Cykl L’Uomo Vogue powstał w latach 2005-2007 – kiedy Polska właśnie wstępowała do Unii Europejskiej. Wzorce modowe i społeczne napływały do nas z Zachodu już wcześniej – rzadziej jako drogie ubrania, częściej jako (relatywnie tańsze) czasopisma. W 2003 roku artykuł w “New York Timesie“, opisujący młodych, zamożnych mężczyzn, odrzucających maczyzm na rzecz bardziej sfeminizowanego wyglądu, rozpoczął globalną karierę terminu „metroseksualny“. W tym samym roku na ulicach polskich miast pojawiła się kampania ze zdjęciami par niehetero Niech nas zobaczą. Nad Wisłą modele z zachodnich pism, z ich androgynicznymi twarzami, polorem piękna i luksusu, stawali się posłańcami „lepszego świata“, głosicielami – choć niemymi, bo wyłącznie wizualnymi – ewangelii hedonizmu i seksualnej ambiwalencji. Cykl pokazywał ich na złotych i srebrnych tłach, jak – również androgynicznych – aniołów z gotyckich i wczesnorenesansowych ołtarzy. Heroldów nowej opowieści, którą tutaj staraliśmy się czytać między wersami.
Jacek Dehnel
akryl, szlagmetal, płyta
70 x 70 cm
sygn. l.d.: JD [monogram wiązany]
Cykl L’Uomo Vogue powstał w latach 2005-2007 – kiedy Polska właśnie wstępowała do Unii Europejskiej. Wzorce modowe i społeczne napływały do nas z Zachodu już wcześniej – rzadziej jako drogie ubrania, częściej jako (relatywnie tańsze) czasopisma. W 2003 roku artykuł w “New York Timesie“, opisujący młodych, zamożnych mężczyzn, odrzucających maczyzm na rzecz bardziej sfeminizowanego wyglądu, rozpoczął globalną karierę terminu „metroseksualny“. W tym samym roku na ulicach polskich miast pojawiła się kampania ze zdjęciami par niehetero Niech nas zobaczą. Nad Wisłą modele z zachodnich pism, z ich androgynicznymi twarzami, polorem piękna i luksusu, stawali się posłańcami „lepszego świata“, głosicielami – choć niemymi, bo wyłącznie wizualnymi – ewangelii hedonizmu i seksualnej ambiwalencji. Cykl pokazywał ich na złotych i srebrnych tłach, jak – również androgynicznych – aniołów z gotyckich i wczesnorenesansowych ołtarzy. Heroldów nowej opowieści, którą tutaj staraliśmy się czytać między wersami.
Jacek Dehnel