Obraz bardzo czytelnie ukazuje kolorystyczny rodowód Stefana Gierowskiego. Aluzje do natury, przenikanie się wzajemne kolorów, które z czystych barw przeistaczają się w przezroczyste smugi światła, siła emocji tych kompozycji wskazuje jednoznacznie na postimpresjonistyczną genezę.
Jednak interpretacja dzieł Gierowskiego nie jest prosta. Jak powiedział sam artysta: "Komentarz do mojego malarstwa jest trudny i niepotrzebny. Nie chce precyzować myśli, które towarzyszą mi podczas malowania... Istotny jest sam fakt przeżycia, które pragnę określić poprzez obraz.
Po namalowaniu zostawiam go swojemu życiu - jeśli zdoła do kogoś przemówić, to świetnie, a jeśli nie - to i tak żaden tytuł mu nie pomoże".
[cyt. za: Agnieszka Kowalska Tytuły niepotrzebne, "Gazeta Wyborcza" nr 217, 16/17 IX 2000.]
olej, płótno
130,5 x 100 cm
sygn. na odwrocie na płótnie: S. Gierowski |Ob. DCCXLV | WARSZAWA 99
Obraz bardzo czytelnie ukazuje kolorystyczny rodowód Stefana Gierowskiego. Aluzje do natury, przenikanie się wzajemne kolorów, które z czystych barw przeistaczają się w przezroczyste smugi światła, siła emocji tych kompozycji wskazuje jednoznacznie na postimpresjonistyczną genezę.
Jednak interpretacja dzieł Gierowskiego nie jest prosta. Jak powiedział sam artysta: "Komentarz do mojego malarstwa jest trudny i niepotrzebny. Nie chce precyzować myśli, które towarzyszą mi podczas malowania... Istotny jest sam fakt przeżycia, które pragnę określić poprzez obraz.
Po namalowaniu zostawiam go swojemu życiu - jeśli zdoła do kogoś przemówić, to świetnie, a jeśli nie - to i tak żaden tytuł mu nie pomoże".
[cyt. za: Agnieszka Kowalska Tytuły niepotrzebne, "Gazeta Wyborcza" nr 217, 16/17 IX 2000.]