"W mowie obrazów Sobczyk od początku pokładał wiele zaufania. Figuratywizm, wielkie tematy, rozbudowane narracje, wielowątkowe treści, skomplikowane znaczenia symboliczne, tytuły budowane na zasadzie paradoksu - wszystko to stanowiło łakomy kąsek dla interpretatorów. Dziś cała ta literatura, typowa dla obrazów Sobczyka z lat osiemdziesiątych, wydaje się być tylko powierzchnią rzeczy czymś w rodzaju dymnej zasłony. Z perspektywy obrazów, które powstały ostatnio widać, że Sobczyk - próbując różnych możliwości - w gruncie rzeczy pracował wciąż nad jednym i tym samym zagadnieniem: jak, nie tracąc wiary w mowę obrazów, oddać czystą ideę? Prace z ostatnich lat wydają się być bliższe odpowiedzi na to pytanie. Sobczyk porzucił wielosłowie, uprościł kompozycję, zrezygnował z fajerwerków - i własną metodą próbuje osiągnąć harmonię między "okiem wewnętrznym" i "okiem zewnętrznym". Za ten wysiłek i za wytrwałość idealisty należy mu się dobre słowo..."
Marta Tarabuła, fragment wstępu z katalogu wystawy Uproszczenie sztuki w Królikarni, 1996

94
Marek SOBCZYK (ur. 1955, Warszawa)

O WYRAZIE UCZUĆ U CZŁOWIEKA I ZWIERZĄT, 1992

olej, płótno
180 x 202 cm
sygn. na odwrocie na woskowanym płótnie: MAREK SOBCZYK 1992 | O WYRAZIE UCZUĆ | U CZŁOWIEKA I ZWIERZĄT | 180 x 202 olej

Obraz wystawiany i opisany:
- Marek Sobczyk. Uproszczenie sztuki, prace z lat 1990-1995, wystawa w Muzeum im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, Warszawa 9 - 28 IV 1996, kat. poz. 14, il. barwna s. nlb.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

"W mowie obrazów Sobczyk od początku pokładał wiele zaufania. Figuratywizm, wielkie tematy, rozbudowane narracje, wielowątkowe treści, skomplikowane znaczenia symboliczne, tytuły budowane na zasadzie paradoksu - wszystko to stanowiło łakomy kąsek dla interpretatorów. Dziś cała ta literatura, typowa dla obrazów Sobczyka z lat osiemdziesiątych, wydaje się być tylko powierzchnią rzeczy czymś w rodzaju dymnej zasłony. Z perspektywy obrazów, które powstały ostatnio widać, że Sobczyk - próbując różnych możliwości - w gruncie rzeczy pracował wciąż nad jednym i tym samym zagadnieniem: jak, nie tracąc wiary w mowę obrazów, oddać czystą ideę? Prace z ostatnich lat wydają się być bliższe odpowiedzi na to pytanie. Sobczyk porzucił wielosłowie, uprościł kompozycję, zrezygnował z fajerwerków - i własną metodą próbuje osiągnąć harmonię między "okiem wewnętrznym" i "okiem zewnętrznym". Za ten wysiłek i za wytrwałość idealisty należy mu się dobre słowo..."
Marta Tarabuła, fragment wstępu z katalogu wystawy Uproszczenie sztuki w Królikarni, 1996