Reprodukowany:
K. Olszański, Niepospolity ród Kossaków, Kraków 1994, s. 194, ilustr. nr 432
Imperial and Post-Revolutionary Russian Art., Christie’s, Londyn, 1988 r., poz. 444, s. 238

Krwawa niedziela 22 stycznia 1905 roku w Petersburgu była wyjątkowo makabrycznym wydarzeniem w historii Rosji. Pokojowa manifestacja 200 tysięcy robotników prowadzonych przez prawosławnego duchownego Gieorgija Gapona została rozgromiona przez wojska. Celem demonstracji był apel o poprawienie tragicznych warunków losu robotników. Obok świętych ikon nieśli oni carskie portrety, a wśród pieśni religijnych i patriotycznych rozbrzmiewało Boże, zachowaj Cara! Niestety, Mikołaj II nie przyjął delegacji robotników. Tłum został krwawo rozgromiony, zginęło około 1000 osób, a kolejne 2000 zostało rannych. Wydarzenia te zapoczątkowały Rewolucję 1905 roku. Poruszony do głębi Wojciech Kossak zaczął przygotowywać się do namalowania "Krwawej niedzieli w Petersburgu" jeszcze 22 stycznia 1905 r. Jak pisał:
"Byłem w Wiedniu, gdy wybuchły w Petersburgu rozruchy i przyszły wieści o krwawej niedzieli, tej najgłupszej zbrodni politycznej, jaka kiedykolwiek była popełniona. Czytając opisy i wspaniały manifest ojca Gapona, prawdziwe arcydzieło stylu odpowiedniego dla umysłowości chłopa i robotnika rosyjskiego, jasny, zwięzły, a plastycznie przedstawiający ten dramat, znalazłem w nich przy komponowaniu tego największego mojego obrazu ogromną pomoc. (Wojciech Kossak, Wspomnienia, oprac. K. Olszański, Warszawa 1973 r., s. 241).
Obraz miał być malowany wspólnie z malarzem wiedeńskim Hansem Temple (1857 - 1931), który jednak wkrótce wycofał się, jak pisał Kossak: "Hans odpadł biedactwo, nie może ani jednej figury zrobić (podług mojego szkicu i podług modela ?!) która by wytrzymała przy moich. Ogranicza się na architekturze i śladach w śniegu. Gryzie go to i martwi, widze to, ale porządny człowiek, więc mi powiedział dziś: "Galilaee vicisti !" (Galilejczyku zwyciężyłeś!) i usuwa się" (list z 13 maja 1905 r., Wojciech Kossak, Listy do żony i przyjaciół 1883-1942, oprac. J. Olszański, t.1, s. 760). Wojciech później zamalowywał "resztki po Templem" i odsunął wspólnika od autorstwa dzieła, pozostawiając go jako partnera finansowego. Kossak był zachwycony pracami nad Red Sunday (tak pisał o Krwawej Niedzieli): "Szalonym tempem idzie wielki obraz (...) Coś dziwnego we mnie się dzieje, taka szalona jakaś łatwość twórcza, takie bogactwo konceptu w kompozycji i taki kolor, że jakby mi się raptem oczy otworzyły. Wszystko co robię na wielkim obrazie, a robię wszystko jest takie, że po prostu nie chce mi się wierzyć że to moje" (W. Kossak, Listy..., t. 1, s. 758)
Podczas malowania obrazu odwiedził Wojciecha w pracowni cesarz Franciszek Józef. Ta wizyta odbiła się szerokim echem we Wiedniu. Jak pisał Wojciech 16 maja 1905: "Dziś był cesarz (...) Ogromne na nim wrażenie zrobiło i stał ze dwadzieścia minut zdumiony, że od tej rzezi miałem czas już to zrobić, a ja mu to powiedziałem, że "nie od rzezi, ale od otwarcia wystawy w Künstlerhausie, czyli od sześciu tygodni, najjaśniejszy panie" . Wojciech pęczniał z dumy : "ja dążę teraz do takich wyżyn, na jakich jeszcze nie byliśmy, cały Wiedeń tylko o mnie gada. (W. Kossak, Listy ..., str. 762, 763).
