Konie fascynowały Korolkiewicza od dziecka. Wychowany we dworze na wsi, nie tylko na nich jeździł, ale też stale je rysował. W wieku zaledwie 15 lat, zachęcony przez Wojciecha Kossaka, został jego najmłodszym studentem w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. W latach 1922-23 kontynuował studia w Krakowie w pracowni Ignacego Pieńkowskiego, zwolennika postimpresjonizmu, a w 1924 powrócił do Warszawy, do pracowni Tadeusza Pruszkowskiego. Tu kolegami jego zostali członkowie założonego przez Tadeusza Pruszkowskiego w 1925 roku Bractwa Świętego Łukasza. We wczesnych pracach Korolkiewicza znać wpływy Łukaszowców (co widać w Autoportrecie 1926, którym zadebiutował w Zachęcie) nigdy się jednak z nimi trwale nie związał. Zrażał go, ich stosunek do koloru, który - w przeciwieństwie do niego - traktowali, jako drugorzędny problem malarski. Naczelną rolę przyznawali kompozycji, ujętej zbyt sztywno - według jego przekonania. W okresie międzywojennym Korolkiewicz cieszył się sławą dobrego portrecisty. Choć prawie cały dorobek artysty spłonął w Powstaniu zachowało się kilka portretów, m.in. Adama Branickiego (1928), utrzymany w konwencji sarmackiego wizerunku, oraz Anny Potockiej (1934), w ciemnej monachijskiej tonacji, nawiązujący do Rodakowskiego i Lenza. Malowany za okupacji portret siostry ma już świetlistą kolorystyczną gamę. Obrazy te świadczą, że artysta obracał się swobodnie w kręgu rozmaitych stylistyk, dobierając je do charakteru modela. W miedzywojniu malował też polowania i wyścigi z ulubionymi końmi. Tematyka sportowa odpowiadała jego żywemu temperamentowi. Akcentował tu dynamiczność sceny, materię malarską formował z ekspresją, stosował wyrazistą kolorystykę. Wpływ na te kompozycje wywarli fowiści, których oglądał w Paryżu (1929-30), za przewodnika mając wówczas Henryka Stażewskiego. W 1932 roku, na Wystawie Olimpijskiej w Los Angeles, otrzymał nagrodę za obraz Bokserzy.

122
Józef KOROLKIEWICZ (1902 - 1988)

KONIE PRZY KSIĘŻYCU, 1983

Olej, płótno; 81 x 100 cm
Sygnowany l. d.: J. Korolkiewicz 83
Na odwrocie napis: Józef Korolkiewicz | "Konie przy księżycu" | 81 x 100 | 03 931 Warszawa | Poselska 19 m 6

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Konie fascynowały Korolkiewicza od dziecka. Wychowany we dworze na wsi, nie tylko na nich jeździł, ale też stale je rysował. W wieku zaledwie 15 lat, zachęcony przez Wojciecha Kossaka, został jego najmłodszym studentem w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. W latach 1922-23 kontynuował studia w Krakowie w pracowni Ignacego Pieńkowskiego, zwolennika postimpresjonizmu, a w 1924 powrócił do Warszawy, do pracowni Tadeusza Pruszkowskiego. Tu kolegami jego zostali członkowie założonego przez Tadeusza Pruszkowskiego w 1925 roku Bractwa Świętego Łukasza. We wczesnych pracach Korolkiewicza znać wpływy Łukaszowców (co widać w Autoportrecie 1926, którym zadebiutował w Zachęcie) nigdy się jednak z nimi trwale nie związał. Zrażał go, ich stosunek do koloru, który - w przeciwieństwie do niego - traktowali, jako drugorzędny problem malarski. Naczelną rolę przyznawali kompozycji, ujętej zbyt sztywno - według jego przekonania. W okresie międzywojennym Korolkiewicz cieszył się sławą dobrego portrecisty. Choć prawie cały dorobek artysty spłonął w Powstaniu zachowało się kilka portretów, m.in. Adama Branickiego (1928), utrzymany w konwencji sarmackiego wizerunku, oraz Anny Potockiej (1934), w ciemnej monachijskiej tonacji, nawiązujący do Rodakowskiego i Lenza. Malowany za okupacji portret siostry ma już świetlistą kolorystyczną gamę. Obrazy te świadczą, że artysta obracał się swobodnie w kręgu rozmaitych stylistyk, dobierając je do charakteru modela. W miedzywojniu malował też polowania i wyścigi z ulubionymi końmi. Tematyka sportowa odpowiadała jego żywemu temperamentowi. Akcentował tu dynamiczność sceny, materię malarską formował z ekspresją, stosował wyrazistą kolorystykę. Wpływ na te kompozycje wywarli fowiści, których oglądał w Paryżu (1929-30), za przewodnika mając wówczas Henryka Stażewskiego. W 1932 roku, na Wystawie Olimpijskiej w Los Angeles, otrzymał nagrodę za obraz Bokserzy.