Bibliografia:
- "Świat" 1908, R. III, nr 10, il. na s. 1
- J. Bołoz Antoniewicz, Grottger, Lwów 1910, s. 321-324, il. na s. 322
Artur Grottger naukę malarstwa rozpoczął u swojego ojca, a od roku 1848 uczył się prywatnie w pracowni Jana Maszkowskiego we Lwowie i krótko u Juliusza Kossaka. Uzupełniał edukację studiując w latach 1852-54 w krakowskiej Akademii u Wojciecha Kornelego Stattlera i Władysława Łuszczkiewicza, a po uzyskaniu stypendium cesarskiego w Akademii w Wiedniu (1855-63) u K. Wurzingera, P. J. N. Geigera, K. Mayera, K. Blaasa i C. Rubena. W Wiedniu mieszkał do 1865 skąd odbywał podróże na Węgry, do Monachium, Wenecji i kilkakrotnie do kraju. Po rocznym pobycie w Polsce (1865-66) - przebywał wówczas w Krakowie, Lwowie i jego okolicach - wyjechał do Paryża. Ciężko chory na suchoty na krótko przed śmiercią wyjechał na południe Francji. Wychowany w rodzinie szlacheckiej, w atmosferze gorącego patriotyzmu, po upadku powstania styczniowego stworzył cykle rysunkowe Warszawa I, Warszawa II, Polonia, Lithuania i Wojna znane kilku pokoleniom Polaków i uznane za symbol idei wolności, walki o nią i duchowego zwycięstwa pokonanych. Ponadto malował portrety, kompozycje rodzajowe i historyczne oraz zajmował się też ilustratorstwem.
Przedstawione studium Na mogile znane było także pod tytułami: Na grobie (pod tym tytułem w roku 1908 publikował ilustrację obrazu warszawski "Świat") oraz Na grobie powstańca (J. Bołoz Antoniewicz Grottger,.. s. 321-324) i przez co najmniej dziewięć lat znajdowało się w posiadaniu J. Kotarbińskiego, o czym świadczy informacja w "Świecie" i na nalepce TZSP. Właściciel to zapewne Józef Kotarbiński (1849-1928), aktor, literat, reżyser teatralny, brat malarza Miłosza, w którego zbiorach znajdowała się kolekcja obrazów malarzy polskich (por.: E. Chwalewik, Zbiory polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek przeszłości w ojczyźnie i na obczyźnie, Warszawa, Kraków 1927, t. 2 s. 397).
Tragedię i ból po upadku powstania styczniowego, które dotknęły niemal każdą polską rodzinę, Grottger przedstawiał malując wdowy w czerni, kobiety klęczące u grobów, wspartych na kulach żołnierzy i osierocone dzieci. Obraz Na mogile, obok takich dzieł jak Dzień zaduszny, Wdowy, W Saskim Ogrodzie, Osieroceni, jest dobrym przykładem "pieśni bez słów", która ukazywała żal po klęsce powstania i utraconych wraz z nią nadziejach.
O prezentowanym płótnie monografista artysty Jan Bołoz Antoniewicz napisał tak: "Poza tym szkicem olejnym (
) nie znam ich u Grottgera nawet, w których typ niewiasty Polki, jak go wytworzyło ostatnie powstanie, wyszedł z równą idealną czystością, z równym mistrzostwem linii i ekspresji, zjawisko fizyczne i psychiczne, strój i nastrój, zlewają się w jedną całość. Żadne inne wrażenie już nam widoku tych niewiast z pamięci nie wytrąci, fantazja nasza nie ujrzy ich już nigdy inaczej, jak tylko w tych szatach żałobnych, na cmentarzu, w dzień zaduszny, pochylone nad grobem bohatera - jak tylko w tych konturach, spływających z przeciągłą nutą pieśni żałobnej w jeden strumień bezbrzeżnego smutku" (J. Bołoz Antoniewicz, Grottger s. 324).
