Nela Rubinstein (żona Artura) namalowała wiele takich obrazków dla wnuków jako pomoc do opowiadania bajek. Oba sportretowane misie przetrwały do dzisiaj i znajdują się u jej córki Evy Rubinstein w Nowym Jorku. Mniejszy, o imieniu Dudulek należał do małej Neli, większy – Magorycy, do jej starszej o dwa lata siostry Aniusi, która zginęła tragicznie - w wieku 4 lat utonęła w kadzi do gotowania bielizny. Jej miś został schowany do szuflady i po jakimś czasie matka dała go Neli. Ta zaś nie rozstawała się z nimi przez całe życie i jak wspomina Eva Rubinstein: „oba misie były w jedynej walizce matki, którą pozwolono jej zabrać na statek, gdy uciekaliśmy z Francji do Ameryki w 1939 roku. Oba misie wystąpiły kiedyś na wielkiej wystawie misiów w Chicago ... Mam zdjęcie matki zrobione w Paryżu z misiami na kolanach, gdzieś w latach 90. ...”.
sygn. dat. p.d. Nela 1968
akwarela, gwasz, ołówek, papier,
23x32,3 cm;
na odwrociu naklejka z warsztatu oprawy przy Roosevelt Avenue 8004, Queens, N.Y.
Nela Rubinstein (żona Artura) namalowała wiele takich obrazków dla wnuków jako pomoc do opowiadania bajek. Oba sportretowane misie przetrwały do dzisiaj i znajdują się u jej córki Evy Rubinstein w Nowym Jorku. Mniejszy, o imieniu Dudulek należał do małej Neli, większy – Magorycy, do jej starszej o dwa lata siostry Aniusi, która zginęła tragicznie - w wieku 4 lat utonęła w kadzi do gotowania bielizny. Jej miś został schowany do szuflady i po jakimś czasie matka dała go Neli. Ta zaś nie rozstawała się z nimi przez całe życie i jak wspomina Eva Rubinstein: „oba misie były w jedynej walizce matki, którą pozwolono jej zabrać na statek, gdy uciekaliśmy z Francji do Ameryki w 1939 roku. Oba misie wystąpiły kiedyś na wielkiej wystawie misiów w Chicago ... Mam zdjęcie matki zrobione w Paryżu z misiami na kolanach, gdzieś w latach 90. ...”.