Polski dziennikarz, satyryk i scenograf. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 1947-1951 wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Od 1934 roku pracował jako dziennikarz i grafik w "Wiadomościach Literackich". W roku 1945 założył w Krakowie tygodnik "Przekrój" i był jego redaktorem naczelnym w latach 1948-1969. Po zwolnieniu z Przekroju współpracował m.in. ze "Szpilkami".
Ludwik Jerzy Kern, w książce Moje abecadło pisze o Marianie Eile: "Absolutny geniusz redaktorski. Stworzył i przez prawie pół wieku redagował Przekrój - tygodnik jakiego przedtem w Polsce nie było. Nie było także czegoś takiego na wschód od Łaby. Paru wybitnych rosyjskich pisarzy m.in. noblista Josif Brodski, przyznawało otwarcie, że polskiego nauczyli się właśnie na "Przekroju". Potrafił stworzyć taką atmosferę, że nie chciało się wychodzić z redakcji. Zespół był zgrany nie tylko pod względem merytorycznym, ale i towarzyskim. Dzięki temu redagowało się pismo na okrągło: w kawiarni, w knajpie, w nocnym lokalu, w lecie na basenie, a nawet podczas urlopu w Jastarni. Powtarzał nam często, że pismo należy tak redagować, żeby mogli je czytać zarówno sprzątaczka, jak i profesor uniwersytetu, a nawet prosty minister. Umiał zapewnić sobie współpracę najlepszych pisarzy. Jak już się pisarz zgodził, Eile natychmiast instruował go: Tylko, panie Jarosławie, proszę pamiętać, że dla "Przekroju" trzeba pisać w stylu przekrojowym. I pan Jarosław Czy pani Nałkowska natychmiast to akceptowali. (….) Miał jeszcze jedną słabość: Paryż. Po Pa¼dzierniku, kiedy trochę zelżało, prawie co roku je¼dził do tego swojego Paryżewa. Sobie przywoził najwyżej jakąś płytę długogrającą, natomiast dla "Przekroju" taskał stosy książek, albumów i innych nieocenionych skarbów. Potrafił dotrzeć np. do Saganki, postawić jej ze swoich diet kawę i przekonać ją, że będzie dla niej zaszczytem wyrażenie zgody na przedrukowanie w "Przekroju" jej ostatniej powieści. I Saganka się godziła. W dodatku rezygnowała z honorarium". (Ludwik Jerzy Kern, Moje abecadło, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000, s. 27-29).

113
Marian EILE (1910 Lwów - 1984)

KOMPOZYCJA ABSTRAKCYJNA, 1959

Olej, płótno;
74 x 56 cm
Sygnowany l.d.: Eile 59
Stan zachowania: do konserwacji.

Kup abonament Wykup abonament, aby zobaczyć więcej informacji

Polski dziennikarz, satyryk i scenograf. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 1947-1951 wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Od 1934 roku pracował jako dziennikarz i grafik w "Wiadomościach Literackich". W roku 1945 założył w Krakowie tygodnik "Przekrój" i był jego redaktorem naczelnym w latach 1948-1969. Po zwolnieniu z Przekroju współpracował m.in. ze "Szpilkami".
Ludwik Jerzy Kern, w książce Moje abecadło pisze o Marianie Eile: "Absolutny geniusz redaktorski. Stworzył i przez prawie pół wieku redagował Przekrój - tygodnik jakiego przedtem w Polsce nie było. Nie było także czegoś takiego na wschód od Łaby. Paru wybitnych rosyjskich pisarzy m.in. noblista Josif Brodski, przyznawało otwarcie, że polskiego nauczyli się właśnie na "Przekroju". Potrafił stworzyć taką atmosferę, że nie chciało się wychodzić z redakcji. Zespół był zgrany nie tylko pod względem merytorycznym, ale i towarzyskim. Dzięki temu redagowało się pismo na okrągło: w kawiarni, w knajpie, w nocnym lokalu, w lecie na basenie, a nawet podczas urlopu w Jastarni. Powtarzał nam często, że pismo należy tak redagować, żeby mogli je czytać zarówno sprzątaczka, jak i profesor uniwersytetu, a nawet prosty minister. Umiał zapewnić sobie współpracę najlepszych pisarzy. Jak już się pisarz zgodził, Eile natychmiast instruował go: Tylko, panie Jarosławie, proszę pamiętać, że dla "Przekroju" trzeba pisać w stylu przekrojowym. I pan Jarosław Czy pani Nałkowska natychmiast to akceptowali. (….) Miał jeszcze jedną słabość: Paryż. Po Pa¼dzierniku, kiedy trochę zelżało, prawie co roku je¼dził do tego swojego Paryżewa. Sobie przywoził najwyżej jakąś płytę długogrającą, natomiast dla "Przekroju" taskał stosy książek, albumów i innych nieocenionych skarbów. Potrafił dotrzeć np. do Saganki, postawić jej ze swoich diet kawę i przekonać ją, że będzie dla niej zaszczytem wyrażenie zgody na przedrukowanie w "Przekroju" jej ostatniej powieści. I Saganka się godziła. W dodatku rezygnowała z honorarium". (Ludwik Jerzy Kern, Moje abecadło, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000, s. 27-29).