Artysta mieszkał w Krakowie w latach 1895-1929 i wówczas to tematem jego prac były zabytki Krakowa, a w szczególności Wawel i kościół Mariacki. Jak pisał Ludwik Puget: "Wpadał na niebywałe pomysły. Chciało mu się malować królewskie sarkofagi. Wyrzeźbił je najprzód w gipsie w wielkości naturalnej, zasmarował, zakurzył, dał się im pokryć pajęczynami i dopiero tak przyprawioną własną rzeźbę portretował na płótnie. Chciało mu się! Miał dosyć imaginacji i ochoty, aby sobie cały ten trud zadać" (Ludwik Puget: Ten który się bawi, w: Leon Wyczółkowski. Księga pamiątkowa w 80-tą rocznicę urodzin, Muzeum Wielkopolskie 1932, s.186). Nad cyklem Sarkofagi artysta pracował od 1895 do 1900 roku. Stworzył wiele szkiców akwarelowych, pastelowych czy olejnych (z wykonanych 30-40 prac olejnych zachowały się trzy (m.in. Sarkofagi z cyklu Sarkofagi królów polskich, 1895 r, olej, płótno, 146 × 214 cm, MN Poznań czy Sarkofag Królowej Jadwigi, 1898 r, olej, płótno, 99,5 × 139,5 MN Warszawa, w: E. Sekuła-Tauer, Od pomysłu do dzieła. Leon Wyczółkowski, Bydgoszcz 2015, s. 12). Od 1896 roku artysta skupił się na rysunku pastelami, dochodząc w tej dziedzinie do perfekcji. Feliks Jasieński reflektował o pracy przyjaciela "Wyczółkowski posiada dwie zalety, rzadko chodzące ze sobą w parze rozmach i subtelność. Gdy malował olejno rzucał się na płótno. Do pastelisty przy pracy nie podobna się zbliżać . Mistrz ukryty był w chmurze pyłu, a odłamki kredek fruwały w powietrzu, niczym kule pękającego szrapnela. Pewnego razu zasłabł przy pracy. Lekarz skonstatował zatrucie...pyłem pastelowym, po kilku dniach chory stanął do pracy...w specjalnie zbudowanym namordniku" (E. Sekuła-Tauer, Od pomysłu.., s. 15). Wyczółkowski miał "ambicję - codziennie być innym" więc stawiał sobie ciągle nowe wyzwania, poszukując dla nich zadawalających go rozwiązań. W sprawach artystycznych nie uznawał kompromisu. Musiał osiągnąć założony rezultat"
(W.Milewska, W kręgu Wyczóła, Bydgoszcz 201, s. 36).
pastel, akwarela, papier, 46 × 65 cm w świetle oprawy
sygn. p. śr.: LWyczół/70 (?)/392
Artysta mieszkał w Krakowie w latach 1895-1929 i wówczas to tematem jego prac były zabytki Krakowa, a w szczególności Wawel i kościół Mariacki. Jak pisał Ludwik Puget: "Wpadał na niebywałe pomysły. Chciało mu się malować królewskie sarkofagi. Wyrzeźbił je najprzód w gipsie w wielkości naturalnej, zasmarował, zakurzył, dał się im pokryć pajęczynami i dopiero tak przyprawioną własną rzeźbę portretował na płótnie. Chciało mu się! Miał dosyć imaginacji i ochoty, aby sobie cały ten trud zadać" (Ludwik Puget: Ten który się bawi, w: Leon Wyczółkowski. Księga pamiątkowa w 80-tą rocznicę urodzin, Muzeum Wielkopolskie 1932, s.186). Nad cyklem Sarkofagi artysta pracował od 1895 do 1900 roku. Stworzył wiele szkiców akwarelowych, pastelowych czy olejnych (z wykonanych 30-40 prac olejnych zachowały się trzy (m.in. Sarkofagi z cyklu Sarkofagi królów polskich, 1895 r, olej, płótno, 146 × 214 cm, MN Poznań czy Sarkofag Królowej Jadwigi, 1898 r, olej, płótno, 99,5 × 139,5 MN Warszawa, w: E. Sekuła-Tauer, Od pomysłu do dzieła. Leon Wyczółkowski, Bydgoszcz 2015, s. 12). Od 1896 roku artysta skupił się na rysunku pastelami, dochodząc w tej dziedzinie do perfekcji. Feliks Jasieński reflektował o pracy przyjaciela "Wyczółkowski posiada dwie zalety, rzadko chodzące ze sobą w parze rozmach i subtelność. Gdy malował olejno rzucał się na płótno. Do pastelisty przy pracy nie podobna się zbliżać . Mistrz ukryty był w chmurze pyłu, a odłamki kredek fruwały w powietrzu, niczym kule pękającego szrapnela. Pewnego razu zasłabł przy pracy. Lekarz skonstatował zatrucie...pyłem pastelowym, po kilku dniach chory stanął do pracy...w specjalnie zbudowanym namordniku" (E. Sekuła-Tauer, Od pomysłu.., s. 15). Wyczółkowski miał "ambicję - codziennie być innym" więc stawiał sobie ciągle nowe wyzwania, poszukując dla nich zadawalających go rozwiązań. W sprawach artystycznych nie uznawał kompromisu. Musiał osiągnąć założony rezultat"
(W.Milewska, W kręgu Wyczóła, Bydgoszcz 201, s. 36).