Koń jako motyw malarski zajmuje w sztuce miejsce szczególne. Jego obecność wiąże się zazwyczaj z historycznym sztafażem epopei napoleońskiej i powstań narodowych, wydarzeń budzących patriotyczne emocje zarówno ówczesnych widzów, jak i artystów, częstokroć tych wydarzeń uczestników. Fascynacja pięknym wierzchowcem i sentyment do koni to jeden z elementów polskiej kultury szlacheckiej, dworkowej, zrośniętej mocnymi korzeniami z życiem wsi i naturą. Znalazło to wyraz w malarstwie wielokrotnie, wystarczy wspomnieć świetne nazwiska: Józefa Brandta, Józefa Chełmońskiego, Piotra Michałowskiego, Maksymiliana Gierymskiego, Juliusza i Wojciecha Kossaków. Próby podejmowania tych malarskich wątków w XX wieku, a zwłaszcza w jego drugiej połowie, sprowadzają się na ogół do mniej, lub bardziej udanego pastiszu. Na tym tle malarstwo Józefa Korolkiewicza wydaje się zjawiskiem wyjątkowym. Nie mamy tu, bowiem do czynienia z powielaniem wzorów i stylistyk, ale z kontynuacją ducha owej tradycji i nowym jej ogniwem.
Olej, płótno; 81 x 100 cm
Sygnowany l. d.: J. Korolkiewicz 84
Na odwrocie napis: Józef Korolkiewicz | "Konie w galopie" | 81 x 100 | 03 931 Wwa | Poselska 19 m 6
Koń jako motyw malarski zajmuje w sztuce miejsce szczególne. Jego obecność wiąże się zazwyczaj z historycznym sztafażem epopei napoleońskiej i powstań narodowych, wydarzeń budzących patriotyczne emocje zarówno ówczesnych widzów, jak i artystów, częstokroć tych wydarzeń uczestników. Fascynacja pięknym wierzchowcem i sentyment do koni to jeden z elementów polskiej kultury szlacheckiej, dworkowej, zrośniętej mocnymi korzeniami z życiem wsi i naturą. Znalazło to wyraz w malarstwie wielokrotnie, wystarczy wspomnieć świetne nazwiska: Józefa Brandta, Józefa Chełmońskiego, Piotra Michałowskiego, Maksymiliana Gierymskiego, Juliusza i Wojciecha Kossaków. Próby podejmowania tych malarskich wątków w XX wieku, a zwłaszcza w jego drugiej połowie, sprowadzają się na ogół do mniej, lub bardziej udanego pastiszu. Na tym tle malarstwo Józefa Korolkiewicza wydaje się zjawiskiem wyjątkowym. Nie mamy tu, bowiem do czynienia z powielaniem wzorów i stylistyk, ale z kontynuacją ducha owej tradycji i nowym jej ogniwem.