Widok od strony północnej na Kozią Przełęcz między masywem Koziego Wierchu a Zamarłą Turnią.

Tatry - tę nieznaną dla siebie krainę - Wyczółkowski - poznał późno. Prawdopodobnie po odbytej wycieczce górskiej w towarzystwie taterników, którzy zachęcali do tego tematu, na pewien czas opuścił pracownię i przeniósł się na plener, w głuche turnie nad Czarny Staw i na szczyty gór. Warunki materialne miał wtedy znakomite; pozwalały mu na zorganizowanie kosztownej wyprawy /.../
Towarzyszyło mu kilku górali z przewodnikiem doświadczonym, starym gazdą "Tatarem", którego Wyczół tak często potem malował i rysował w grafice. Ci ludzie nosili potrzebne utensylia, materiały malarskie, żywność i namioty; rozbijali je w miejscach nadających się do malowania. Przy rozpalonym ognisku i chórze pieśni góralskich Wyczół utrwalał swoje wrażenia pastelą na specjalnie przygotowanych dużych kartonach. Powstał więc wielki cykl obrazów, kilkadziesiąt sztuk, które Wyczół w ciągu kilku miesięcy namalował. Studiował pejzaż górski o każdej porze dnia. Już od wczesnego ranka z otwartego namiotu podpatrywał efekty światła pierwszych promieni słońca, jakie padały na olbrzymi masyw granitowych szczytów. Specjalnie lubił malować góry w dnie pochmurne, ponure. Silne wrażenie wywierały na Wyczóła stawy górskie. Godzinami przesiadywał nad nimi. W Krakowie po powrocie z Zakopanego obrazy oprawiał w kute miedziane ramy i zawieszał na łańcuchach żelaznych w salach Tow. P. Sztuk P. Studia wywoływały olbrzymie zainteresowanie; prawie wszystkie były na wystawie zakupione.
[Relacja ucznia artysty T. Grota; cyt. za: Leon Wyczółkowski. Listy i wspomnienia, oprac. M. Twarowska, Wrocław 1960, s. 274]

35
Leon WYCZÓŁKOWSKI (1852 Huta Miastkowska k. Siedlec - 1936 Warszawa)

KOZIA PRZEŁĘCZ W TATRACH, 1904-1905

pastel, tektura
54,4 x 57,5 cm (w świetle ramy)
sygn. p.d.: L Wyczół

Pochodzenie: kolekcja rodziny Stanisława Lentza, poźniej prywatne zbiory w Częstochowie.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Widok od strony północnej na Kozią Przełęcz między masywem Koziego Wierchu a Zamarłą Turnią.

Tatry - tę nieznaną dla siebie krainę - Wyczółkowski - poznał późno. Prawdopodobnie po odbytej wycieczce górskiej w towarzystwie taterników, którzy zachęcali do tego tematu, na pewien czas opuścił pracownię i przeniósł się na plener, w głuche turnie nad Czarny Staw i na szczyty gór. Warunki materialne miał wtedy znakomite; pozwalały mu na zorganizowanie kosztownej wyprawy /.../
Towarzyszyło mu kilku górali z przewodnikiem doświadczonym, starym gazdą "Tatarem", którego Wyczół tak często potem malował i rysował w grafice. Ci ludzie nosili potrzebne utensylia, materiały malarskie, żywność i namioty; rozbijali je w miejscach nadających się do malowania. Przy rozpalonym ognisku i chórze pieśni góralskich Wyczół utrwalał swoje wrażenia pastelą na specjalnie przygotowanych dużych kartonach. Powstał więc wielki cykl obrazów, kilkadziesiąt sztuk, które Wyczół w ciągu kilku miesięcy namalował. Studiował pejzaż górski o każdej porze dnia. Już od wczesnego ranka z otwartego namiotu podpatrywał efekty światła pierwszych promieni słońca, jakie padały na olbrzymi masyw granitowych szczytów. Specjalnie lubił malować góry w dnie pochmurne, ponure. Silne wrażenie wywierały na Wyczóła stawy górskie. Godzinami przesiadywał nad nimi. W Krakowie po powrocie z Zakopanego obrazy oprawiał w kute miedziane ramy i zawieszał na łańcuchach żelaznych w salach Tow. P. Sztuk P. Studia wywoływały olbrzymie zainteresowanie; prawie wszystkie były na wystawie zakupione.
[Relacja ucznia artysty T. Grota; cyt. za: Leon Wyczółkowski. Listy i wspomnienia, oprac. M. Twarowska, Wrocław 1960, s. 274]