Już w maju 1905 r. obraz został ukończony a 10 czerwca zaprezentowano go na wystawie w wiedeńskim Künstlerhausie. Spotkał się z wielkim aplauzem: "Już zadeklarowany sukces, i to na całej linii. Dziś rano wszystkie pisma chwalą unisono, wszystkie podnoszą szalony temperament, dystynkcję koncepcji, brak tendecji szykany, świetny koloryt (...) (W. Kossak, Listy, t. 1, s.764). Jesienią obraz pojechał do w Londynu (1905) a następnie do Paryża i Ameryki (1907), Krakowa (1914) a także do Lwowa oraz do Warszawy (1917). Obraz zyskał oszałamiający rozgłos. Jak wspomina Wojciech: "Sukces mojego obrazu był naprawdę ogromny i jednomyślny. Wszystkie dzienniki bez wyjątku pisały o moim obrazie:
"Daily Mail", 18 listopada 1905 :
"Dzieło które przyciągnie cały Londyn. W galerii Graves wystawiono olbrzymi obraz Wojciecha Kossaka, który bez wątpienia przyciągnie cały Londyn jak to miało miejsce niedawno w Wiedniu, skąd ten obraz przybył na obecną wystawę. Ohyda "krawawej niedzieli" jest jeszcze zbyt świeża w pamięci wszystkich, żeby ją tu powtarzać, wystarczy powiedzieć, że obraz Kossaka, mierzący około 600 stóp kwadratowych, stawia nam przed oczami tę straszną chwilę bez jakichkolwiek melodramatycznej przesady..."
"Standard", 18 listopada 1905 r.:
(...) Niesłychane w nim życie i siła w figurach a rozmaite wyrazy na twarzach przerażonego tłumu są oddane z najwyższym talentem i techniką malarską (...) rzadko kiedy obraz operujący taką masą figur osiągnął podobny artystyczny sukces (...)
"Liverpool Daily", 19 listopada 1905 r.
(...) Obraz ten był już wystawiony w Wiedniu, gdzie wzbudził wielkie zainteresowanie, pozostanie on wielkim artystycznym momento historii dla "Dnia Włodzimierza" (tak Anglicy określali masakrę z 22 stycznia) (...) Rzadko kiedy z takim powodzeniem doprowadził artysta oddanie tak strasznej i tak pełnej zgiełku chwili....(....) (Wspomnienia, s. 244, 245)
Wystawę w Londynie pomógł zorganizować Bronisław Rymkiewicz (1849-1907, jeden z budowniczych Kanału Panamskiego, założyciel słynnego portu Manaos [Manaus] w dorzeczu Amazonki, centrum handlu kauczukiem, dzięki któremu Rymkiewicz zbił ogromny majątek (por. Wspomnienia s. 243). Niezwykły sukces prasy londyńskiej zwiastował znakomitą sprzedaż: Po tej prasie, jaką mnie krytyka londyńska (w zasadzie dla cudzoziemców bardzo surowa) zaszczyciła, kochanemu Bronisiowi przewróciło się w głowie i zdecydował, że obrazu niesprzedamy taniej, jak za 13 000 funtów (obecnie około 1,5 mln funtów), 13 dlatego ze to jego ulubiona cyfra. Przyrzekłszy neutralne zachowanie się, milczałem, ale katusze przechodziłem straszne kiedy były oferty przechodzące 5000 funtów szterlingów (...) "Pod koniec wystawy zjawił się w Londynie pan Stern reprezentujący Mr Charleya (Wspomnienia s.246). Red Sunday bierze w interes pan Charley, wielki bogacz i amator obrazów gwarantując mi sprzedaż za 75 000 fr. (...) [Obraz] w przepysznym halu du Mercedes Palais na 40 Avenue Champs Élysées zawieszą. Jest to największa hala automobilów tego p. Charley, urządzona jak najcudowniejszy salon, gdzie tylko bogaci Amerykanie i inni miliarderzy przychodzą. A ten Charley równocześnie znany jest z tego, że ma dwa miliony tylko w obrazach tylko najpierwszych malarzy świata (List z 6 maja 1907 r., Listy, t. 1, s. 829) Pan Stern (...) prosił aby wysłać obraz do Paryża, gdzie kontrakt notarialny i wypłata pieniędzy nastąpi. (...) Stern dzień przed podpisaniem kontraktu pokazał doskonałą fotograwiurę wielkiej księżnej Kseni, siostrze cara, powiedziała mu z przekąsem: To jest naprawdę bardzo piękne, mój dobry Stern, ale jeśli pan myśli, że którykolwiek z wielkich książąt kupi choć jeden z pańskich wozów, to pan się myli (Wsp, s.246-247). Po tej konfrontacji Mr Charley zrezygnował z zakupu a obraz ostatecznie został sprzedany w 1917 roku w Warszawie. Po drugiej wojnie światowej, w 1947 r, rząd Bieruta z okazji 30 rocznicy Rewolucji Październikowej podarował Krwawą niedzielę Stalinowi.
