Lit.:

-) Kazimierz Olszański, „Wojciech Kossak”, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo 1976, s. 36, il. barwna XVII – tu z tytułem „Dolor et charitas – Ku pamięci wojny światowej”, 1915

-) K. Olszański, „Wojciech Kossak”, wyd. III, Wrocław – […], 1982, s. 32, il. barwna 197 – tu z tytułem „Piekło karpackie – Ku pamięci wojny światowej”, 1915.

-) K. Olszański, „Niepospolity ród Kossaków”, Kraków – Wydawnictwo ‘Kossakiana’ – 1994, s. 209, il. barwna 464 – tu z tytułem „Piekło karpackie – dolor et charitas, 1915.

„Jak to już zaznaczyłem mobilizacja zaskoczyła mnie w Zakopanem. Dziś na dystans dwudziestu lat, gdy sobie te czasy przypominam, mam wrażenie, że nikt z nas nawet w przybliżeniu nie zdawał sobie sprawy, jaki kataklizm potworny się zbliża”. (Wojciech Kossak „Wspomnienia”, oprac. Kazimierz Olszański, Warszawa, Instytut wydawniczy PAX, 1971, s. 280). We wspomnieniach wojennych malarza znajdują się dramatyczne relacje dotyczące głodu panującego we Lwowie, braku dostępu do wody, chorób doskwierających żołnierzom armii, ofiar wojny obliczonych przez Kossaka na 12 milionów istnień ludzkich.

W obrazach malarza nawiązujących do I wojny światowej dominują przedstawienia młodzieńców / legionistów, ułanów żegnających dziewczyny, odbywających patrol, zwiadowców, portrety generałów, pozornie codzienne zajęcia żołnierzy. Nie brakuje jednak dramatycznych scen batalistycznych („Szarża pod Rokitną”), poranionych i głodnych walecznych chłopców i dzieci ujętych w obrazach Orląt Lwowskich.

Wśród przedstawień, wyodrębnionych przez autora monografii Wojciecha Kossaka Kazimierza Olszańskiego, jako cykl dzieł związanych z Wielką Wojną, wyróżnia się kompozycja z wizją / wspomnieniem wojny - „Piekło karpackie”. Ujęcie rannego legionisty opatrywanego przez sanitariuszkę w domowym zaciszu przekształca się we wspomnienie z frontu widoczne w drugim planie obrazu.

Prezentowana kompozycja autorstwa Wojciecha Kossaka została spopularyzowana m.in. w formie pocztówki, wydrukowanej jeszcze w czasach wojennych (1917, vide zbiory Biblioteki Narodowej – sygn. DŻS XII 8b/p.34/53.) i opublikowana przez Kazimierza Olszańskiego.

Jak zaznacza Kazimierz Olszański, uczestnictwo artysty w czynnej służbie wojskowej, powinno być doskonałym pretekstem dla malarza batalisty do studiów artystycznych „in situ”. Wojciech Kossak w tych trudnych czasach nie rozstawał się z paletą, ogromne wrażenie wywarło na nim okrucieństwo wojny.

Artysta otrzymał powołanie do armii austriackiej, gdzie w stopniu rotmistrza, pełnił funkcję komendanta kolumny samochodowej. W 1915 roku, podczas urlopu spędzanego w Krakowie, spotkał przed Biblioteką Jagiellońską cesarza Wilhelma II, który wkrótce zaproponował mu namalowanie portretu zbiorowego najbliższych jego współpracowników stacjonujących w Pszczynie. Kossak podszedł do zadania z rezerwą i pewną niechęcią ze względu na kompanów cesarza i brak akceptacji sposobu traktowania polskich żołnierzy szczególnie tych z zaboru rosyjskiego. W tej sytuacji artysta przedstawił jedynie szkic kompozycji dodatkowo podpisany „malowane na rozkaz”, obraz nie został zrealizowany, ponieważ cesarzowi nie spodobał się jego zamysł, co Kossak relacjonuje „Wie pan, ci ludzie są bardzo podobni, choć to tylko szkic. Ale może się wydawać, że to myśmy podpalili tę miejscowość i teraz rejterujemy stamtąd”. Obraz ten adiutanci nazywają „die Flucht aus Polen” [Ucieczka z Polski] (karta 50r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 52, maszynopis).

