Prezentowana na aukcji kolekcja pozwala na przybliżenie rangi Dürera jako grafika i wirtuozerskiego opanowania przez niego technik rytowniczych. Warto zwrócić uwagę na muzealnej klasy pod względem rzadkości, męczeństwo Św. Katarzyny, poz. 10. Kolekcja prezentuje rozległość zainteresowań wielkiego artysty. Od tematów religijnych - poz. 10, 12, 113, przez quasi-mitologiczne poz. 14 i alegoryczne poz. 15, po świeckie - poz. 11, miłość z poz. 16, humanistyczne zainteresowanie aktem jako wyrazem doskonałości ludzkiego ciała - poz. 14. Ciekawostką dla miłośników grafiki jest odwrócona kopia contrepartie - poz. 14.
Malarz, grafik, rysownik, a także teoretyk sztuki. Wielka gwiazda sztuki przełomu epok, przyjaciel uczonych i artystów, nadworny artysta cesarza Maksymiliana I, a potem Karola V. Uczył się w warsztacie złotniczym ojca i u malarza Michaela Wolgemuta w czasach powstawania Liber Chronicarum. Odbył podróż czeladniczą po Alzacji i Szwajcarii (nie zdążył poznać Schongauera). Dwukrotnie wyjechał do Włoch (lata 1494-95 i 1505-6), gdzie kopiował miedzioryty Mantegni. Z Wenecji przywiózł lepsze opanowanie efektów światłocieniowych i półtonów. Osiadł w rodzinnej Norymberdze, prowadził warsztat malarski i graficzny i zatrudniał wielu uczniów i czeladników. Dürer zrewolucjonizował grafikę, przemagając techniczne ograniczenia drzeworytu. Sztychy przed nim miały grubą kreskę praktycznie pozbawioną modelunku i były przeznaczone do ręcznego kolorowania. Dürer wprowadził cieńszą, delikatniejszą linię, wysubtelnił cieniowanie dramatycznie rozszerzając skalę waloru, nauczył się oddawać fakturę i przestrzenność rzeczy, co pozwoliło mu na niespotykaną przedtem szczegółowość i programową złożoność kompozycji. Opanował nie tylko drzeworyt i miedzioryt, ale próbował swoich sił też w akwaforcie i suchej igle. Nadał rycinom rangę samodzielnego dzieła sztuki. Świadomie wykorzystywał możliwości łatwego rozprzestrzeniania się odbitek do budowania swojej sławy, wydając całe serie grafik (najsłynniejsze: Duża i Mała Pasja, Apokalipsa, Żywot Marii) i dbając o umieszczenie swojego monogramu w widocznym miejscu. Popisowym numerem Dürera były trzy przeznaczone dla zbieraczy i koneserów miedzioryty znane jako tzw. sztychy mistrzowskie: Św. Hieronim w pracowni, Rycerz, Śmierć i Diabeł oraz Melancholia I, nazwana przez Panofskiego jego psychologicznym autoportretem. Nie stronił też od bardziej jednoznacznych wizerunków własnych, jak w Łaźni męskiej, gdzie poza sobą umieścił też swojego uczonego przyjaciela, Wilibalda Pirkheimera. Ta urozmaicona kolekcja ma poglądowy walor dla rangi Dürera jako grafika i wirtuozerskiego opanowania przez niego drzewo- i miedziorytu (warto zwrócić uwagę na muzealnej klasy pod względem rzadkości, paradoksalnie triumfalne Męczeństwo Św. Katarzyny); dla rozległości jego zainteresowań (od tematów religijnych, przez quasi-mitologiczne i alegoryczne, po świeckie, nie bez humanistycznego pociągu do aktu jako wyrazu doskonałości ludzkiego ciała w proporcji; wreszcie dla żywotności recepcji jego sztuki w pośmiertnych odbitkach, kopiach i naśladownictwach, najlepszej miary ich niesłabnących prestiżu i aktualności.
Drzeworyt langowy, papier żeberkowy zdublowany na bibułę. Wym. 39,3 x 28,4 cm (odb. obcięta). Sygn. śr.d.: AD. Bartsch 1808, poz. 128; The Illustrated Bartsch, t. 10, s. 396-8, poz. 328.
Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacjiPrezentowana na aukcji kolekcja pozwala na przybliżenie rangi Dürera jako grafika i wirtuozerskiego opanowania przez niego technik rytowniczych. Warto zwrócić uwagę na muzealnej klasy pod względem rzadkości, męczeństwo Św. Katarzyny, poz. 10. Kolekcja prezentuje rozległość zainteresowań wielkiego artysty. Od tematów religijnych - poz. 10, 12, 113, przez quasi-mitologiczne poz. 14 i alegoryczne poz. 15, po świeckie - poz. 11, miłość z poz. 16, humanistyczne zainteresowanie aktem jako wyrazem doskonałości ludzkiego ciała - poz. 14. Ciekawostką dla miłośników grafiki jest odwrócona kopia contrepartie - poz. 14.
Malarz, grafik, rysownik, a także teoretyk sztuki. Wielka gwiazda sztuki przełomu epok, przyjaciel uczonych i artystów, nadworny artysta cesarza Maksymiliana I, a potem Karola V. Uczył się w warsztacie złotniczym ojca i u malarza Michaela Wolgemuta w czasach powstawania Liber Chronicarum. Odbył podróż czeladniczą po Alzacji i Szwajcarii (nie zdążył poznać Schongauera). Dwukrotnie wyjechał do Włoch (lata 1494-95 i 1505-6), gdzie kopiował miedzioryty Mantegni. Z Wenecji przywiózł lepsze opanowanie efektów światłocieniowych i półtonów. Osiadł w rodzinnej Norymberdze, prowadził warsztat malarski i graficzny i zatrudniał wielu uczniów i czeladników. Dürer zrewolucjonizował grafikę, przemagając techniczne ograniczenia drzeworytu. Sztychy przed nim miały grubą kreskę praktycznie pozbawioną modelunku i były przeznaczone do ręcznego kolorowania. Dürer wprowadził cieńszą, delikatniejszą linię, wysubtelnił cieniowanie dramatycznie rozszerzając skalę waloru, nauczył się oddawać fakturę i przestrzenność rzeczy, co pozwoliło mu na niespotykaną przedtem szczegółowość i programową złożoność kompozycji. Opanował nie tylko drzeworyt i miedzioryt, ale próbował swoich sił też w akwaforcie i suchej igle. Nadał rycinom rangę samodzielnego dzieła sztuki. Świadomie wykorzystywał możliwości łatwego rozprzestrzeniania się odbitek do budowania swojej sławy, wydając całe serie grafik (najsłynniejsze: Duża i Mała Pasja, Apokalipsa, Żywot Marii) i dbając o umieszczenie swojego monogramu w widocznym miejscu. Popisowym numerem Dürera były trzy przeznaczone dla zbieraczy i koneserów miedzioryty znane jako tzw. sztychy mistrzowskie: Św. Hieronim w pracowni, Rycerz, Śmierć i Diabeł oraz Melancholia I, nazwana przez Panofskiego jego psychologicznym autoportretem. Nie stronił też od bardziej jednoznacznych wizerunków własnych, jak w Łaźni męskiej, gdzie poza sobą umieścił też swojego uczonego przyjaciela, Wilibalda Pirkheimera. Ta urozmaicona kolekcja ma poglądowy walor dla rangi Dürera jako grafika i wirtuozerskiego opanowania przez niego drzewo- i miedziorytu (warto zwrócić uwagę na muzealnej klasy pod względem rzadkości, paradoksalnie triumfalne Męczeństwo Św. Katarzyny); dla rozległości jego zainteresowań (od tematów religijnych, przez quasi-mitologiczne i alegoryczne, po świeckie, nie bez humanistycznego pociągu do aktu jako wyrazu doskonałości ludzkiego ciała w proporcji; wreszcie dla żywotności recepcji jego sztuki w pośmiertnych odbitkach, kopiach i naśladownictwach, najlepszej miary ich niesłabnących prestiżu i aktualności.