Cykl Edwarda Dwurnika „Robotnicy” powstawał w latach 1975-1991. Liczy ok. 260 prac, zarówno rysunków, grafik, jak i płócien. Taką malarz miał metodykę pracy twórczej –szybki, stąd również ekspresyjny zapis widoczny zarówno w grafice, a tym bardziej w jego malarstwie. „Robotnicy” Edwarda Dwurnika to protestujące postacie, energicznie przemawiający przywódcy, kolejkowicze. Artysta niczym wieczorny dziennik telewizyjny relacjonuje bieżące krajowe wydarzenia, niekiedy z gniewem, czasem z pogardą lub podziwem. Równocześnie deklarował brak zaangażowania politycznego.
„Teraz już wiem, że te gęby na moich obrazach, te wszystkie bohatery, frajery, dziady różne, baby tłuste, grube, nieszczęśliwe, pożałowania godne, ta cała magma ludzka, to życie tak niby wspaniałe, to życie tak niby wspaniałe dla humanistów, ale takie ohydne, wstrętne w gruncie rzeczy – dla wyalienowanego estety jest w ogóle niczym. Jest to świat zdegenerowany, więc szczególnie silnie działa na ludzi, którzy mają w sobie pewne >odchyłki<. Jedni większe, inni mniejsze. Tak zwani ludzie czyści czują się z tym źle. Ale są i tacy, którzy pragną z tym obcować. To przeważnie ludzie z przetrąconym karkiem. Ich przyciągają moje obrazy, znajdują w nich potwierdzenie albo usprawiedliwienie swojej egzystencji”.
linoryt, litografia, stemple, papier; 103 x 73,5 cm;
sygn. i dat. p. d.: ED [stempel] E. Dwurnik / 1980 [ołówkiem], l. d.: [stempel z wizerunkiem postaci] / [stempel z flagą] / "Lipcowe rozterki" [ołówkiem] / CYKL: ROBOTNICY [w prostokącie, stempel], śr. d.: LITOGRAFIA / E. DWURNIKA / 7/8 [okrągły stempel z wypełnioną ołówkiem informacją o nakładzie] / 2204 [stempel] obok: + LINORYT / 7/8 [prostokątny stempel wypełniony ołówkiem] + stemple [ołówkiem].
Cykl Edwarda Dwurnika „Robotnicy” powstawał w latach 1975-1991. Liczy ok. 260 prac, zarówno rysunków, grafik, jak i płócien. Taką malarz miał metodykę pracy twórczej –szybki, stąd również ekspresyjny zapis widoczny zarówno w grafice, a tym bardziej w jego malarstwie. „Robotnicy” Edwarda Dwurnika to protestujące postacie, energicznie przemawiający przywódcy, kolejkowicze. Artysta niczym wieczorny dziennik telewizyjny relacjonuje bieżące krajowe wydarzenia, niekiedy z gniewem, czasem z pogardą lub podziwem. Równocześnie deklarował brak zaangażowania politycznego.
„Teraz już wiem, że te gęby na moich obrazach, te wszystkie bohatery, frajery, dziady różne, baby tłuste, grube, nieszczęśliwe, pożałowania godne, ta cała magma ludzka, to życie tak niby wspaniałe, to życie tak niby wspaniałe dla humanistów, ale takie ohydne, wstrętne w gruncie rzeczy – dla wyalienowanego estety jest w ogóle niczym. Jest to świat zdegenerowany, więc szczególnie silnie działa na ludzi, którzy mają w sobie pewne >odchyłki<. Jedni większe, inni mniejsze. Tak zwani ludzie czyści czują się z tym źle. Ale są i tacy, którzy pragną z tym obcować. To przeważnie ludzie z przetrąconym karkiem. Ich przyciągają moje obrazy, znajdują w nich potwierdzenie albo usprawiedliwienie swojej egzystencji”.