O podobnych pejzażach Malinowskiego, wystawionych w warszawskiej Zachęcie w roku 1869, pisał ówczesny recenzent: Największą zaletą pejzażów p. Malinowskiego jest charakter miejscowy uchwycony z niesłychanym poczuciem polskiej natury i polskiego nieba. Patrząc na nie, oddychamy naszym powietrzem, czujemy ciepło słońca oświecającego te sosny i polne grusze, chłód w cieniu tych gajów; dotykamy stopą tego piasku na leśnej drożynie i nie możemy nie odkryć głowy przed figurą, koło której, pamiętamy, tyle razy przejeżdżaliśmy i przechodzili [...] Wszystko tu jest nasze; nie ma chmurki na bladem, północnem niebie którejbyśmy nie widzieli kiedyś; nie ma wierzby, z której, będąc chłopięciem, nie rwaliśmy witki, lub nie kręcili fujarki. [...] Ten to właśnie charakter lokalny, to uplastycznienie kontemplacji artysty nad otaczającą go przyrodą, najwięcej cenimy w pracach p. Malinowskiego. (H.Filipowicz, Krajobrazy Malinowskiego, Tygodnik Ilustrowany 1869, II półrocze, s. 87)
olej, płótno
62 x 78,2 cm
sygn. p.d.: Ad. Malinowski | 1877 r.
O podobnych pejzażach Malinowskiego, wystawionych w warszawskiej Zachęcie w roku 1869, pisał ówczesny recenzent: Największą zaletą pejzażów p. Malinowskiego jest charakter miejscowy uchwycony z niesłychanym poczuciem polskiej natury i polskiego nieba. Patrząc na nie, oddychamy naszym powietrzem, czujemy ciepło słońca oświecającego te sosny i polne grusze, chłód w cieniu tych gajów; dotykamy stopą tego piasku na leśnej drożynie i nie możemy nie odkryć głowy przed figurą, koło której, pamiętamy, tyle razy przejeżdżaliśmy i przechodzili [...] Wszystko tu jest nasze; nie ma chmurki na bladem, północnem niebie którejbyśmy nie widzieli kiedyś; nie ma wierzby, z której, będąc chłopięciem, nie rwaliśmy witki, lub nie kręcili fujarki. [...] Ten to właśnie charakter lokalny, to uplastycznienie kontemplacji artysty nad otaczającą go przyrodą, najwięcej cenimy w pracach p. Malinowskiego. (H.Filipowicz, Krajobrazy Malinowskiego, Tygodnik Ilustrowany 1869, II półrocze, s. 87)