Studiował w krakowskiej ASP, do której powrócił na wiele lat jako pedagog. Od młodzieńczych lat pasjonował się sztuką okresu Młodej Polski, którą inspirował się w sztuce własnej. Działał również jako scenograf i konserwator. W latach 70. w swym malarstwie prowadził twórczy dialog ze sztuką polską przełomu XIX i XX wieku doceniając jej walory dekoracyjne i wyrazowe. Artysta zasymilował postawę mistrzów wczesnego ekspresjonizmu i symbolizmu; naturę pojmował w sposób panteistyczny, jako rzeczywistość nasyconą pierwiastkiem duchowym, zaś człowieka postrzegał jako byt rozdarty między ślepymi siłami biologii a światem transcendentnym. Stąd ulubiona przez Maciejewskiego formuła ironicznej groteski. W latach 80. artysta podróżował w poszukiwaniu malarskich motywów na południe Europy; tworzył głównie w plenerze malując rozsłonecznione widoki Włoch i Grecji.
W prezentowanym obrazie artysta powraca do swoich młodopolskich fascynacji. Rudowłosa, naburmuszona mała królewna odsyła nas do królewien i ich orszaków z obrazów Witolda Wojtkiewicza. I tu i tam to samo zagniewanie, źle skrywana chęć odbierania hołdów, ta sama poza nieprzystępności, to samo zagubienie się w drapieżnym mikrokosmosie traw i kwiatów, które osadzone w monumentalnych donicach przypominają, że czas już wracać z spaceru do ciepłego kręgu rodzinnego domu. Obraz pochodzi z kolekcji dr Lecha Siudy.
akryl, płótno, 33 x 41,3
sygn. p.d.: Zb. 26. XI 80 / Zbysław Maciejewski
na odwrociu napis: Zbysław M. Maciejewski /"Ogródek królewny"/ 1980
Studiował w krakowskiej ASP, do której powrócił na wiele lat jako pedagog. Od młodzieńczych lat pasjonował się sztuką okresu Młodej Polski, którą inspirował się w sztuce własnej. Działał również jako scenograf i konserwator. W latach 70. w swym malarstwie prowadził twórczy dialog ze sztuką polską przełomu XIX i XX wieku doceniając jej walory dekoracyjne i wyrazowe. Artysta zasymilował postawę mistrzów wczesnego ekspresjonizmu i symbolizmu; naturę pojmował w sposób panteistyczny, jako rzeczywistość nasyconą pierwiastkiem duchowym, zaś człowieka postrzegał jako byt rozdarty między ślepymi siłami biologii a światem transcendentnym. Stąd ulubiona przez Maciejewskiego formuła ironicznej groteski. W latach 80. artysta podróżował w poszukiwaniu malarskich motywów na południe Europy; tworzył głównie w plenerze malując rozsłonecznione widoki Włoch i Grecji.
W prezentowanym obrazie artysta powraca do swoich młodopolskich fascynacji. Rudowłosa, naburmuszona mała królewna odsyła nas do królewien i ich orszaków z obrazów Witolda Wojtkiewicza. I tu i tam to samo zagniewanie, źle skrywana chęć odbierania hołdów, ta sama poza nieprzystępności, to samo zagubienie się w drapieżnym mikrokosmosie traw i kwiatów, które osadzone w monumentalnych donicach przypominają, że czas już wracać z spaceru do ciepłego kręgu rodzinnego domu. Obraz pochodzi z kolekcji dr Lecha Siudy.