W rozmowie ze Zbigniewem Taranienko, Tadeusz Dominik mówił: Nie maluję pejzaży, konkretnych miejsc, wycinków natury. Moim celem jest coś zupełnie przeciwnego – wejście w głąb natury, pewne zagłębienie się w nią. Powierzchowne spojrzenie na nią znamienne jest raczej dla naturalistów – takie zewnętrzne odbicie świata uważam po prostu za stratę czasu. Już impresjonistom, moim zdaniem, chodziło o coś więcej; nie tylko o zanotowanie bezpośredniego odbioru, naskórka rzeczywistości, ale o jakąś tkankę natury, coś dotąd niezauważalnego; pokazują oni wyraźnie pewne rzeczy, które, jeśli już były przed nimi robione, to intuicyjnie. Ja wchodzę w to jeszcze głębiej, a przynajmniej jest moim celem, żeby dochodzić do tego pojęcia natury, które nas otacza. My sami w niej jesteśmy, w jej środku; składa się na nią właściwie wszystko. Przy tym interesuje mnie natura organiczna, istiejąca bez ingerencji człowieka (Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 164-165).
olej, płótno
80 x 100 cm
sygn. l.d.: Dominik
W rozmowie ze Zbigniewem Taranienko, Tadeusz Dominik mówił: Nie maluję pejzaży, konkretnych miejsc, wycinków natury. Moim celem jest coś zupełnie przeciwnego – wejście w głąb natury, pewne zagłębienie się w nią. Powierzchowne spojrzenie na nią znamienne jest raczej dla naturalistów – takie zewnętrzne odbicie świata uważam po prostu za stratę czasu. Już impresjonistom, moim zdaniem, chodziło o coś więcej; nie tylko o zanotowanie bezpośredniego odbioru, naskórka rzeczywistości, ale o jakąś tkankę natury, coś dotąd niezauważalnego; pokazują oni wyraźnie pewne rzeczy, które, jeśli już były przed nimi robione, to intuicyjnie. Ja wchodzę w to jeszcze głębiej, a przynajmniej jest moim celem, żeby dochodzić do tego pojęcia natury, które nas otacza. My sami w niej jesteśmy, w jej środku; składa się na nią właściwie wszystko. Przy tym interesuje mnie natura organiczna, istiejąca bez ingerencji człowieka (Zbigniew Taranienko, Rozmowy o malarstwie, Warszawa 1987, s. 164-165).