Proweniencja:
Według przekazu właściciela obraz w 1936 roku został wywieziony, przez jego dziadka, do Izraela. Po latach spędzonych za granicą dziś dzieło powraca do Polski.
W 1915 r. Rafał Malczewski przeprowadził się do Zakopanego, miejsca o którym mówił „pępek świata“. Wraz z żoną Bronisławą i synem Krzysztofem zamieszkali w Czerwonym Dworze na ul. Kasprusie 27, niemal naprzeciwko Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy, którego Rafał był aktywnym członkiem i zawodnikiem.
Prezentowany obraz, na podstawie analizy porównawczej, możemy datować na okres około 1927-1930. Tym samym możemy przyporządkować go do najciekawszego okresu twórczości Rafała Malczewskiego. Artysta w dorosłość wkraczał już w wolnej Polsce, co miało wpływ na tematykę jego dzieł. Artystów fascynowały wówczas przyjemności życia codziennego. W sztuce dominowały kierunki kładące główny nacisk na formę, a nie treść dzieła. W Zakopanem doszło do połączenia ekspresjonizmu, futuryzmu i kubizmu z lokalnym folklorem, co zaowocowało nowatorską sztuką. Wraz z Malczewskim w Zakopanem tworzyli wówczas tak wybitni artyści, jak Zofia i Karol Stryjeńscy, Witkacy, Leon Chwistek czy Karol Szymanowski.
Pejzaże z góralską architekturą artysta malował już od początku lat 20. Prezentowany obraz jest znakomitym przykładem, charakterystycznej dla tego okresu, twórczości Malczewskiego, o której tak pisał: Podłożem powstania obrazu jest pewien stan napięcia uczuciowego, które łączy mnie z jakimś wycinkiem widzialnego świata, dostrzeżonym naraz. Moment ów daje impuls do stworzenia kompozycji, w której ów stan zmieści się cały, malarskiemi środkami objawiony. [...] Kompozycja na płaszczyźnie jest u mnie szeregiem selekcyj i eliminacji zbytecznych, moim zdaniem przedmiotów, nie tylko z powodu tkwiących we mnie wyobrażeń czysto malarsko-rzemieślniczych o obrazie, ale i z uwagi na wywołanie w widzu tegoż napięcia, które we mnie powstało i trwa. [...] Z drugiej jednak strony, jakiś dla mnie układ barwny, w tym momencie ten jedyny istotny, musi być przeniesionym z rzeczywistości bodźcem, działającym współrzędnie z wyżej wymienionym stanem. Inaczej wszystko przemija i zaciera się, pozbawione konieczności wypowiedzenia się malarskiego. [...] Barwa jest w danej chwili uciechą, odkryciem (dla mnie), radością czysto zmysłowego gatunku, formą wyłuskaną skrzętnie z otaczającego świata, wyrazem napięcia uczuciowego, czegoś boleśnie drogiego, z czem rozstać się trudno, a pragnie się z kimś podzielić. (R. Malczewski, Moje malarstwo, [w:] „Plastyka“, nr 1, 1930, s. 3-4)
olej, tektura
71 x 49,4 cm
sygn. l.d.: R Malczewski
Proweniencja:
Według przekazu właściciela obraz w 1936 roku został wywieziony, przez jego dziadka, do Izraela. Po latach spędzonych za granicą dziś dzieło powraca do Polski.
W 1915 r. Rafał Malczewski przeprowadził się do Zakopanego, miejsca o którym mówił „pępek świata“. Wraz z żoną Bronisławą i synem Krzysztofem zamieszkali w Czerwonym Dworze na ul. Kasprusie 27, niemal naprzeciwko Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy, którego Rafał był aktywnym członkiem i zawodnikiem.
Prezentowany obraz, na podstawie analizy porównawczej, możemy datować na okres około 1927-1930. Tym samym możemy przyporządkować go do najciekawszego okresu twórczości Rafała Malczewskiego. Artysta w dorosłość wkraczał już w wolnej Polsce, co miało wpływ na tematykę jego dzieł. Artystów fascynowały wówczas przyjemności życia codziennego. W sztuce dominowały kierunki kładące główny nacisk na formę, a nie treść dzieła. W Zakopanem doszło do połączenia ekspresjonizmu, futuryzmu i kubizmu z lokalnym folklorem, co zaowocowało nowatorską sztuką. Wraz z Malczewskim w Zakopanem tworzyli wówczas tak wybitni artyści, jak Zofia i Karol Stryjeńscy, Witkacy, Leon Chwistek czy Karol Szymanowski.
Pejzaże z góralską architekturą artysta malował już od początku lat 20. Prezentowany obraz jest znakomitym przykładem, charakterystycznej dla tego okresu, twórczości Malczewskiego, o której tak pisał: Podłożem powstania obrazu jest pewien stan napięcia uczuciowego, które łączy mnie z jakimś wycinkiem widzialnego świata, dostrzeżonym naraz. Moment ów daje impuls do stworzenia kompozycji, w której ów stan zmieści się cały, malarskiemi środkami objawiony. [...] Kompozycja na płaszczyźnie jest u mnie szeregiem selekcyj i eliminacji zbytecznych, moim zdaniem przedmiotów, nie tylko z powodu tkwiących we mnie wyobrażeń czysto malarsko-rzemieślniczych o obrazie, ale i z uwagi na wywołanie w widzu tegoż napięcia, które we mnie powstało i trwa. [...] Z drugiej jednak strony, jakiś dla mnie układ barwny, w tym momencie ten jedyny istotny, musi być przeniesionym z rzeczywistości bodźcem, działającym współrzędnie z wyżej wymienionym stanem. Inaczej wszystko przemija i zaciera się, pozbawione konieczności wypowiedzenia się malarskiego. [...] Barwa jest w danej chwili uciechą, odkryciem (dla mnie), radością czysto zmysłowego gatunku, formą wyłuskaną skrzętnie z otaczającego świata, wyrazem napięcia uczuciowego, czegoś boleśnie drogiego, z czem rozstać się trudno, a pragnie się z kimś podzielić. (R. Malczewski, Moje malarstwo, [w:] „Plastyka“, nr 1, 1930, s. 3-4)