Twórczość Tomasza Tatarczyka to przede wszystkim malarstwo pejzażowe. Artysta rozwijał ten tradycyjny gatunek w drodze własnej koncepcji sztuki, której podstawą był emocjonalny stosunek do natury i jej wnikliwa obserwacja. Z krajobrazu wybierał zawsze kadr – najczęściej wzgórze, rzekę, drogę – zmienny w zależności od zjawisk rządzących światem przyrody. Skupienie na jednym motywie, a także oszczędna, zazwyczaj ograniczona do kontrastu czerni i bieli gama barw, ukazywały pejzaż w jego surowej, bliskiej mistycyzmu odsłonie. Źródłem powracających tematów w obrazach malarza był nadwiślański Męćmierz, w którym osiedlił się w latach 80.: Męćmierz jest moją pracownią, cały Męćmierz, nie tylko dom, ale pejzaż, drogi, wąwozy, wzgórza, rzeka, zwierzęta, przedmioty, również ludzie dobrzy i źli (...) W domku moim i mojej żony Oli, i naszych zwierząt, mam na strychu przestrzeń prywatną, tylko moją, i tam robię obrazy. Wchodzę po schodkach na górę, potem zamykam klapę w podłodze i zyskuję pełne poczucie bezpieczeństwa. (A. Morawińska, Rozmowa z Tomaszem Tatarczykiem [w:] Tomasz Tatarczyk. Malarstwo, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki 2004, s. 41). Prezentowany w katalogu Pejzaż jest właśnie jednym z malarskich zapisów widoków widzianych z okna wspomnianej pracowni. Należy do cyklu kilkudziesięciu dzieł przedstawiających okoliczne, zalesione wzgórze. Ich kompozycje są horyzontalne i dwudzielne – dolną strefę wypełnia ciemne zbocze pagórka o nieregularnej linii szczytu, górną – niebo. Opisywał je Waldemar Baraniewski: Obrazy są masywne, kompozycje niemal abstrakcyjne. Jednocześnie w tych właśnie płótnach, chyba po raz pierwszy, rozwinie Tatarczyk cały kunszt kolorystyczny. Opisze w nich pory dnia, roku, lokalne zmiany oświetlenia, przemiany przyrody. A jednocześnie uczyni z nich jakieś alchemiczne retorty malarskie. W czerni i bieli, w zmieszanych pod nimi warstwach farb, kłębi się samoistny, żywy świat koloru. (...) Te statyczne i niemal monumentalne obrazy są kunsztownymi malarskimi kondensacjami pejzażu. (...) Czarne wzgórza przesłaniają słońce, wydobywając zarazem nadpromienność światła. Rzeczywistość w obrazach Tatarczyka zdaje się stać gdzieś obok, zaraz za drogą, za wzgórzem, za rzeką. Ascetyczne formy tych obrazów zdają się mówić każdorazowo o czymś ostatecznym, o doświadczeniu krańcowym. Obraz staje się jakby medium między życiem i śmiercią. (W. Baraniewski, Zaraz za drogą, za wzgórzem, za rzeką [w:] dz.cyt., s. 39-40)
Ujęcie wzgórza z 1988 roku wyróżnia się wśród pozostałych śmiałym zestawieniem kolorystycznym. Wyrastający na pierwszym planie masyw zderzony z gorejącym oranżem tła jest tylko z pozoru czarny. Oko, przyzwyczaiwszy się do ciepłego blasku bijącego zza wzniesienia, zaczyna dostrzegać zróżnicowaną chromatycznie, niemal reliefową płaszczyznę zbocza. Impastowe, nakładane pieczołowicie wąskim pędzlem warstwy farby tworzą mieniący się melanż czerni, indygo i malachitowej zieleni. Dowodzą, że artysta był znakomitym i – nie zawsze powściągliwym – kolorystą, który tworzył czułe portrety przyrody na styku odwzorowania rzeczywistości i metafizyki.
Tomasz Tatarczyk (Katowice 1947 - Warszawa 2010) studiował w latach 1966-1972 na Politechnice Warszawskiej, następnie w latach 1976-1981 na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie, gdzie uzyskał dyplom pod kierunkiem prof. Jana Tarasina. W latach 1980-1986 pracował jako pedagog w macierzystej uczelni. W okresie stanu wojennego przyłączył się do niezależnego ruchu artystycznego, wystawiając w kościołach. Od połowy lat 80. związany z Galerią Foksal w Warszawie, miał tam kilka wystaw indywidualnych, uczestniczył też w prezentacjach zbiorowych organizowanych przez te galerię, jak „4 Foksal Gallery Artists“, Richard Demarco Gallery, Edynburg 1985, „Dialog“, Moderna Museet, Sztokholm 1985 i in. W la-tach 1987-1988 był stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej. W 1990 zdobył jedną z nagród na XV Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Malarstwo Tatarczyka jest skupione, oszczędne, bazuje na pojedynczych, dobitnie wyeksponowanych motywach, wąskiej gamie barwnej.
