Prezentowany obraz jest znakomitym przykładem fascynacji artysty eksperymentalnym użyciem światła słonecznego. Swobodne pociągnięcia pędzla i soczyste barwy – szmaragdowe zielenie, miękkie fiolety – podkreślają też wirtuozerię, jaką Wyczółkowski osiągnął w malarstwie olejnym. Artysta, akcentując apoteozę natury i pracy – przepełnioną wibrującym światłem i powietrzem – przedstawia swoją interpretację impresjonizmu. Od najmłodszych lat Wyczółkowskiego fascynowało życie i ciężka praca w zgodzie z naturą. To zdecydowanie odróżniało jego dzieła od impresjonistów, którzy na tematy swoich prac wybierali pusty pejzaż lub lekkie i przyjemne scenki z życia miasta. Pod tym względem Wyczółkowski pozostawał realistą. Krystyna Kulig-Janarek i Wacława Milewska, autorki krakowskiego katalogu z 2003 roku, zauważają, że malarz sprzeniewierzał się impresjonizmowi, nie uznając w wielu przypadkach bezpośrednich studiów za wersje ostateczne dzieła. Impresjonizm Wyczółkowskiego był też opisowy, dbał o realizm w przedstawianiu ludzi i przyrody, nie przestrzegał konsekwentnie zasad chromatyzmu, uznawał barwy lokalne i rzadko stosował dywizjonizm.
W czasie, kiedy powstały Łodzie nad rzeką, Wyczółkowski intensyfikował kolory, uważał, że w świetle słonecznym naturalne barwy giną, zmieniają się. Twierdził, że oko malarza powinno uchwycić barwy nałożone promieniami słońca i przenieść je na płótno. Impresjoniści francuscy na tym etapie wprowadzali do procesu twórczego teorię. Rozbijali widziane barwy na szereg dotknięć kolorów dopełniających. Wyczółkowski natomiast podchodził do natury bezpośrednio i z wiarą w prawdę jaką przedstawia mu jego oko. Obrazy z tego okresu charakteryzują intensywne barwy szafiru, granaty, odcienie rudości i wyjątkowo niebieskie partie nieba. Wyczółkowski zdecydowanie był malarzem plenerowym. Tylko stojąc wśród natury, mógł pochwycić wszystkie zmienne – różnorodność barw w zależności od efektów świetlnych, wilgotności, czy suchości powietrza.
Jedną z zasadniczych cech talentu Wyczółkowskiego jest wielki talent malarski i żywotność oraz potrzeba natychmiastowego wyładowania emocji. Towarzyszy temu wrażliwość na zjawiska zmienne, na piękno powierzchni, bez zapuszczania się w głąb i pogłębiania go refleksją. (...) Wyczółkowski nie realizuje typu jakiegoś piękna wewnętrznego, które się nosi w sobie, podobnie jak to czyni np. Wyspiański – nie zapuszcza się w głąb siebie samego i nie wyłania stamtąd, lecz reaguje natychmiast na wrażenia wzrokowe i utrwala je, pchany do tego potrzebą ustawicznej czynności. Busolą w tym akcie jest mu emocja artystyczna, którą wspiera bajeczna wprawa i niezwykła łatwość w opanowaniu trudności technicznych. Nie będziemy więc szukali w jego obrazach wartości uczuciowych, sentymentów, których brak wynagradza Wyczółkowski innymi wartościami. Ale za to one są niezaprzeczone i oryginalne i stawiają go w rzędzie naszych najlepszych artystów. To, na co go stać, robi z całą energią, z całkowitą pasją człowieka, który siebie nie oszczędza, patetycznie i z brawurą, jak ktoś, kto szczerze pragnie poruszyć swoich bliźnich i udzielić im swego wzruszenia. Wyczółkowski jest malarzem z krwi i kości i całą swoją działalnością ilustruje przykazanie, że pierwszym obowiązkiem malarza jest malować. Jest typem malarza obdarzonego wrażliwością na piękno zmysłowe, widzialne dla wszystkich, charakteryzuje je natomiast z wielkim talentem i przekonaniem. Z obrazów jego widać, że ono go wzrusza i porywa. Posiada niezaprzeczoną zdolność do silnej emocji (...) Wyczółkowski jest typem malarza, którego wrażliwość nie obciążona patrzeniem pod powierzchnię zjawiska, nie obarcza go zbędnym ciężarem, pozwala mu odbijać naturę obiektywnie, zbliża go do niektórych malarzy francuskich. W zestawieniu z tymi musiałaby oczywiście wybić się w obrazach Wyczółkowskiego energia i szorstkość faktury, która u Francuzów wygładzona jest długą i wielką kulturą. (W.Mitarski, „Świat“ 1907 nr 24, s. 19-20)
olej, płótno
34,7 x 48,5 cm
sygn. p.d.: LWyczół | 1910.
