Po osiedleniu się Chełmońskiego w 1889 r. w Kuklówce na Mazowszu, dotychczas bardzo żywa i pełna ruchu tematyka jego prac malarskich uległa wyciszeniu, stając się wręcz kontemplacyjną. Malował wówczas bezpośrednio w plenerze obrazy przedstawiające piękno Mazowsza. W tych równinnych pejzażach czasem pojawiały się zwierzęta, głównie ptaki, rzadziej postacie ludzkie. Często były to nastrojowe nokturny ukazujące wschody i zachody słońca, księżycowe noce, również mgły poranne. Dzięki temu artysta mógł pokazywać związane z tymi porami efekty świetlne.
"Omawiany pejzaż fascynuje typową dla niedużych płócien i szkiców Chełmońskiego, wirtuozerią malarskiego warsztatu oraz prawdą i prostotą ukazywanej sceny, przepojonej silnym współczuciem z przyrodą oraz poetyckim, pełnym nostalgii nastrojem, a jednocześnie kojącym spokojem. Smakować można koloryt [
], oparty na szerokiej gamie fioletów [...], oranżów oraz zieleni i brązów. I jeszcze ta przepyszna gra świateł - słońca infiltrującego poprzez muślinową woalkę chmur i mgieł. Podziwiać należy realizm i przestrzenność kompozycji, opierającej swą iluzyjną doskonałość na najprostszych konstrukcjach, ale jakże mistrzowsko realizowanych. Natomiast nastrój spokoju płynącego z obrazu, to między innymi, wynik statycznego układu opartego na wyraźnych poziomych podziałach płaszczyzny płótna.
Warto jeszcze zasygnalizować w tym miejscu, w kontekście uznanego powszechnie faktu zmienności kryteriów i ocen, że Mgły poranne były dla Chełmońskiego szybkim, szkicowym zapisem zauroczenia motywem narodzin dnia wśród mglistych poświat jutrzenki. Dla nas dzisiaj, pejzaż ten jest małym majstersztykiem i skończonym dziełem, a owoczesna "szkicowość" frapuje nowoczesną malarską swobodą. [...] Podobny motyw mgieł rozciągających się nad polem z wystającym wierzchołkiem kopy, znany jest ze szkicu o podobnych wymiarach, a będącego w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie [...]. Szkic ten datuję na lata 1890-1892. Tu omawiany natomiast datowałbym na czas późniejszy - na okres lat około 1906-1910 i wiązałbym ich powstanie być może z pobytami Chełmońskiego na Pińszczyźnie, w majątku ziemiańskiej rodziny Skirmuntów w Porzeczu, położonym wśród pińskich rozlewisk i błot.
Wyrafinowana prostota kompozycji i malarskich walorów dzieła, utwierdza mnie w przeświadczeniu, że pochodzi ono z podsumowującego okresu malarskich dokonań, u schyłku życia artysty, gdy pojawiają się obrazy spowite jakby eterycznym. mglistym woalem, rozmywającym kontury form i roztapiającym wszystko w tajemniczą jednię natury" (z ekspertyzy Tadeusza Matuszczaka, 17.12.1999 r. / zweryfikowana 10.02.2004 r.).
olej na płótnie naklejonym na tekturę,
26,5 x 40,4 cm (format płótna),
nie sygnowany,
u dołu na tekturze (poniżej płótna) napis odręczny wykonany piórem i brunatnym atramentem, miejscami źle czytelny: "Autentyczność szkicu śp. Ojca mego Józefa Chełmońskiego stwierdzam Jadwiga Chełmońska"
Po osiedleniu się Chełmońskiego w 1889 r. w Kuklówce na Mazowszu, dotychczas bardzo żywa i pełna ruchu tematyka jego prac malarskich uległa wyciszeniu, stając się wręcz kontemplacyjną. Malował wówczas bezpośrednio w plenerze obrazy przedstawiające piękno Mazowsza. W tych równinnych pejzażach czasem pojawiały się zwierzęta, głównie ptaki, rzadziej postacie ludzkie. Często były to nastrojowe nokturny ukazujące wschody i zachody słońca, księżycowe noce, również mgły poranne. Dzięki temu artysta mógł pokazywać związane z tymi porami efekty świetlne.
"Omawiany pejzaż fascynuje typową dla niedużych płócien i szkiców Chełmońskiego, wirtuozerią malarskiego warsztatu oraz prawdą i prostotą ukazywanej sceny, przepojonej silnym współczuciem z przyrodą oraz poetyckim, pełnym nostalgii nastrojem, a jednocześnie kojącym spokojem. Smakować można koloryt [
], oparty na szerokiej gamie fioletów [...], oranżów oraz zieleni i brązów. I jeszcze ta przepyszna gra świateł - słońca infiltrującego poprzez muślinową woalkę chmur i mgieł. Podziwiać należy realizm i przestrzenność kompozycji, opierającej swą iluzyjną doskonałość na najprostszych konstrukcjach, ale jakże mistrzowsko realizowanych. Natomiast nastrój spokoju płynącego z obrazu, to między innymi, wynik statycznego układu opartego na wyraźnych poziomych podziałach płaszczyzny płótna.
Warto jeszcze zasygnalizować w tym miejscu, w kontekście uznanego powszechnie faktu zmienności kryteriów i ocen, że Mgły poranne były dla Chełmońskiego szybkim, szkicowym zapisem zauroczenia motywem narodzin dnia wśród mglistych poświat jutrzenki. Dla nas dzisiaj, pejzaż ten jest małym majstersztykiem i skończonym dziełem, a owoczesna "szkicowość" frapuje nowoczesną malarską swobodą. [...] Podobny motyw mgieł rozciągających się nad polem z wystającym wierzchołkiem kopy, znany jest ze szkicu o podobnych wymiarach, a będącego w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie [...]. Szkic ten datuję na lata 1890-1892. Tu omawiany natomiast datowałbym na czas późniejszy - na okres lat około 1906-1910 i wiązałbym ich powstanie być może z pobytami Chełmońskiego na Pińszczyźnie, w majątku ziemiańskiej rodziny Skirmuntów w Porzeczu, położonym wśród pińskich rozlewisk i błot.
Wyrafinowana prostota kompozycji i malarskich walorów dzieła, utwierdza mnie w przeświadczeniu, że pochodzi ono z podsumowującego okresu malarskich dokonań, u schyłku życia artysty, gdy pojawiają się obrazy spowite jakby eterycznym. mglistym woalem, rozmywającym kontury form i roztapiającym wszystko w tajemniczą jednię natury" (z ekspertyzy Tadeusza Matuszczaka, 17.12.1999 r. / zweryfikowana 10.02.2004 r.).