W latach 1948 - 1954 studiował na Politechnice Szczecińskiej, a następnie na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Chociaż porzucił architekturę i poświęcił się całkowicie malarstwu, to doświadczenie architekta wpłynęło na jego dalszą twórczość. Pejzaże architektoniczne Ryszarda Zająca są jak podróż w przeszłość. Przedstawienia architektury włoskich, zwłaszcza toskańskich miast, są fantastyczne, to wizje na pograniczu jawy i snu. W przypadku martwych natur malarz-architekt za każdym razem projektuje precyzyjną konstrukcję. Artysta nakłada na siebie plany i widoki przedmiotów, podobnie jak spiętrzał budynki w swoich architektonicznych „kaprysach”. W przypadku prezentowanego obrazu mamy do czynienia z na wskroś nowoczesnym paradoksem – widz wyczuwa bowiem jednocześnie i rozchwianie i stabilność, widzi „pewną” materię i transparentne, niepewne bytowo obiekty. Wszystko to by się rozpadło, gdyby ręka architekta nie wyznaczyła punktów ciężkości i nie rozpięła między nimi linii. Rozwiązania zastosowane przez malarza w „Kompozycji brązowo – zielonej” są zdecydowanie kubistycznej proweniencji.

46
Ryszard ZAJĄC (1929 - 2016)

KOMPOZYCJA BRĄZOWO - ZIELONA, 1994 r.

olej/płótno, 81 x 73 cm
sygnowany, datowany i opisany na odwrocie: RYSZARD ZAJĄC | / 81 x 73/ | 1994 | KOMPOZYCJA BRĄZOWO - ZIELONA | KOMPOSITION IN GREEN - BROWN
sygnowany p.g.: monogram i data 94

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

W latach 1948 - 1954 studiował na Politechnice Szczecińskiej, a następnie na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Chociaż porzucił architekturę i poświęcił się całkowicie malarstwu, to doświadczenie architekta wpłynęło na jego dalszą twórczość. Pejzaże architektoniczne Ryszarda Zająca są jak podróż w przeszłość. Przedstawienia architektury włoskich, zwłaszcza toskańskich miast, są fantastyczne, to wizje na pograniczu jawy i snu. W przypadku martwych natur malarz-architekt za każdym razem projektuje precyzyjną konstrukcję. Artysta nakłada na siebie plany i widoki przedmiotów, podobnie jak spiętrzał budynki w swoich architektonicznych „kaprysach”. W przypadku prezentowanego obrazu mamy do czynienia z na wskroś nowoczesnym paradoksem – widz wyczuwa bowiem jednocześnie i rozchwianie i stabilność, widzi „pewną” materię i transparentne, niepewne bytowo obiekty. Wszystko to by się rozpadło, gdyby ręka architekta nie wyznaczyła punktów ciężkości i nie rozpięła między nimi linii. Rozwiązania zastosowane przez malarza w „Kompozycji brązowo – zielonej” są zdecydowanie kubistycznej proweniencji.