjnym, białym tle połyskującej wody – brodzi po płyciźnie, pływa, szykuje się do skoku, wypatruje właściciela, zastyga w oczekiwaniu. Oparte na magnetyzującym kontraście czerni i bieli „portrety“ zwierzęcia, są zupełnie pozbawione niepotrzebnych detali, które mogłyby odwracać uwagę od istoty psiej natury. Malowanie bowiem – jak powiedział artysta w jednym z wywiadów – musi dotyczyć esencji.
akryl, karton
68,5 x 98,5 cm
sygn. oł. p.d.: TOMASZ TATARCZYK 2005
Od końca lat 90. Tomasz Tatarczyk pracował nad szerszym cyklem płócien i rysunków, w których głównym bohaterem był pies o czarnej, krótkiej sierści – Cygan. Artysta wspominał: Jako że [Cygan] dobiegał kresu swoich dni, koniecznie chciałem go utrwalić na płótnie. I tak się zaczęło. Mój towarzysz spacerów nad Wisłą w Mięćmierzu skończył życie. Obrazy powstawały dalej, jakby wywołane przez nieżyjącego już psa. Te obrazy są najbardziej osobistymi pracami, jakie dotychczas namalowałem. Ukochany czworonóg – przedstawiony zawsze na abstrakcyjnym, białym tle połyskującej wody – brodzi po płyciźnie, pływa, szykuje się do skoku, wypatruje właściciela, zastyga w oczekiwaniu. Oparte na magnetyzującym kontraście czerni i bieli „portrety“ zwierzęcia, są zupełnie pozbawione niepotrzebnych detali, które mogłyby odwracać uwagę od istoty psiej natury. Malowanie bowiem – jak powiedział artysta w jednym z wywiadów – musi dotyczyć esencji.