„Rzadko zdarza mi się dzień bez malowania. Nieraz źle się czuję, trudno mi zasiąść do sztalug. Gdy tylko się rozkręcę, rozgrzeję od razu czuje się dobrze! Zaczynam wtedy pracować z pasją, wszystko we mnie pulsuje! (…) „Maluję nie tylko ręką prowadzącą pędzel – cale ciało jest w napięciu, drga we mnie każdy nerw. Wtedy czuję, co to jest życie! Z pomysłem obrazu obnoszę się od samego rana – dopiero wieczorem dostaje „nasil” – wtedy to już idzie elektronowo! Maluję od razu – nie szkicuję! Chcę, żeby w obrazie był nastrój, klimat, akcja – a nie tylko rozgrywka kolorystyczna. Malarstwo musi przemawiać do uczucia, coś prawdziwego w nas pobudzać. Trzeba więc w nie to uczucie włożyć – i to w sposób zrozumiały, klarowny, komunikatywny – a nie tylko wyrozumane spekulacje. Może dlatego obrazy moje trafiają do ludzi” (…)

T. Rafałowski, „Wszystko we mnie pulsuje” [wywiad z Eugeniuszem Dzierzenckim] „Dziennik Bałtycki”, 5–6.IV.1980, s. 10

86
Eugeniusz DZIERZENCKI (1905 Warszawa - 1990 Sopot)

Na morzu

olej, tektura, 24 × 32 cm w świetle passe-partout
sygn. l. d.: „E.Dzierzencki”

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

„Rzadko zdarza mi się dzień bez malowania. Nieraz źle się czuję, trudno mi zasiąść do sztalug. Gdy tylko się rozkręcę, rozgrzeję od razu czuje się dobrze! Zaczynam wtedy pracować z pasją, wszystko we mnie pulsuje! (…) „Maluję nie tylko ręką prowadzącą pędzel – cale ciało jest w napięciu, drga we mnie każdy nerw. Wtedy czuję, co to jest życie! Z pomysłem obrazu obnoszę się od samego rana – dopiero wieczorem dostaje „nasil” – wtedy to już idzie elektronowo! Maluję od razu – nie szkicuję! Chcę, żeby w obrazie był nastrój, klimat, akcja – a nie tylko rozgrywka kolorystyczna. Malarstwo musi przemawiać do uczucia, coś prawdziwego w nas pobudzać. Trzeba więc w nie to uczucie włożyć – i to w sposób zrozumiały, klarowny, komunikatywny – a nie tylko wyrozumane spekulacje. Może dlatego obrazy moje trafiają do ludzi” (…)

T. Rafałowski, „Wszystko we mnie pulsuje” [wywiad z Eugeniuszem Dzierzenckim] „Dziennik Bałtycki”, 5–6.IV.1980, s. 10