Prezentowany obraz (89 × 160 cm) poprzedza ową monumentalną realizację (385 x 800 cm). Jak pisał Wojciech Kossak to właśnie ten pierwowzór zachwycił mistrza Brandta "....Na otwarcie nie idę wcale ani na bankiet. Za to z pasją i wściekłością robimy szkic do 22 stycznia. Brandt był dziś rano z panią Brandtową i Marynią Pruszakówną, okropnie mu się i myśl, i szkic podoba. Temple się zrywa co chwila i ściska mnie. Brandt nam radził abyśmy sobie duże pugilaresy kazali zrobić ..." (Wojciech Kossak, Listy do żony i przyjaciół 1883-1942, T. 1, s. 754). Jak pisał największy monografista Kossaków - Kazimierz Olszański - ten szkic (prezentowana Krawawa niedziela) był pierwszym szkicem do dużego obrazu (...).Miejsce pobytu drugiego obrazu nie jest obecnie znane , wiadomo, iż do końca II wojny światowej był prywatną własnością, ale po wojnie nowy rząd polski ofiarował obraz Stalinowi w 1947 (Imperial and Post-Revolutionary Russian Art, Christie’s, Londyn, 1988 r., p.444, s. 238. Prezentowany obraz jest absolutnym unikatem na rynku aukcyjnym.

11
Wojciech KOSSAK (1856 Paryż - 1942 Kraków)

Krwawa niedziela w Petersburgu 22 stycznia 1905 roku, 1905 r.

olej, płótno dublowane, 89 × 160 cm sygn. dat. p. d.: Wojciech Kossak 1905
Jest to pierwowzór do monumentalnej "Krwawej niedzieli" Wojciecha Kossaka (385 x 800 cm)

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Reprodukowany:
K. Olszański, Niepospolity ród Kossaków, Kraków 1994, s. 194, ilustr. nr 432
Imperial and Post-Revolutionary Russian Art., Christie’s, Londyn, 1988 r., poz. 444, s. 238

Krwawa niedziela 22 stycznia 1905 roku w Petersburgu była wyjątkowo makabrycznym wydarzeniem w historii Rosji. Pokojowa manifestacja 200 tysięcy robotników prowadzonych przez prawosławnego duchownego Gieorgija Gapona została rozgromiona przez wojska. Celem demonstracji był apel o poprawienie tragicznych warunków losu robotników. Obok świętych ikon nieśli oni carskie portrety, a wśród pieśni religijnych i patriotycznych rozbrzmiewało Boże, zachowaj Cara! Niestety, Mikołaj II nie przyjął delegacji robotników. Tłum został krwawo rozgromiony, zginęło około 1000 osób, a kolejne 2000 zostało rannych. Wydarzenia te zapoczątkowały Rewolucję 1905 roku. Poruszony do głębi Wojciech Kossak zaczął przygotowywać się do namalowania "Krwawej niedzieli w Petersburgu" jeszcze 22 stycznia 1905 r. Jak pisał:
"Byłem w Wiedniu, gdy wybuchły w Petersburgu rozruchy i przyszły wieści o krwawej niedzieli, tej najgłupszej zbrodni politycznej, jaka kiedykolwiek była popełniona. Czytając opisy i wspaniały manifest ojca Gapona, prawdziwe arcydzieło stylu odpowiedniego dla umysłowości chłopa i robotnika rosyjskiego, jasny, zwięzły, a plastycznie przedstawiający ten dramat, znalazłem w nich przy komponowaniu tego największego mojego obrazu ogromną pomoc. (Wojciech Kossak, Wspomnienia, oprac. K. Olszański, Warszawa 1973 r., s. 241).
