Rok 2019 wiąże się z setną rocznicą urodzin Romana Artymowskiego. Warto wspomnieć o Artymowskim nie tylko jako wielkim artyście, lecz również wspaniałym człowieku. Pisała o nim Bożena Kowalska: „Wielu krytyków sztuki, wśród nich i ja, po kilkakroć dawało w prasie czy w słowie wstępnym do katalogu wystawy prac artysty, wyraz swego uznania dla jego sztuki. Czy jednak pisał kto o nim jako o człowieku? A był przecież Artymowski kimś niespotykanym. Należał do tego ginącego gatunku ludzi, na których sposobie bycia, a co ważniejsze postępowaniu, najszlachetniejszy ślad wycisnęła kultura pokoleń. Lojalny w przyjaźni, bezinteresownie życzliwy dla każdego, z kim zetknął go los, starał się pomóc wszystkim, ktokolwiek potrzebował jego pomocy. Wobec zdarzeń historycznych, wobec wszelkich ideologii, a także wobec ludzkich słabości i przywar zachowywał dystans zabarwiony odcieniem ironii. Ten dystans i ironia cechowały go także w stosunku do samego siebie, co należy do najrzadszych rzadkości. Był artystą wielkiej wrażliwości, refleksyjności i kultury, w swoim niezwykle oszczędnym malarstwie potrafił zawrzeć przekazy doznań, myśli i wzruszeń. Nie były to jednak nigdy wynurzenia osobiste: zbyt na to był dyskretny i dystyngowany. […] Wszystkie te cechy znajdują odbicie w jego sztuce: prostej, ale wyrafinowanej, pełnej umiaru, a jednak bogatej, często ograniczonej do rudymentarnych form geometrycznych, a przecież niosącej odczytywalne przesłania i subtelne, nieraz ledwie uchwytne wzruszenia” (B. Kowalska, [wstęp w:] Roman Artymowski 1919 – 1993. Akwarele, listopad 1996, Akademia Sztuk Pięknych im. Wł. Strzemińskiego w Łodzi, Państwowa Galeria Sztuki w Łodzi [kat. wyst.], Łódź 1996, s. 4-5).
akwarela, collage/papier na tekturze, 64 x 44,4 cm
sygnowany i datowany oł. p.d.: RArtym 76
na odwrocie, na podklejonym bristolu opisany oł.: ROMAN ARTYMOWSKI | LANDSCAPE LII, 1976 | WATER – COLOUR - COLLAGE 65 X 44 cm
Rok 2019 wiąże się z setną rocznicą urodzin Romana Artymowskiego. Warto wspomnieć o Artymowskim nie tylko jako wielkim artyście, lecz również wspaniałym człowieku. Pisała o nim Bożena Kowalska: „Wielu krytyków sztuki, wśród nich i ja, po kilkakroć dawało w prasie czy w słowie wstępnym do katalogu wystawy prac artysty, wyraz swego uznania dla jego sztuki. Czy jednak pisał kto o nim jako o człowieku? A był przecież Artymowski kimś niespotykanym. Należał do tego ginącego gatunku ludzi, na których sposobie bycia, a co ważniejsze postępowaniu, najszlachetniejszy ślad wycisnęła kultura pokoleń. Lojalny w przyjaźni, bezinteresownie życzliwy dla każdego, z kim zetknął go los, starał się pomóc wszystkim, ktokolwiek potrzebował jego pomocy. Wobec zdarzeń historycznych, wobec wszelkich ideologii, a także wobec ludzkich słabości i przywar zachowywał dystans zabarwiony odcieniem ironii. Ten dystans i ironia cechowały go także w stosunku do samego siebie, co należy do najrzadszych rzadkości. Był artystą wielkiej wrażliwości, refleksyjności i kultury, w swoim niezwykle oszczędnym malarstwie potrafił zawrzeć przekazy doznań, myśli i wzruszeń. Nie były to jednak nigdy wynurzenia osobiste: zbyt na to był dyskretny i dystyngowany. […] Wszystkie te cechy znajdują odbicie w jego sztuce: prostej, ale wyrafinowanej, pełnej umiaru, a jednak bogatej, często ograniczonej do rudymentarnych form geometrycznych, a przecież niosącej odczytywalne przesłania i subtelne, nieraz ledwie uchwytne wzruszenia” (B. Kowalska, [wstęp w:] Roman Artymowski 1919 – 1993. Akwarele, listopad 1996, Akademia Sztuk Pięknych im. Wł. Strzemińskiego w Łodzi, Państwowa Galeria Sztuki w Łodzi [kat. wyst.], Łódź 1996, s. 4-5).