Obraz wystawiany i reprodukowany:
– Tadeusz Dominik, Galeria Centrum Sztuki Studio im. S.I. Witkiewicza, Warszawa IV-V 1989, il. czarno-biała, s. nlb.

Nie maluję pejzaży, konkretnych miejsc, wycinków natury. Moim celem jest coś zupełnie przeciwnego – wejście w głąb natury, pewne zagłębienie się w nią. Powierzchowne spojrzenie na nią znamienne jest raczej dla naturalistów – takie zewnętrzne odbicie świata uważam po prostu za stratę czasu.
Już impresjonistom, moim zdaniem, chodziło o coś więcej; nie tylko o zanotowanie bezpośredniego odbioru, naskórka rzeczywistości, ale o jakąś tkankę natury, coś dotąd niezauważalnego; pokazują oni wyraźnie pewne rzeczy, które, jeśli już były przed nimi robione, to intuicyjnie. Ja wchodzę w to jeszcze głębiej, a przynajmniej jest moim celem, żeby dochodzić do tego pojęcia natury, które nas otacza. My sami w niej jesteśmy, w jej środku; składa się na nią właściwie wszystko. Przy tym interesuje mnie natura organiczna, istniejąca bez ingerencji człowieka (...).
W głąb natury, rozmowa z Tadeuszem Dominikiem, (w:) Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 164-165

101
Tadeusz DOMINIK (1928 Szymanów - 2014 Warszawa)

PEJZAŻ, 1988

akryl, płótno
80,5 x 100 cm
sygn. p.d.: Dominik
Na odwr. na g. listwie krosna l.: 17 [w kółku] PEJZAŻ 80 X 100 | 1988 AKRYL, obok nalepka Centrali Handlu Zagranicznego Ars Polona z napisem dłg.: D/341/89 | T. Dominik 17 [w kółku] | UABBBB AEBB; poniżej na płótnie p.g. flamastrem numer zezwolenia na wywóz za granicę.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Obraz wystawiany i reprodukowany:
– Tadeusz Dominik, Galeria Centrum Sztuki Studio im. S.I. Witkiewicza, Warszawa IV-V 1989, il. czarno-biała, s. nlb.

Nie maluję pejzaży, konkretnych miejsc, wycinków natury. Moim celem jest coś zupełnie przeciwnego – wejście w głąb natury, pewne zagłębienie się w nią. Powierzchowne spojrzenie na nią znamienne jest raczej dla naturalistów – takie zewnętrzne odbicie świata uważam po prostu za stratę czasu.
Już impresjonistom, moim zdaniem, chodziło o coś więcej; nie tylko o zanotowanie bezpośredniego odbioru, naskórka rzeczywistości, ale o jakąś tkankę natury, coś dotąd niezauważalnego; pokazują oni wyraźnie pewne rzeczy, które, jeśli już były przed nimi robione, to intuicyjnie. Ja wchodzę w to jeszcze głębiej, a przynajmniej jest moim celem, żeby dochodzić do tego pojęcia natury, które nas otacza. My sami w niej jesteśmy, w jej środku; składa się na nią właściwie wszystko. Przy tym interesuje mnie natura organiczna, istniejąca bez ingerencji człowieka (...).
W głąb natury, rozmowa z Tadeuszem Dominikiem, (w:) Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 164-165