Katalog wystawy Tadeusza Dominika z roku 1984 (Tadeusz Dominik, Malarstwo, gobeliny, Galeria Desa Warszawa, grudzień 1984) zawierał esej Zbigniewa Herberta, wybitnego poety i znawcy sztuki. Oto fragment:
Na początku był postimpresjonistyczny koloryzm. Ale to tłumaczenie – geneza nie wiele właściwie wyjaśnia czym jest malarstwo Tadeusza Dominika. Nie zadowolił się on bowiem doskonałym warsztatem zdobytym w pracowni Jana Cybisa. Potrafił z tradycji, którą pochopni krytycy przedwcześnie grzebali, uczynić narzędzie malarstwa bardzo własnego i bardzo współczesnego.
W jego interpretacji formuła koloryzmu okazała się zadziwiająco szeroka, pojemna i sprawna...
Krytycy o skłonnościach do szufladkowania spierają się czy zaliczyć obrazy Dominika do abstrakcji lirycznej czy ekspresjonizmu. Dla mnie jest on jednym z tych nielicznych artystów, którzy każdym swoim nowym dziełem zdają się mówić: maluję, więc jestem.
olej, płótno
71 x 82 cm
sygn. l.d.: Dominik
na odwrocie na pionowej żerdzi nalepka firmy Schleiper & Fils s.a.
Katalog wystawy Tadeusza Dominika z roku 1984 (Tadeusz Dominik, Malarstwo, gobeliny, Galeria Desa Warszawa, grudzień 1984) zawierał esej Zbigniewa Herberta, wybitnego poety i znawcy sztuki. Oto fragment:
Na początku był postimpresjonistyczny koloryzm. Ale to tłumaczenie – geneza nie wiele właściwie wyjaśnia czym jest malarstwo Tadeusza Dominika. Nie zadowolił się on bowiem doskonałym warsztatem zdobytym w pracowni Jana Cybisa. Potrafił z tradycji, którą pochopni krytycy przedwcześnie grzebali, uczynić narzędzie malarstwa bardzo własnego i bardzo współczesnego.
W jego interpretacji formuła koloryzmu okazała się zadziwiająco szeroka, pojemna i sprawna...
Krytycy o skłonnościach do szufladkowania spierają się czy zaliczyć obrazy Dominika do abstrakcji lirycznej czy ekspresjonizmu. Dla mnie jest on jednym z tych nielicznych artystów, którzy każdym swoim nowym dziełem zdają się mówić: maluję, więc jestem.