Por.: A. Potocki, Władysław Ślewiński "Sztuki Piękne", R. I, 1924 - 1925, il. na s. 409 [jako Pejzaż 1909]; T. Czyżewski, Władysław Ślewiński, Warszawa 1928, il. [jako Krajobraz z Czarnolasu]; Władysław Ślewiński 1854 - 1918. Wystawa monograficzna. [katalog opr. Wł. Jaworska] Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1983, s. 100, nr kat. 158, il. 137;
W. Jaworska, Władysław Ślewiński, Warszawa 1991, s. 68 i 201, il. 48 na s. 70.
Obraz datowany przez Władysławę Jaworską na około 1905 rok powstał w trakcie pobytu artysty w Polsce, dokąd przyjechał wraz z żoną, Rosjanką Eugenią Szewcow, z myślą o tym by osiąść tu na stałe. Artysta początkowo zamieszkał w Warszawie, wkrótce jednak przeniósł się do Krakowa. Szybko związał się z elitą młodopolskiej sztuki - zbliżył do kręgów Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa, Jana Stanisławskiego. Z Krakowa jeździł w plener: do Zakopanego, Poronina, Kazimierza nad Wisłą.
Z przerwą na kilkumiesięczny pobyt w Monachium (1907) mieszka w Polsce do 1910 roku, to jest do czasu, gdy postanawia opuścić kraj zniesmaczony panującymi tu stosunkami towarzysko-zawodowymi. Do 1910 roku aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym Krakowa i Warszawy. Tu właśnie po epizodzie profesury w Szkole Sztuk Pięknych udzielał prywatnych lekcji sporej grupie uczniów w swej pracowni na ulicy Polnej 48 m. 8, wystawia w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych.
Prezentowany obraz pochodzi właśnie z "okresu polskiego" w twórczości Ślewińskiego. Jego autor jest już dojrzałym artystą, mającym doświadczenia czerpane z kręgu twórców szkoły Pont Aven, skupionych wokół Gauguina. Tak jak w pejzażach powstałych w Bretanii uległ Ślewiński fascynacji żywiołem morskim, tak tu inspiracje czerpał z bogactwa przyrody, wiekowych dębów Czarnolasu, gdzie dodatkowych doznań dostarczały mu intelektualne wędrówki do czasów Jana Kochanowskiego.
Podziw dla wspaniałych drzew oddał w lekkim, pełnym wigoru "rozmalowaniu", tak jakby chciał oddać ich monumentalną formę, poruszaną łagodnym wiatrem. W innych pejzażach z Polski - w widokach zaśnieżonych gór, chałup i domów Kazimierza - uchwycił spokój i harmonię pejzażu.
Obraz klasy muzealnej, jedno z nielicznych dzieł Władysława Ślewińskiego, jakie pojawiło się ostatnimi czasy na rynku antykwarycznym.
olej, płótno, 50,3 x 59 cm;
na odwrocie nalepki: WŁADYSŁAW ŚLEWIŃSKI / ze spuścizny / POŚMIERTNEJ;
oraz zachowana we fragmencie: ... TEL DES VENTES ) / CHMIELNA 5 / No K... / 2127.
Por.: A. Potocki, Władysław Ślewiński "Sztuki Piękne", R. I, 1924 - 1925, il. na s. 409 [jako Pejzaż 1909]; T. Czyżewski, Władysław Ślewiński, Warszawa 1928, il. [jako Krajobraz z Czarnolasu]; Władysław Ślewiński 1854 - 1918. Wystawa monograficzna. [katalog opr. Wł. Jaworska] Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1983, s. 100, nr kat. 158, il. 137;
W. Jaworska, Władysław Ślewiński, Warszawa 1991, s. 68 i 201, il. 48 na s. 70.
Obraz datowany przez Władysławę Jaworską na około 1905 rok powstał w trakcie pobytu artysty w Polsce, dokąd przyjechał wraz z żoną, Rosjanką Eugenią Szewcow, z myślą o tym by osiąść tu na stałe. Artysta początkowo zamieszkał w Warszawie, wkrótce jednak przeniósł się do Krakowa. Szybko związał się z elitą młodopolskiej sztuki - zbliżył do kręgów Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa, Jana Stanisławskiego. Z Krakowa jeździł w plener: do Zakopanego, Poronina, Kazimierza nad Wisłą.
Z przerwą na kilkumiesięczny pobyt w Monachium (1907) mieszka w Polsce do 1910 roku, to jest do czasu, gdy postanawia opuścić kraj zniesmaczony panującymi tu stosunkami towarzysko-zawodowymi. Do 1910 roku aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym Krakowa i Warszawy. Tu właśnie po epizodzie profesury w Szkole Sztuk Pięknych udzielał prywatnych lekcji sporej grupie uczniów w swej pracowni na ulicy Polnej 48 m. 8, wystawia w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych.
Prezentowany obraz pochodzi właśnie z "okresu polskiego" w twórczości Ślewińskiego. Jego autor jest już dojrzałym artystą, mającym doświadczenia czerpane z kręgu twórców szkoły Pont Aven, skupionych wokół Gauguina. Tak jak w pejzażach powstałych w Bretanii uległ Ślewiński fascynacji żywiołem morskim, tak tu inspiracje czerpał z bogactwa przyrody, wiekowych dębów Czarnolasu, gdzie dodatkowych doznań dostarczały mu intelektualne wędrówki do czasów Jana Kochanowskiego.
Podziw dla wspaniałych drzew oddał w lekkim, pełnym wigoru "rozmalowaniu", tak jakby chciał oddać ich monumentalną formę, poruszaną łagodnym wiatrem. W innych pejzażach z Polski - w widokach zaśnieżonych gór, chałup i domów Kazimierza - uchwycił spokój i harmonię pejzażu.
Obraz klasy muzealnej, jedno z nielicznych dzieł Władysława Ślewińskiego, jakie pojawiło się ostatnimi czasy na rynku antykwarycznym.