Marian Rumin pisze o Zbigniewie Kurkowskim: "należy do tych malarzy, którzy sensu obrazu szukają w specyfice czystego malarstwa. Oczywiście, nawet abstrakcjonistom geometrycznym nie udało się odejść od emocjonalizmu przeżyć jednostkowych, jak zakładali w swych manifestach, jednak uznać należy fakt, że tzw. prawdziwe malarstwo jawi się poprzez specyfikę własnej dyscypliny, niezależnie od obecności elementów postrzeganej rzeczywistości. Stąd ważność lub nieważność tematów i motywów, które w oczywisty sposób są rozpoznawalne w obrazach Kurkowskiego. Tym bardziej, że struktury walorowe, którymi tak skutecznie przełamuje autor monopol barw, organizują dynamizm tego malarstwa. (...) Coraz bardziej odchodził autor od detalu, od pojedynczych faktów, konkretnych przedmiotów, jednostkowych zdarzeń w kierunku obejmowania całości. Dostrzegał je właśnie w krajobrazie, w jego bezgranicznych przestrzeniach, nieskończonym bogactwie i pełnej gamie nastrojów. Właśnie w krajobrazie odnajdywał potwierdzenie tego, co było potrzebne, a gdzie indziej prawdopodobnie nieosiągalne. Obojętnie, czy malował ulubione góry, gdzie wiele czasu spędzał na nartach, czy rozległe równiny, przyprószone nostalgiczną szarością - zawsze układał własny obraz, czysto malarski układ przepojony tajemnicą swych radości i smutków". (Kazimierz nad Wisłą w malarstwie współczesnym, Cedzynia 1992)
Akryl, olej, płótno; 55 x 80 cm
Sygnowany p. d.: Zb. 75
Na odwrocie nalepka Związku Polskich Artystów Plastyków Zarząd Okręgu w Kielcach.
Marian Rumin pisze o Zbigniewie Kurkowskim: "należy do tych malarzy, którzy sensu obrazu szukają w specyfice czystego malarstwa. Oczywiście, nawet abstrakcjonistom geometrycznym nie udało się odejść od emocjonalizmu przeżyć jednostkowych, jak zakładali w swych manifestach, jednak uznać należy fakt, że tzw. prawdziwe malarstwo jawi się poprzez specyfikę własnej dyscypliny, niezależnie od obecności elementów postrzeganej rzeczywistości. Stąd ważność lub nieważność tematów i motywów, które w oczywisty sposób są rozpoznawalne w obrazach Kurkowskiego. Tym bardziej, że struktury walorowe, którymi tak skutecznie przełamuje autor monopol barw, organizują dynamizm tego malarstwa. (...) Coraz bardziej odchodził autor od detalu, od pojedynczych faktów, konkretnych przedmiotów, jednostkowych zdarzeń w kierunku obejmowania całości. Dostrzegał je właśnie w krajobrazie, w jego bezgranicznych przestrzeniach, nieskończonym bogactwie i pełnej gamie nastrojów. Właśnie w krajobrazie odnajdywał potwierdzenie tego, co było potrzebne, a gdzie indziej prawdopodobnie nieosiągalne. Obojętnie, czy malował ulubione góry, gdzie wiele czasu spędzał na nartach, czy rozległe równiny, przyprószone nostalgiczną szarością - zawsze układał własny obraz, czysto malarski układ przepojony tajemnicą swych radości i smutków". (Kazimierz nad Wisłą w malarstwie współczesnym, Cedzynia 1992)