Kossak konsekwentnie odmawiał portretowania niemieckich wojskowych. Losy cesarza podzielił generał gubernator warszawski Hans Hartwig von Beseler, który poprosił o przedstawienie go na tle Zamku Królewskiego w Warszawie. Kolejne wspomnienie Wojciecha Kossaka ze spotkań z Wilhelmem II w Pszczynie i rozmowy z Ldendorffem pokazuje w jak trudnej sytuacji znaleźli się zarówno polscy żołnierze, jak i ludność cywilna, którzy żyjąc w różnych zaborach, zarówno przez własnych dowódców jak i przez przeciwników byli traktowani z wyjątkową podejrzliwością.

„Z chwilą wypowiedzenia wojny każdy z zaboru rosyjskiego bez różnicy płci i wieku, był dla tych zakutych „schwarz-gelberów” osobnikiem podejrzanym, którego należało traktować odpowiednio, to znaczy brutalnie i ewentualnie nawet jak możliwego szpiega. (…) Polacy z Królestwa i z zabranych prowincji z dnia na dzień zostali „Rosjanami i jako tacy podejrzani”. (karta 36r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 42, maszynopis).

W 1917 roku złożył Kossak prośbę o zwolnienie z armii austriackiej, by móc wstąpić do Legionów Polskich. Odmówiono mu, ale otrzymał przydział do reprezentacji Armee Oberkommando w Warszawie, o czym pisze: „Warszawa była wtedy antypatyczną. Każdy mundur, co było zresztą zrozumiałe, był źle widziany, a we wszystkich klubach (…) zakazany. Do tej tak nastrojonej Warszawy weszły Legiony”. (karta 53r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 58, maszynopis). Tym sposobem został powołany na profesora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wkrótce potem artysta po raz pierwszy założył polski mundur.

001
Wojciech KOSSAK (1856 Paryż - 1942 Kraków)

Piekło karpackie – Dolor et Caritas, [Wielka Wojna], 1915

olej, płótno dublowane; 50 x 66 cm;
sygn. i dat. p. d.: Wojciech Kossak / 1915;
Analogiczna kompozycja reprodukowana w albumie: Kazimierz Olszański, Wojciech Kossak, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk - Łódź; 1982, il. 197.
Wojciech Kossak malował kilka wersji kompozycji własnych w różnych formatach.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Lit.:

-) Kazimierz Olszański, „Wojciech Kossak”, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź, Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo 1976, s. 36, il. barwna XVII – tu z tytułem „Dolor et charitas – Ku pamięci wojny światowej”, 1915

-) K. Olszański, „Wojciech Kossak”, wyd. III, Wrocław – […], 1982, s. 32, il. barwna 197 – tu z tytułem „Piekło karpackie – Ku pamięci wojny światowej”, 1915.

-) K. Olszański, „Niepospolity ród Kossaków”, Kraków – Wydawnictwo ‘Kossakiana’ – 1994, s. 209, il. barwna 464 – tu z tytułem „Piekło karpackie – dolor et charitas, 1915.

„Jak to już zaznaczyłem mobilizacja zaskoczyła mnie w Zakopanem. Dziś na dystans dwudziestu lat, gdy sobie te czasy przypominam, mam wrażenie, że nikt z nas nawet w przybliżeniu nie zdawał sobie sprawy, jaki kataklizm potworny się zbliża”. (Wojciech Kossak „Wspomnienia”, oprac. Kazimierz Olszański, Warszawa, Instytut wydawniczy PAX, 1971, s. 280). We wspomnieniach wojennych malarza znajdują się dramatyczne relacje dotyczące głodu panującego we Lwowie, braku dostępu do wody, chorób doskwierających żołnierzom armii, ofiar wojny obliczonych przez Kossaka na 12 milionów istnień ludzkich.

W obrazach malarza nawiązujących do I wojny światowej dominują przedstawienia młodzieńców / legionistów, ułanów żegnających dziewczyny, odbywających patrol, zwiadowców, portrety generałów, pozornie codzienne zajęcia żołnierzy. Nie brakuje jednak dramatycznych scen batalistycznych („Szarża pod Rokitną”), poranionych i głodnych walecznych chłopców i dzieci ujętych w obrazach Orląt Lwowskich.

