"Obrazy Mierzejewskiego są jakby przesłonięte lekko zakurzonymi, rozbłękitnionymi szybami. To za sprawą powidokowych barw. Obrazy wydobyte ze wzrokowej pamięci, w których zachowało się tylko co najistotniejsze. Są na tyle silne, że stoją jeszcze po stronie życia, lecz odnosimy wrażenie, że lada moment zacznie się w nich proces starzenia, że kontury rozmyją się, a one same zapadną się w ciemność. Ta ciemność, którą przywołują, która jakby niewidzialnie je spowija, to jest właśnie owa tajemnica..." (Maciej Mazurek, 2004).
olej na płótnie, 62 x 61 cm,
sygnowany i datowany p.d. "Jerzy Mierzejewski 1969"; na odwrocie "201" - numer w katalogu dzieł artysty oraz na krośnie autorska metryczka obrazu.
"Obrazy Mierzejewskiego są jakby przesłonięte lekko zakurzonymi, rozbłękitnionymi szybami. To za sprawą powidokowych barw. Obrazy wydobyte ze wzrokowej pamięci, w których zachowało się tylko co najistotniejsze. Są na tyle silne, że stoją jeszcze po stronie życia, lecz odnosimy wrażenie, że lada moment zacznie się w nich proces starzenia, że kontury rozmyją się, a one same zapadną się w ciemność. Ta ciemność, którą przywołują, która jakby niewidzialnie je spowija, to jest właśnie owa tajemnica..." (Maciej Mazurek, 2004).