Uczył się w średniej szkole plastycznej w Zamościu, następnie ukończył ASP w Warszawie w pracowni prof. Zbigniewa Gostomskiego w 1997 r. Początkowo zafascynowany włoskim renesansem malował obrazy wielopłaszczyznowe z łagodnym światłocieniem. Obecnie dopracował się własnego stylu, dobrze rozpoznawalnego wśród innych malarzy. Maluje portrety, martwe natury, rzadziej pejzaże. Martwe natury, często z przedmiotami ze szkła, "intrygują odbiorcę swoją wyostrzoną wizją i czystością". Używa kolorów pastelowych, ale i nasyconych. Wszystkim nadaje krystaliczną przejrzystość umiejętnie nakładając laserunki. Tutaj wszystko jest jakby uroczyste w tajemniczym świetle, bez skaz i rys, to bardzo intryguje odbiorcę. Pisząc o twórczości Karabowicza literackie pismo Metafory (2011, s. 170 słusznie zauważa wyraźne nawiązanie artysty do malarstwa lat 30-tych XX w.:"Jest to malarstwo jakby rodem z art deco- bardzo gładkich i łagodnych powierzchni". Wydaje się, że można wskazać tak zwaną szkołę wileńską w latach 30-tych skupioną wokół Ludomira Slendzińskiego jako źródło klasycyzującego stylu Tomasza Karabowicza, dążącego przede wszystkim do ukazania plastycznej formy przedmiotów i modeli.
Olej, płótno, 61 x 46 cm
Sygnowany l.d.: TK | 2012 | TOMASZ KARABOWICZ i na odwrociu
Uczył się w średniej szkole plastycznej w Zamościu, następnie ukończył ASP w Warszawie w pracowni prof. Zbigniewa Gostomskiego w 1997 r. Początkowo zafascynowany włoskim renesansem malował obrazy wielopłaszczyznowe z łagodnym światłocieniem. Obecnie dopracował się własnego stylu, dobrze rozpoznawalnego wśród innych malarzy. Maluje portrety, martwe natury, rzadziej pejzaże. Martwe natury, często z przedmiotami ze szkła, "intrygują odbiorcę swoją wyostrzoną wizją i czystością". Używa kolorów pastelowych, ale i nasyconych. Wszystkim nadaje krystaliczną przejrzystość umiejętnie nakładając laserunki. Tutaj wszystko jest jakby uroczyste w tajemniczym świetle, bez skaz i rys, to bardzo intryguje odbiorcę. Pisząc o twórczości Karabowicza literackie pismo Metafory (2011, s. 170 słusznie zauważa wyraźne nawiązanie artysty do malarstwa lat 30-tych XX w.:"Jest to malarstwo jakby rodem z art deco- bardzo gładkich i łagodnych powierzchni". Wydaje się, że można wskazać tak zwaną szkołę wileńską w latach 30-tych skupioną wokół Ludomira Slendzińskiego jako źródło klasycyzującego stylu Tomasza Karabowicza, dążącego przede wszystkim do ukazania plastycznej formy przedmiotów i modeli.