Jan Stanisławski był nie tylko wybitnym pejzażystą, ale także znakomitym i zasłużonym pedagogiem. Sprowadzony przez Juliana Fałata do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, przez 10 lat prowadził katedrę pejzażu. To dzięki niemu zostało wskrzeszone polskie malarstwo krajobrazowe.

Stanisławski zerwał z akademickimi praktykami i wyprowadził uczniów z pracowni. Ze sztalugami ruszyli początkowo na krakowskie Planty, do parków i Ogrodu Botanicznego. Z czasem udało się artyście zorganizować dofinansowanie, które umożliwiło młodym malarzom wyjazdy na kilkutygodniowe plenery. Jesienią 1905 i zimą 1906 roku odbyły się plenery w Zakopanem. Prawdopodobne zatem jest, że prezentowane dzieło powstało w czasie zimowego pobytu artysty z uczniami w stolicy Tatr. Jak przytaczała Urszula Kozakowska-Zaucha w Jan Stanisławski – wielki malarz maleńkich pejzaży – jechali ze śpiewem bezustannym na ustach z dumą, jako wybrańcy Akademii (...) Mistrz przyjeżdżał co parę dni. Pierwszy dzień zszedł na nabijaniu płócien i ich gruntowaniu oraz wyszukiwaniu motywów, a potem rozeszła się młódź malarska jak ten kierdel baranów, wzdłuż strumienia sterczała sztaluga przy sztaludze. Malowało się od śniadania do obiadu, a następnie popołudniu do wieczornego zmierzchu. Jak wspominał Tadeusz Makowski wycieczki [do Zakopanego były] pełne plonów malarskich oraz wspólnego rozweselania. Razem spędzaliśmy czas na pracy, śpiewie, śmiechu i wycieczkach. Promieniowało od nas wokół szczęściem, tak że garnęli się różni ludzie jak Władysław Ślewiński świeżo przybyły z Paryża, Reymont, Witkiewicz, Żeromski i inni.

19
Jan STANISŁAWSKI (1860 - 1907)

PEJZAŻ Z ZAKOPANEGO, ok. 1906

obraz dwustronny; olej, tektura
17,6 x 23,7 cm
sygn. l.d. (recto): JAN STANISŁAWSKI

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Jan Stanisławski był nie tylko wybitnym pejzażystą, ale także znakomitym i zasłużonym pedagogiem. Sprowadzony przez Juliana Fałata do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, przez 10 lat prowadził katedrę pejzażu. To dzięki niemu zostało wskrzeszone polskie malarstwo krajobrazowe.

Stanisławski zerwał z akademickimi praktykami i wyprowadził uczniów z pracowni. Ze sztalugami ruszyli początkowo na krakowskie Planty, do parków i Ogrodu Botanicznego. Z czasem udało się artyście zorganizować dofinansowanie, które umożliwiło młodym malarzom wyjazdy na kilkutygodniowe plenery. Jesienią 1905 i zimą 1906 roku odbyły się plenery w Zakopanem. Prawdopodobne zatem jest, że prezentowane dzieło powstało w czasie zimowego pobytu artysty z uczniami w stolicy Tatr. Jak przytaczała Urszula Kozakowska-Zaucha w Jan Stanisławski – wielki malarz maleńkich pejzaży – jechali ze śpiewem bezustannym na ustach z dumą, jako wybrańcy Akademii (...) Mistrz przyjeżdżał co parę dni. Pierwszy dzień zszedł na nabijaniu płócien i ich gruntowaniu oraz wyszukiwaniu motywów, a potem rozeszła się młódź malarska jak ten kierdel baranów, wzdłuż strumienia sterczała sztaluga przy sztaludze. Malowało się od śniadania do obiadu, a następnie popołudniu do wieczornego zmierzchu. Jak wspominał Tadeusz Makowski wycieczki [do Zakopanego były] pełne plonów malarskich oraz wspólnego rozweselania. Razem spędzaliśmy czas na pracy, śpiewie, śmiechu i wycieczkach. Promieniowało od nas wokół szczęściem, tak że garnęli się różni ludzie jak Władysław Ślewiński świeżo przybyły z Paryża, Reymont, Witkiewicz, Żeromski i inni.