Wśród przedstawień, wyodrębnionych przez autora monografii Wojciecha Kossaka Kazimierza Olszańskiego, jako cykl dzieł związanych z Wielką Wojną, wyróżnia się kompozycja z wizją / wspomnieniem wojny - „Piekło karpackie”. Ujęcie rannego legionisty opatrywanego przez sanitariuszkę w domowym zaciszu przekształca się we wspomnienie z frontu widoczne w drugim planie obrazu.

Prezentowana kompozycja autorstwa Wojciecha Kossaka została spopularyzowana m.in. w formie pocztówki, wydrukowanej jeszcze w czasach wojennych (1917, vide zbiory Biblioteki Narodowej – sygn. DŻS XII 8b/p.34/53.) i opublikowana przez Kazimierza Olszańskiego.

Jak zaznacza Kazimierz Olszański, uczestnictwo artysty w czynnej służbie wojskowej, powinno być doskonałym pretekstem dla malarza batalisty do studiów artystycznych „in situ”. Wojciech Kossak w tych trudnych czasach nie rozstawał się z paletą, ogromne wrażenie wywarło na nim okrucieństwo wojny.

Artysta otrzymał powołanie do armii austriackiej, gdzie w stopniu rotmistrza, pełnił funkcję komendanta kolumny samochodowej. W 1915 roku, podczas urlopu spędzanego w Krakowie, spotkał przed Biblioteką Jagiellońską cesarza Wilhelma II, który wkrótce zaproponował mu namalowanie portretu zbiorowego najbliższych jego współpracowników stacjonujących w Pszczynie. Kossak podszedł do zadania z rezerwą i pewną niechęcią ze względu na kompanów cesarza i brak akceptacji sposobu traktowania polskich żołnierzy szczególnie tych z zaboru rosyjskiego. W tej sytuacji artysta przedstawił jedynie szkic kompozycji dodatkowo podpisany „malowane na rozkaz”, obraz nie został zrealizowany, ponieważ cesarzowi nie spodobał się jego zamysł, co Kossak relacjonuje „Wie pan, ci ludzie są bardzo podobni, choć to tylko szkic. Ale może się wydawać, że to myśmy podpalili tę miejscowość i teraz rejterujemy stamtąd”. Obraz ten adiutanci nazywają „die Flucht aus Polen” [Ucieczka z Polski] (karta 50r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 52, maszynopis).

Kossak konsekwentnie odmawiał portretowania niemieckich wojskowych. Losy cesarza podzielił generał gubernator warszawski Hans Hartwig von Beseler, który poprosił o przedstawienie go na tle Zamku Królewskiego w Warszawie. Kolejne wspomnienie Wojciecha Kossaka ze spotkań z Wilhelmem II w Pszczynie i rozmowy z Ldendorffem pokazuje w jak trudnej sytuacji znaleźli się zarówno polscy żołnierze, jak i ludność cywilna, którzy żyjąc w różnych zaborach, zarówno przez własnych dowódców jak i przez przeciwników byli traktowani z wyjątkową podejrzliwością.

„Z chwilą wypowiedzenia wojny każdy z zaboru rosyjskiego bez różnicy płci i wieku, był dla tych zakutych „schwarz-gelberów” osobnikiem podejrzanym, którego należało traktować odpowiednio, to znaczy brutalnie i ewentualnie nawet jak możliwego szpiega. (…) Polacy z Królestwa i z zabranych prowincji z dnia na dzień zostali „Rosjanami i jako tacy podejrzani”. (karta 36r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 42, maszynopis).

W 1917 roku złożył Kossak prośbę o zwolnienie z armii austriackiej, by móc wstąpić do Legionów Polskich. Odmówiono mu, ale otrzymał przydział do reprezentacji Armee Oberkommando w Warszawie, o czym pisze: „Warszawa była wtedy antypatyczną. Każdy mundur, co było zresztą zrozumiałe, był źle widziany, a we wszystkich klubach (…) zakazany. Do tej tak nastrojonej Warszawy weszły Legiony”. (karta 53r – „Wspomnienia Wojciecha Kossaka”, tom. 2, s. 58, maszynopis). Tym sposobem został powołany na profesora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wkrótce potem artysta po raz pierwszy założył polski mundur.