Tadeusz Dominik tkaniną zajmował się od końca lat 60 do 80. XX w. Tak o swojej pracy z tą materią mówił w rozmowie ze Zbigniewem Taranienko:
ZT: Tkaniną zajmowałeś się dość długo, co ciebie zainteresowało w tej pracy?
TD: Rzeczywiście bardzo długo robiłem gobeliny. Interesowało mnie malowanie przy pomocy wełny, którą sam farbowałem. Miałem wtedy wpływ na wszystko.
Czy wcześniej powstawał jakiś szkic?
Nie robiłem kartonu, tylko niewielki rysunek wielkości połowy zeszytowej kartki, wcale nie kolorowy. Przygotowywałem go po to, żeby wyznaczyć proporcje i mieć je przed oczami. Sam obraz miałem w głowie.
Robiąc tkaninę inaczej podejmuje się decyzje. Obrazu nie maluje się przecież przez miesiąc po dziesięć godzin dziennie.
No nie. I można gdzieś go ruszyć i zmienić.
A tu nie ma zbyt wielu możliwości poprawiania, musiałeś wiedzieć, w jaki sposób zakończyć każdą formę.
Jasne, przecież takiego gobelinu nie można spruć. To, co utkane, jest nie do ruszenia, a spruć i poprawić można zaledwie dwie czy trzy linijki.
Czyli daje to zupełnie inny rodzaj satysfakcji niż przy malarstwie?
Absolutnie inny.
Właściwie trzeba się tylko starać, żeby w gobelinie pozostało coś ze szkicu?
Muszą pozostać proporcje form. O kolorze decydowałem podczas tkania, na bieżąco przymierzałem więc nitkę do nitki, żeby je dobrać. Samo tkanie jest czystym rzemiosłem.
Dlaczego więc tak bardzo cię to wciągnęło i angażowało? Czy zrobiłeś dużo takich gobelinów?
Byłem ciekawy, jak działa obraz wykonany za pomocą wełny.
Interesowała cię sama materia wełny?
Raczej to, jak materia wełny wyłapuje światło. Więc jak na tkaninie, która nie jest gładkim płótnem zachowuje się kolor. To ogromna różnica.
Malarze rzadko zajmują się tkaninami równie intensywnie…
(Zbigniew Taranienko, Wizja natury. Dialogi z Tadeuszem Dominikiem, Warszawa-Olszanica 2016, s. 41-43)
Tadeusz Dominik (Szymanów 14 I 1928 - Warszawa 20 V 2014) studiował na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie pod kierunkiem prof. J.Cybisa (1946-51, dyplom 1953). Od 1951 był pedagogiem na macierzystym Wydziale, początkowo jako asystent Cybisa. Od 1965 prowadził własną pracownię, w 1979 otrzymał tytuł profesora. W 1990 przeszedł na emeryturę. W czasie studiów oddziałały nań - za pośrednictwem osobowości i sztuki Cybisa - idee polskiego koloryzmu, które następnie twórczo i samodzielnie kontynuował. Początkowo tworzył obrazy figuratywne. Debiutował na słynnej wystawie w warszawskim Arsenale w 1955, gdzie zdobył nagrodę. W tym okresie obok malarstwa uprawiał drzeworyt, operujący szerokimi płaszczyznami bieli i czerni (drzeworyty wystawiał m.in. na Biennale w Wenecji w 1956). W drugiej poł. lat 50. zaczął malować obrazy abstrakcyjne, początkowo utrzymane w ekspresyjnej i spontanicznej stylistyce malarstwa informel. W latach 60. wzbogacił swe prace o efekty fakturowe. Niezmienną inspiracją była dla malarza natura, bogactwo i kolorystyka jej form. Pozostał jej wierny do dziś, poddając zmianom sam sposób malowania. Stopniowo rozjaśniał i wygładzał swe kompozycje, wprowadzając efekty dekoracyjne, jak rytmiczne powtórzenia form czy rodzaj malowanych „rastrów“, regularnie znaczących fragmenty kompozycji. Wśród wielu nagród otrzymał m.in. laur „Złotego Grona“ w Zielonej Górze w 1963, Grand Prix Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie w 1968, nagrodę im. George’a Rowney’a w Londynie w 1973 i Nagrodę im. Jana Cybisa w Warszawie w 1973. Równolegle z malarstwem zajmował się gobelinem, ceramiką, również grafiką komputerową.
Zmarł 20 maja 2014 w swoim domu pod Warszawą.