Obraz miał być malowany wspólnie z malarzem wiedeńskim Hansem Temple (1857 - 1931), który jednak wkrótce wycofał się, jak pisał Kossak: "Hans odpadł biedactwo, nie może ani jednej figury zrobić (podług mojego szkicu i podług modela ?!) która by wytrzymała przy moich. Ogranicza się na architekturze i śladach w śniegu. Gryzie go to i martwi, widze to, ale porządny człowiek, więc mi powiedział dziś: "Galilaee vicisti !" (Galilejczyku zwyciężyłeś!) i usuwa się" (list z 13 maja 1905 r., Wojciech Kossak, Listy do żony i przyjaciół 1883-1942, oprac. J. Olszański, t.1, s. 760). Wojciech później zamalowywał "resztki po Templem" i odsunął wspólnika od autorstwa dzieła, pozostawiając go jako partnera finansowego. Kossak był zachwycony pracami nad Red Sunday (tak pisał o Krwawej Niedzieli): "Szalonym tempem idzie wielki obraz (...) Coś dziwnego we mnie się dzieje, taka szalona jakaś łatwość twórcza, takie bogactwo konceptu w kompozycji i taki kolor, że jakby mi się raptem oczy otworzyły. Wszystko co robię na wielkim obrazie, a robię wszystko jest takie, że po prostu nie chce mi się wierzyć że to moje" (W. Kossak, Listy..., t. 1, s. 758)
Podczas malowania obrazu odwiedził Wojciecha w pracowni cesarz Franciszek Józef. Ta wizyta odbiła się szerokim echem we Wiedniu. Jak pisał Wojciech 16 maja 1905: "Dziś był cesarz (...) Ogromne na nim wrażenie zrobiło i stał ze dwadzieścia minut zdumiony, że od tej rzezi miałem czas już to zrobić, a ja mu to powiedziałem, że "nie od rzezi, ale od otwarcia wystawy w Künstlerhausie, czyli od sześciu tygodni, najjaśniejszy panie" . Wojciech pęczniał z dumy : "ja dążę teraz do takich wyżyn, na jakich jeszcze nie byliśmy, cały Wiedeń tylko o mnie gada. (W. Kossak, Listy ..., str. 762, 763).
Już w maju 1905 r. obraz został ukończony a 10 czerwca zaprezentowano go na wystawie w wiedeńskim Künstlerhausie. Spotkał się z wielkim aplauzem: "Już zadeklarowany sukces, i to na całej linii. Dziś rano wszystkie pisma chwalą unisono, wszystkie podnoszą szalony temperament, dystynkcję koncepcji, brak tendecji szykany, świetny koloryt (...) (W. Kossak, Listy, t. 1, s.764). Jesienią obraz pojechał do w Londynu (1905) a następnie do Paryża i Ameryki (1907), Krakowa (1914) a także do Lwowa oraz do Warszawy (1917). Obraz zyskał oszałamiający rozgłos. Jak wspomina Wojciech: "Sukces mojego obrazu był naprawdę ogromny i jednomyślny. Wszystkie dzienniki bez wyjątku pisały o moim obrazie:
"Daily Mail", 18 listopada 1905 :
"Dzieło które przyciągnie cały Londyn. W galerii Graves wystawiono olbrzymi obraz Wojciecha Kossaka, który bez wątpienia przyciągnie cały Londyn jak to miało miejsce niedawno w Wiedniu, skąd ten obraz przybył na obecną wystawę. Ohyda "krawawej niedzieli" jest jeszcze zbyt świeża w pamięci wszystkich, żeby ją tu powtarzać, wystarczy powiedzieć, że obraz Kossaka, mierzący około 600 stóp kwadratowych, stawia nam przed oczami tę straszną chwilę bez jakichkolwiek melodramatycznej przesady..."
"Standard", 18 listopada 1905 r.:
(...) Niesłychane w nim życie i siła w figurach a rozmaite wyrazy na twarzach przerażonego tłumu są oddane z najwyższym talentem i techniką malarską (...) rzadko kiedy obraz operujący taką masą figur osiągnął podobny artystyczny sukces (...)
"Liverpool Daily", 19 listopada 1905 r.
