Malarz pejzażysta, twórca scen rodzajowych z Rzymu, Florencji, Toskanii. Od 1864 do 1868 roku studiował w Akademii monachijskiej, następnie przez dwa lata w Dreźnie. Tu wsparł go finansowo Józef Ignacy Kraszewski, dzięki czemu artysta mógł udać się do Florencji (1871). "We Florencji jednak nie mógł znaleźć zarobku [...] po pół roku przeniósł się do Rzymu. [... ] Popadł w szpony handlarzy dzieł sztuki [...] Męcząc się przez lat kilka w Rzymie, zdołał wszakże wymalować kilkanaście wybornych obrazów, które na wystawy nasze wysyłał i łatwo sprzedawał. Z ostatnich lat jego obrazy, które tyle rokowały nadziei, były to pejzaże z figurami. Ulice starego Rzymu, krużganki klasztorne, ale przede wszystkim prześliczne krajobrazy spalonej skwarem Kampanii rzymskiej, z pastuchami i trzodami kóz, zwiastowały w Szolcu pejzażystę pierwszej mocy." (Świeykowski). "Niezwykle utalentowany [...] jeden z prekursorów impresjonizmu w malarstwie polskim." (A. Ryszkiewicz). Wystawiał w TPSP w Krakowie w latach 1878, 1879 i kilkanaście obrazów w warszawskiej Zachęcie niemal co roku od 1870 do 1881 r.
olej, płótno, 41 x 60,5 cm;
sygnowany u dołu z lewej: K. Szolc Roma
Por. informacje o artyście: E. Świeykowski, Pamiętnik Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. 1854 - 1904, Kraków 1905, s.284-285; J. Wiercińska, Katalog prac wystawionych w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w latach 1860 - 1914, Wrocław 1969, s.366; H. Stępień, M. Liczbińska, Artyści polscy w środowisku monachijskim w latach 1828 - 1914, Warszawa 1994, s. 63, 128
Malarz pejzażysta, twórca scen rodzajowych z Rzymu, Florencji, Toskanii. Od 1864 do 1868 roku studiował w Akademii monachijskiej, następnie przez dwa lata w Dreźnie. Tu wsparł go finansowo Józef Ignacy Kraszewski, dzięki czemu artysta mógł udać się do Florencji (1871). "We Florencji jednak nie mógł znaleźć zarobku [...] po pół roku przeniósł się do Rzymu. [... ] Popadł w szpony handlarzy dzieł sztuki [...] Męcząc się przez lat kilka w Rzymie, zdołał wszakże wymalować kilkanaście wybornych obrazów, które na wystawy nasze wysyłał i łatwo sprzedawał. Z ostatnich lat jego obrazy, które tyle rokowały nadziei, były to pejzaże z figurami. Ulice starego Rzymu, krużganki klasztorne, ale przede wszystkim prześliczne krajobrazy spalonej skwarem Kampanii rzymskiej, z pastuchami i trzodami kóz, zwiastowały w Szolcu pejzażystę pierwszej mocy." (Świeykowski). "Niezwykle utalentowany [...] jeden z prekursorów impresjonizmu w malarstwie polskim." (A. Ryszkiewicz). Wystawiał w TPSP w Krakowie w latach 1878, 1879 i kilkanaście obrazów w warszawskiej Zachęcie niemal co roku od 1870 do 1881 r.