Leon Levkovitch po studiach artystycznych w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych wyjechał w 1961 roku do Paryża gdzie został na stałe. Wystawia przede wszystkim w Paryżu i innych miastach francuskich, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Włoszech a od 1990 roku również w Polsce (Warszawa, Łódź, Kraków). Ma pracownię rzeźbiarską w Pietrasanta w Toskanii, w pobliżu Carrary słynącej z pięknych marmurów.
Kompozycja złożona z dwóch nałożonych na siebie kartek papieru, z których jedna, pierwszoplanowa jest wyrafinowana formalnie i kolorystycznie druga zaś pełni rolę korespondującego z nią tła. W centrum trzy kobiety z dziećmi na kolanach i w okolicach nóg. Przedstawione z profilu, o uproszczonych formach. Zarys ich sylwetek wydrapany w grubszej warstwie farby. Po prawej dwie postaci jedna nad drugą, po lewej jedna znacznie wydłużona postać. Wszystkie spokojne, jakby unieruchomione, zaklęte w oczekiwaniu na przyszłość. Artysta mówi: "Liczę raczej na spokój, który chcę nadać swoim pracom. I który praca mi daje. Bodajże Kundera napisał, że przyspieszenie historii musi ulec zahamowaniu. Byłoby mi to na rękę. Przynajmniej w sztuce."
Technika mieszana (papier, ołówek, gwasz);
18 x 21 cm w świetle
Sygnowany i datowany p. d.: Levkovitch 2000
Leon Levkovitch po studiach artystycznych w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych wyjechał w 1961 roku do Paryża gdzie został na stałe. Wystawia przede wszystkim w Paryżu i innych miastach francuskich, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Włoszech a od 1990 roku również w Polsce (Warszawa, Łódź, Kraków). Ma pracownię rzeźbiarską w Pietrasanta w Toskanii, w pobliżu Carrary słynącej z pięknych marmurów.
Kompozycja złożona z dwóch nałożonych na siebie kartek papieru, z których jedna, pierwszoplanowa jest wyrafinowana formalnie i kolorystycznie druga zaś pełni rolę korespondującego z nią tła. W centrum trzy kobiety z dziećmi na kolanach i w okolicach nóg. Przedstawione z profilu, o uproszczonych formach. Zarys ich sylwetek wydrapany w grubszej warstwie farby. Po prawej dwie postaci jedna nad drugą, po lewej jedna znacznie wydłużona postać. Wszystkie spokojne, jakby unieruchomione, zaklęte w oczekiwaniu na przyszłość. Artysta mówi: "Liczę raczej na spokój, który chcę nadać swoim pracom. I który praca mi daje. Bodajże Kundera napisał, że przyspieszenie historii musi ulec zahamowaniu. Byłoby mi to na rękę. Przynajmniej w sztuce."