* Do Ceny Zakupu doliczana będzie dodatkowo opłata wynikająca z prawa twórcy i jego spadkobierców do otrzymania wynagrodzenia zgodnie z Ustawą z dnia 4 lutego 1994 - o prawie autorskim i prawach pokrewnych (droit de suite).
gobelin, len, wełna,
135,0 x 101,0 cm,
sygn. śr.d.: TD [monogram wiązany]
Tadeusz Dominik tkaniną zajmował się od końca lat 60 do 80. XX w. Tak o swojej pracy z tą materią mówił w rozmowie ze Zbigniewem Taranienko:
ZT: Tkaniną zajmowałeś się dość długo, co ciebie zainteresowało w tej pracy?
TD: Rzeczywiście bardzo długo robiłem gobeliny. Interesowało mnie malowanie przy pomocy wełny, którą sam farbowałem. Miałem wtedy wpływ na wszystko.
Czy wcześniej powstawał jakiś szkic?
Nie robiłem kartonu, tylko niewielki rysunek wielkości połowy zeszytowej kartki, wcale nie kolorowy. Przygotowywałem go po to, żeby wyznaczyć proporcje i mieć je przed oczami. Sam obraz miałem w głowie.
Robiąc tkaninę inaczej podejmuje się decyzje. Obrazu nie maluje się przecież przez miesiąc po dziesięć godzin dziennie.
No nie. I można gdzieś go ruszyć i zmienić.
A tu nie ma zbyt wielu możliwości poprawiania, musiałeś wiedzieć, w jaki sposób zakończyć każdą formę.
Jasne, przecież takiego gobelinu nie można spruć. To, co utkane, jest nie do ruszenia, a spruć i poprawić można zaledwie dwie czy trzy linijki.
Czyli daje to zupełnie inny rodzaj satysfakcji niż przy malarstwie?
Absolutnie inny.
Właściwie trzeba się tylko starać, żeby w gobelinie pozostało coś ze szkicu?
Muszą pozostać proporcje form. O kolorze decydowałem podczas tkania, na bieżąco przymierzałem więc nitkę do nitki, żeby je dobrać. Samo tkanie jest czystym rzemiosłem.
Dlaczego więc tak bardzo cię to wciągnęło i angażowało? Czy zrobiłeś dużo takich gobelinów?
Byłem ciekawy, jak działa obraz wykonany za pomocą wełny.
Interesowała cię sama materia wełny?
Raczej to, jak materia wełny wyłapuje światło. Więc jak na tkaninie, która nie jest gładkim płótnem zachowuje się kolor. To ogromna różnica.
Malarze rzadko zajmują się tkaninami równie intensywnie…
(Zbigniew Taranienko, Wizja natury. Dialogi z Tadeuszem Dominikiem, Warszawa-Olszanica 2016, s. 41-43)
Tadeusz Dominik (Szymanów 14 I 1928 - Warszawa 20 V 2014) studiował na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie pod kierunkiem prof. J.Cybisa (1946-51, dyplom 1953). Od 1951 był pedagogiem na macierzystym Wydziale, początkowo jako asystent Cybisa. Od 1965 prowadził własną pracownię, w 1979 otrzymał tytuł profesora. W 1990 przeszedł na emeryturę. W czasie studiów oddziałały nań - za pośrednictwem osobowości i sztuki Cybisa - idee polskiego koloryzmu, które następnie twórczo i samodzielnie kontynuował. Początkowo tworzył obrazy figuratywne. Debiutował na słynnej wystawie w warszawskim Arsenale w 1955, gdzie zdobył nagrodę. W tym okresie obok malarstwa uprawiał drzeworyt, operujący szerokimi płaszczyznami bieli i czerni (drzeworyty wystawiał m.in. na Biennale w Wenecji w 1956). W drugiej poł. lat 50. zaczął malować obrazy abstrakcyjne, początkowo utrzymane w ekspresyjnej i spontanicznej stylistyce malarstwa informel. W latach 60. wzbogacił swe prace o efekty fakturowe. Niezmienną inspiracją była dla malarza natura, bogactwo i kolorystyka jej form. Pozostał jej wierny do dziś, poddając zmianom sam sposób malowania. Stopniowo rozjaśniał i wygładzał swe kompozycje, wprowadzając efekty dekoracyjne, jak rytmiczne powtórzenia form czy rodzaj malowanych „rastrów“, regularnie znaczących fragmenty kompozycji. Wśród wielu nagród otrzymał m.in. laur „Złotego Grona“ w Zielonej Górze w 1963, Grand Prix Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie w 1968, nagrodę im. George’a Rowney’a w Londynie w 1973 i Nagrodę im. Jana Cybisa w Warszawie w 1973. Równolegle z malarstwem zajmował się gobelinem, ceramiką, również grafiką komputerową.
Zmarł 20 maja 2014 w swoim domu pod Warszawą.
* Do Ceny Zakupu doliczana będzie dodatkowo opłata wynikająca z prawa twórcy i jego spadkobierców do otrzymania wynagrodzenia zgodnie z Ustawą z dnia 4 lutego 1994 - o prawie autorskim i prawach pokrewnych (droit de suite).