Olej, płótno; 32 x 27 cm
Na lewej listwie krosna papierowa nalepka: "36541 Autor Grottger Artur | Tytuł Na mogile Rodzaj dzieła olejny | Cena.... Własność J. Kotarbińskiego Data nadesłania 12/XII 1917";
Na górnej listwie krosna napis odręczny: "M....... 55 i po. Kotarbińska"
Bibliografia:
- "Świat" 1908, R. III, nr 10, il. na s. 1
- J. Bołoz Antoniewicz, Grottger, Lwów 1910, s. 321-324, il. na s. 322
Artur Grottger naukę malarstwa rozpoczął u swojego ojca, a od roku 1848 uczył się prywatnie w pracowni Jana Maszkowskiego we Lwowie i krótko u Juliusza Kossaka. Uzupełniał edukację studiując w latach 1852-54 w krakowskiej Akademii u Wojciecha Kornelego Stattlera i Władysława Łuszczkiewicza, a po uzyskaniu stypendium cesarskiego w Akademii w Wiedniu (1855-63) u K. Wurzingera, P. J. N. Geigera, K. Mayera, K. Blaasa i C. Rubena. W Wiedniu mieszkał do 1865 skąd odbywał podróże na Węgry, do Monachium, Wenecji i kilkakrotnie do kraju. Po rocznym pobycie w Polsce (1865-66) - przebywał wówczas w Krakowie, Lwowie i jego okolicach - wyjechał do Paryża. Ciężko chory na suchoty na krótko przed śmiercią wyjechał na południe Francji. Wychowany w rodzinie szlacheckiej, w atmosferze gorącego patriotyzmu, po upadku powstania styczniowego stworzył cykle rysunkowe Warszawa I, Warszawa II, Polonia, Lithuania i Wojna znane kilku pokoleniom Polaków i uznane za symbol idei wolności, walki o nią i duchowego zwycięstwa pokonanych. Ponadto malował portrety, kompozycje rodzajowe i historyczne oraz zajmował się też ilustratorstwem.
Przedstawione studium Na mogile znane było także pod tytułami: Na grobie (pod tym tytułem w roku 1908 publikował ilustrację obrazu warszawski "Świat") oraz Na grobie powstańca (J. Bołoz Antoniewicz Grottger,.. s. 321-324) i przez co najmniej dziewięć lat znajdowało się w posiadaniu J. Kotarbińskiego, o czym świadczy informacja w "Świecie" i na nalepce TZSP. Właściciel to zapewne Józef Kotarbiński (1849-1928), aktor, literat, reżyser teatralny, brat malarza Miłosza, w którego zbiorach znajdowała się kolekcja obrazów malarzy polskich (por.: E. Chwalewik, Zbiory polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek przeszłości w ojczyźnie i na obczyźnie, Warszawa, Kraków 1927, t. 2 s. 397).
Tragedię i ból po upadku powstania styczniowego, które dotknęły niemal każdą polską rodzinę, Grottger przedstawiał malując wdowy w czerni, kobiety klęczące u grobów, wspartych na kulach żołnierzy i osierocone dzieci. Obraz Na mogile, obok takich dzieł jak Dzień zaduszny, Wdowy, W Saskim Ogrodzie, Osieroceni, jest dobrym przykładem "pieśni bez słów", która ukazywała żal po klęsce powstania i utraconych wraz z nią nadziejach.
O prezentowanym płótnie monografista artysty Jan Bołoz Antoniewicz napisał tak: "Poza tym szkicem olejnym (
) nie znam ich u Grottgera nawet, w których typ niewiasty Polki, jak go wytworzyło ostatnie powstanie, wyszedł z równą idealną czystością, z równym mistrzostwem linii i ekspresji, zjawisko fizyczne i psychiczne, strój i nastrój, zlewają się w jedną całość. Żadne inne wrażenie już nam widoku tych niewiast z pamięci nie wytrąci, fantazja nasza nie ujrzy ich już nigdy inaczej, jak tylko w tych szatach żałobnych, na cmentarzu, w dzień zaduszny, pochylone nad grobem bohatera - jak tylko w tych konturach, spływających z przeciągłą nutą pieśni żałobnej w jeden strumień bezbrzeżnego smutku" (J. Bołoz Antoniewicz, Grottger s. 324).