Na odwrocie, na l. listwie krosna (ołówkiem): Hr. Dzieduszycki | Lwów | [...] 5.; na g. listwie krosna (ołówkiem): 14 – IX; obok niewielki fragment nalepki TZSP w Warszawie (pieczęć): 30427; obok (ołówkiem): [...] 1938 | 2000 zł;
na prawej listwie krosna i na płótnie przyklejona kartka maszynopisu z opinią dr. Kazimierza Buczkowskiego ze stycznia 1957 roku potwierdzającą autentyczność obrazu Leona Wyczółkowskiego; na d. listwie krosna, przeciwnie do kompozycji, słabo czytelny napis (ołówkiem): [...] | 11 – 1 | Pan [...] | 2850; obok numer (ołówkiem): – 86.
Prezentowany obraz jest znakomitym przykładem fascynacji artysty eksperymentalnym użyciem światła słonecznego. Swobodne pociągnięcia pędzla i soczyste barwy – szmaragdowe zielenie, miękkie fiolety – podkreślają też wirtuozerię, jaką Wyczółkowski osiągnął w malarstwie olejnym. Artysta, akcentując apoteozę natury i pracy – przepełnioną wibrującym światłem i powietrzem – przedstawia swoją interpretację impresjonizmu. Od najmłodszych lat Wyczółkowskiego fascynowało życie i ciężka praca w zgodzie z naturą. To zdecydowanie odróżniało jego dzieła od impresjonistów, którzy na tematy swoich prac wybierali pusty pejzaż lub lekkie i przyjemne scenki z życia miasta. Pod tym względem Wyczółkowski pozostawał realistą. Krystyna Kulig-Janarek i Wacława Milewska, autorki krakowskiego katalogu z 2003 roku, zauważają, że malarz sprzeniewierzał się impresjonizmowi, nie uznając w wielu przypadkach bezpośrednich studiów za wersje ostateczne dzieła. Impresjonizm Wyczółkowskiego był też opisowy, dbał o realizm w przedstawianiu ludzi i przyrody, nie przestrzegał konsekwentnie zasad chromatyzmu, uznawał barwy lokalne i rzadko stosował dywizjonizm.
W czasie, kiedy powstały Łodzie nad rzeką, Wyczółkowski intensyfikował kolory, uważał, że w świetle słonecznym naturalne barwy giną, zmieniają się. Twierdził, że oko malarza powinno uchwycić barwy nałożone promieniami słońca i przenieść je na płótno. Impresjoniści francuscy na tym etapie wprowadzali do procesu twórczego teorię. Rozbijali widziane barwy na szereg dotknięć kolorów dopełniających. Wyczółkowski natomiast podchodził do natury bezpośrednio i z wiarą w prawdę jaką przedstawia mu jego oko. Obrazy z tego okresu charakteryzują intensywne barwy szafiru, granaty, odcienie rudości i wyjątkowo niebieskie partie nieba. Wyczółkowski zdecydowanie był malarzem plenerowym. Tylko stojąc wśród natury, mógł pochwycić wszystkie zmienne – różnorodność barw w zależności od efektów świetlnych, wilgotności, czy suchości powietrza.
Jedną z zasadniczych cech talentu Wyczółkowskiego jest wielki talent malarski i żywotność oraz potrzeba natychmiastowego wyładowania emocji. Towarzyszy temu wrażliwość na zjawiska zmienne, na piękno powierzchni, bez zapuszczania się w głąb i pogłębiania go refleksją. (...) Wyczółkowski nie realizuje typu jakiegoś piękna wewnętrznego, które się nosi w sobie, podobnie jak to czyni np. Wyspiański – nie zapuszcza się w głąb siebie samego i nie wyłania stamtąd, lecz reaguje natychmiast na wrażenia wzrokowe i utrwala je, pchany do tego potrzebą ustawicznej czynności. Busolą w tym akcie jest mu emocja artystyczna, którą wspiera bajeczna wprawa i niezwykła łatwość w opanowaniu trudności technicznych. Nie będziemy więc szukali w jego obrazach wartości uczuciowych, sentymentów, których brak wynagradza Wyczółkowski innymi wartościami. Ale za to one są niezaprzeczone i oryginalne i stawiają go w rzędzie naszych najlepszych artystów. To, na co go stać, robi z całą energią, z całkowitą pasją człowieka, który siebie nie oszczędza, patetycznie i z brawurą, jak ktoś, kto szczerze pragnie poruszyć swoich bliźnich i udzielić im swego wzruszenia. Wyczółkowski jest malarzem z krwi i kości i całą swoją działalnością ilustruje przykazanie, że pierwszym obowiązkiem malarza jest malować. Jest typem malarza obdarzonego wrażliwością na piękno zmysłowe, widzialne dla wszystkich, charakteryzuje je natomiast z wielkim talentem i przekonaniem. Z obrazów jego widać, że ono go wzrusza i porywa. Posiada niezaprzeczoną zdolność do silnej emocji (...) Wyczółkowski jest typem malarza, którego wrażliwość nie obciążona patrzeniem pod powierzchnię zjawiska, nie obarcza go zbędnym ciężarem, pozwala mu odbijać naturę obiektywnie, zbliża go do niektórych malarzy francuskich. W zestawieniu z tymi musiałaby oczywiście wybić się w obrazach Wyczółkowskiego energia i szorstkość faktury, która u Francuzów wygładzona jest długą i wielką kulturą. (W.Mitarski, „Świat“ 1907 nr 24, s. 19-20)