W twórczości Edwarda Dwurnika zawsze obecne były malarskie komentarze do aktualnych wydarzeń. Był artystą zaangażowanym wobec dziejących się wydarzeń z zewnętrznego świata, jednak przeważnie były to reakcje na polską rzeczywistość, najbliższą Dwurnikowi. Kiedy na początku lat 90. XX w. wybuchła wojna na Bałkanach, w twórczości artysty pojawiły się też odniesienia do wydarzeń dziejących się w innych krajach. Cykl obrazów „Niech żyje wojna!“ stał się początkowo wyrazem poparcia dla niepodległościowych dążeń państw bałkańskich a następnie także reakcją Dwurnika na inne wydarzenia w aktualnie dziejącej się historii: odłączenie się Abchazji od Gruzji czy wojenne działania w Górnym Karabachu. Poparcie dla niepodległościowych dążeń nie było jednak pozbawione refleksji nad zawsze obecnym okrucieństwem każdej wojny. Obrazy Dwurnika należące do tego cyklu mają dramatyczny wyraz a wspieranie malarstwem dążeń do niepodległości nie wynikało raczej z naiwnego entuzjazmu artysty.

Na otwartym niebie – gładkich, błękitnych, niebieskich i szafirowych tłach – unoszą się głowy. Głowy na kolumnach jak pomniki, jak figurki szachowe, głowy ucięte przy szyi i głowy ujęte w popiersiu. Głowy w czapkach wojskowych i hełmach, i bez czapek, uśmiechnięte, krzyczące, plujące, grożące, szczerzące, smutne. A pomiędzy nimi, gdzieniegdzie, pojedyncza płonąca budowla, samochód, samolot, szachownica z wroną rozpościerającą skrzydła, przewracająca się kolumna, unoszący się samotnie wieniec laurowy… Tematyka prac ma związek z problemami współczesnego świata, z wojnami prowadzonymi przez różne mniejszości i większości. Prowokacyjny tytuł nadany przez artystę temu cyklowi wskazywałby na zasadność tej metody walki o niepodległość. Ale same obrazy – użyte w nich symbole, alegorie, atrybuty oraz ich autorska interpretacja – zdają się podważać ten pogląd, a nawet go ośmieszać.
Katarzyna Pikoń, Niech żyje wojna, „Gazeta Wyborcza“, nr 22/126, 28 – 31 V 1992

133
Edward DWURNIK (1943 Radzymin - 2018 Warszawa)

NIECH ŻYJE WOJNA! 36, 1992

olej, płótno
147 x 96 cm
sygn. na odwr. na płótnie l.g.: NIECH ŻYJE | WOJNA ! | 36 [w kółku]
p.g.: E. DWURNIK | 1777 [w ramce] | – XIX [w ramce], obok: 1992
poniżej pieczątka zezwalająca na wywóz za granicę,
na śr. listwie krosna nalepka: ART | HAMBURG | INTERNATIONALE MESSE | OSTEUROPAISCHER KUNST | 9. – 12. DEZEMBER 1993 dopisek flamastrem: GALERIA | ZDERZAK | POLEN

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

W twórczości Edwarda Dwurnika zawsze obecne były malarskie komentarze do aktualnych wydarzeń. Był artystą zaangażowanym wobec dziejących się wydarzeń z zewnętrznego świata, jednak przeważnie były to reakcje na polską rzeczywistość, najbliższą Dwurnikowi. Kiedy na początku lat 90. XX w. wybuchła wojna na Bałkanach, w twórczości artysty pojawiły się też odniesienia do wydarzeń dziejących się w innych krajach. Cykl obrazów „Niech żyje wojna!“ stał się początkowo wyrazem poparcia dla niepodległościowych dążeń państw bałkańskich a następnie także reakcją Dwurnika na inne wydarzenia w aktualnie dziejącej się historii: odłączenie się Abchazji od Gruzji czy wojenne działania w Górnym Karabachu. Poparcie dla niepodległościowych dążeń nie było jednak pozbawione refleksji nad zawsze obecnym okrucieństwem każdej wojny. Obrazy Dwurnika należące do tego cyklu mają dramatyczny wyraz a wspieranie malarstwem dążeń do niepodległości nie wynikało raczej z naiwnego entuzjazmu artysty.

Na otwartym niebie – gładkich, błękitnych, niebieskich i szafirowych tłach – unoszą się głowy. Głowy na kolumnach jak pomniki, jak figurki szachowe, głowy ucięte przy szyi i głowy ujęte w popiersiu. Głowy w czapkach wojskowych i hełmach, i bez czapek, uśmiechnięte, krzyczące, plujące, grożące, szczerzące, smutne. A pomiędzy nimi, gdzieniegdzie, pojedyncza płonąca budowla, samochód, samolot, szachownica z wroną rozpościerającą skrzydła, przewracająca się kolumna, unoszący się samotnie wieniec laurowy… Tematyka prac ma związek z problemami współczesnego świata, z wojnami prowadzonymi przez różne mniejszości i większości. Prowokacyjny tytuł nadany przez artystę temu cyklowi wskazywałby na zasadność tej metody walki o niepodległość. Ale same obrazy – użyte w nich symbole, alegorie, atrybuty oraz ich autorska interpretacja – zdają się podważać ten pogląd, a nawet go ośmieszać.
Katarzyna Pikoń, Niech żyje wojna, „Gazeta Wyborcza“, nr 22/126, 28 – 31 V 1992