Pewnego razu trafiłem z całą grupą artystów do budowanej właśnie Huty Katowice. Mieliśmy się bratać z robotnikami. Brnęliśmy w błocie i deszczu takim busikiem z numerem jeden. Ta jedynka wydała mi się znacząca, kiedy obok niej przysiadła Maryla Rodowicz, bo przecież była najlepsza.
vintage print, fotografia czarno-biała, srebrowa/ papier barytowy, 39,3 x 47,7 cm,
sygn. na odwrocie: Wojciech Plewiński
Estymacja: 4000 - 5000 zł
Pewnego razu trafiłem z całą grupą artystów do budowanej właśnie Huty Katowice. Mieliśmy się bratać z robotnikami. Brnęliśmy w błocie i deszczu takim busikiem z numerem jeden. Ta jedynka wydała mi się znacząca, kiedy obok niej przysiadła Maryla Rodowicz, bo przecież była najlepsza.