olej, płótno,
86,0 x 121,0 cm,
sygn. na odwr. na płótnie śr.: [znak strzałki w górę] | TOMASZ TATARCZYK | 1988 | „PEJZAŻ“ „LANDSCAPE“
Twórczość Tomasza Tatarczyka to przede wszystkim malarstwo pejzażowe. Artysta rozwijał ten tradycyjny gatunek w drodze własnej koncepcji sztuki, której podstawą był emocjonalny stosunek do natury i jej wnikliwa obserwacja. Z krajobrazu wybierał zawsze kadr – najczęściej wzgórze, rzekę, drogę – zmienny w zależności od zjawisk rządzących światem przyrody. Skupienie na jednym motywie, a także oszczędna, zazwyczaj ograniczona do kontrastu czerni i bieli gama barw, ukazywały pejzaż w jego surowej, bliskiej mistycyzmu odsłonie. Źródłem powracających tematów w obrazach malarza był nadwiślański Męćmierz, w którym osiedlił się w latach 80.: Męćmierz jest moją pracownią, cały Męćmierz, nie tylko dom, ale pejzaż, drogi, wąwozy, wzgórza, rzeka, zwierzęta, przedmioty, również ludzie dobrzy i źli (...) W domku moim i mojej żony Oli, i naszych zwierząt, mam na strychu przestrzeń prywatną, tylko moją, i tam robię obrazy. Wchodzę po schodkach na górę, potem zamykam klapę w podłodze i zyskuję pełne poczucie bezpieczeństwa. (A. Morawińska, Rozmowa z Tomaszem Tatarczykiem [w:] Tomasz Tatarczyk. Malarstwo, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki 2004, s. 41). Prezentowany w katalogu Pejzaż jest właśnie jednym z malarskich zapisów widoków widzianych z okna wspomnianej pracowni. Należy do cyklu kilkudziesięciu dzieł przedstawiających okoliczne, zalesione wzgórze. Ich kompozycje są horyzontalne i dwudzielne – dolną strefę wypełnia ciemne zbocze pagórka o nieregularnej linii szczytu, górną – niebo. Opisywał je Waldemar Baraniewski: Obrazy są masywne, kompozycje niemal abstrakcyjne. Jednocześnie w tych właśnie płótnach, chyba po raz pierwszy, rozwinie Tatarczyk cały kunszt kolorystyczny. Opisze w nich pory dnia, roku, lokalne zmiany oświetlenia, przemiany przyrody. A jednocześnie uczyni z nich jakieś alchemiczne retorty malarskie. W czerni i bieli, w zmieszanych pod nimi warstwach farb, kłębi się samoistny, żywy świat koloru. (...) Te statyczne i niemal monumentalne obrazy są kunsztownymi malarskimi kondensacjami pejzażu. (...) Czarne wzgórza przesłaniają słońce, wydobywając zarazem nadpromienność światła. Rzeczywistość w obrazach Tatarczyka zdaje się stać gdzieś obok, zaraz za drogą, za wzgórzem, za rzeką. Ascetyczne formy tych obrazów zdają się mówić każdorazowo o czymś ostatecznym, o doświadczeniu krańcowym. Obraz staje się jakby medium między życiem i śmiercią. (W. Baraniewski, Zaraz za drogą, za wzgórzem, za rzeką [w:] dz.cyt., s. 39-40)
Ujęcie wzgórza z 1988 roku wyróżnia się wśród pozostałych śmiałym zestawieniem kolorystycznym. Wyrastający na pierwszym planie masyw zderzony z gorejącym oranżem tła jest tylko z pozoru czarny. Oko, przyzwyczaiwszy się do ciepłego blasku bijącego zza wzniesienia, zaczyna dostrzegać zróżnicowaną chromatycznie, niemal reliefową płaszczyznę zbocza. Impastowe, nakładane pieczołowicie wąskim pędzlem warstwy farby tworzą mieniący się melanż czerni, indygo i malachitowej zieleni. Dowodzą, że artysta był znakomitym i – nie zawsze powściągliwym – kolorystą, który tworzył czułe portrety przyrody na styku odwzorowania rzeczywistości i metafizyki.
Tomasz Tatarczyk (Katowice 1947 - Warszawa 2010) studiował w latach 1966-1972 na Politechnice Warszawskiej, następnie w latach 1976-1981 na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie, gdzie uzyskał dyplom pod kierunkiem prof. Jana Tarasina. W latach 1980-1986 pracował jako pedagog w macierzystej uczelni. W okresie stanu wojennego przyłączył się do niezależnego ruchu artystycznego, wystawiając w kościołach. Od połowy lat 80. związany z Galerią Foksal w Warszawie, miał tam kilka wystaw indywidualnych, uczestniczył też w prezentacjach zbiorowych organizowanych przez te galerię, jak „4 Foksal Gallery Artists“, Richard Demarco Gallery, Edynburg 1985, „Dialog“, Moderna Museet, Sztokholm 1985 i in. W la-tach 1987-1988 był stypendystą Fundacji Kościuszkowskiej. W 1990 zdobył jedną z nagród na XV Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Malarstwo Tatarczyka jest skupione, oszczędne, bazuje na pojedynczych, dobitnie wyeksponowanych motywach, wąskiej gamie barwnej.