(...) Obraz ten był już wystawiony w Wiedniu, gdzie wzbudził wielkie zainteresowanie, pozostanie on wielkim artystycznym momento historii dla "Dnia Włodzimierza" (tak Anglicy określali masakrę z 22 stycznia) (...) Rzadko kiedy z takim powodzeniem doprowadził artysta oddanie tak strasznej i tak pełnej zgiełku chwili....(....) (Wspomnienia, s. 244, 245)
Wystawę w Londynie pomógł zorganizować Bronisław Rymkiewicz (1849-1907, jeden z budowniczych Kanału Panamskiego, założyciel słynnego portu Manaos [Manaus] w dorzeczu Amazonki, centrum handlu kauczukiem, dzięki któremu Rymkiewicz zbił ogromny majątek (por. Wspomnienia s. 243). Niezwykły sukces prasy londyńskiej zwiastował znakomitą sprzedaż: Po tej prasie, jaką mnie krytyka londyńska (w zasadzie dla cudzoziemców bardzo surowa) zaszczyciła, kochanemu Bronisiowi przewróciło się w głowie i zdecydował, że obrazu niesprzedamy taniej, jak za 13 000 funtów (obecnie około 1,5 mln funtów), 13 dlatego ze to jego ulubiona cyfra. Przyrzekłszy neutralne zachowanie się, milczałem, ale katusze przechodziłem straszne kiedy były oferty przechodzące 5000 funtów szterlingów (...) "Pod koniec wystawy zjawił się w Londynie pan Stern reprezentujący Mr Charleya (Wspomnienia s.246). Red Sunday bierze w interes pan Charley, wielki bogacz i amator obrazów gwarantując mi sprzedaż za 75 000 fr. (...) [Obraz] w przepysznym halu du Mercedes Palais na 40 Avenue Champs Élysées zawieszą. Jest to największa hala automobilów tego p. Charley, urządzona jak najcudowniejszy salon, gdzie tylko bogaci Amerykanie i inni miliarderzy przychodzą. A ten Charley równocześnie znany jest z tego, że ma dwa miliony tylko w obrazach tylko najpierwszych malarzy świata (List z 6 maja 1907 r., Listy, t. 1, s. 829) Pan Stern (...) prosił aby wysłać obraz do Paryża, gdzie kontrakt notarialny i wypłata pieniędzy nastąpi. (...) Stern dzień przed podpisaniem kontraktu pokazał doskonałą fotograwiurę wielkiej księżnej Kseni, siostrze cara, powiedziała mu z przekąsem: To jest naprawdę bardzo piękne, mój dobry Stern, ale jeśli pan myśli, że którykolwiek z wielkich książąt kupi choć jeden z pańskich wozów, to pan się myli (Wsp, s.246-247). Po tej konfrontacji Mr Charley zrezygnował z zakupu a obraz ostatecznie został sprzedany w 1917 roku w Warszawie. Po drugiej wojnie światowej, w 1947 r, rząd Bieruta z okazji 30 rocznicy Rewolucji Październikowej podarował Krwawą niedzielę Stalinowi.
Prezentowany obraz (89 × 160 cm) poprzedza ową monumentalną realizację (385 x 800 cm). Jak pisał Wojciech Kossak to właśnie ten pierwowzór zachwycił mistrza Brandta "....Na otwarcie nie idę wcale ani na bankiet. Za to z pasją i wściekłością robimy szkic do 22 stycznia. Brandt był dziś rano z panią Brandtową i Marynią Pruszakówną, okropnie mu się i myśl, i szkic podoba. Temple się zrywa co chwila i ściska mnie. Brandt nam radził abyśmy sobie duże pugilaresy kazali zrobić ..." (Wojciech Kossak, Listy do żony i przyjaciół 1883-1942, T. 1, s. 754). Jak pisał największy monografista Kossaków - Kazimierz Olszański - ten szkic (prezentowana Krawawa niedziela) był pierwszym szkicem do dużego obrazu (...).Miejsce pobytu drugiego obrazu nie jest obecnie znane , wiadomo, iż do końca II wojny światowej był prywatną własnością, ale po wojnie nowy rząd polski ofiarował obraz Stalinowi w 1947 (Imperial and Post-Revolutionary Russian Art, Christie’s, Londyn, 1988 r., p.444, s. 238. Prezentowany obraz jest absolutnym unikatem na rynku aukcyjnym.