Około roku 1960 w twórczości Marczyńskiego na czoło zainteresowań wysuwa się zdecydowanie budowa obrazu, oparta na jasnych podziałach pionowych i poziomych. Wyznaczone w ten sposób pola wypełniają Konkrety – przedmioty „znalezione“, „odrzucone“. Wysiłek namalowania faktury zostaje zastąpiony przez zastosowanie konkretnego materiału. Na dyktę zostały naklejone okładziny papierowe imitujące drewno w różnych fazach zniszczenia, blachę albo papę, tynk, marmur. Niektóre z nich sprawiają wrażenie wyciętych z wcześniej realizowanych monotypii barwnych. Wpisano je w ściśle określone geometryczne figury, najczęściej prostokąty i trapezy. Papier, czasami naklejony na tekturę, został specjalnie zniszczony, pozadzierany, podrapany (...). W jakiś dziwny i przewrotny sposób ta okaleczona, cierpiąca materia zaczęła oddziaływać poprzez swoją dekoracyjność i rytmiczność, a dzięki finezji kolorystycznej stała się piękna. Powoli też wkracza w obszary symboliki czasu, skłania do „nostalgicznych refleksji (...) nad przemijaniem piękna i pięknem przemijania“.
Katarzyna Podniesińska, Między Metaforą a konkretem. Prace z lat 1954-1963, katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Krakowie, X-XII 2008, Kraków 2008
technika własna (fornir, kalka, bibułka), płyta
90 x 68 cm
sygn. oł. na g. listwie krosna: MARCZYŃSKI ADAM, „KOMPOZYCJA 21“ 1963
na dolnej listwie: MARCZYŃSKI Adam KOMPOZYCJA [sygn. przekreślona]
na l. listwie: znak strzałki w górę
Około roku 1960 w twórczości Marczyńskiego na czoło zainteresowań wysuwa się zdecydowanie budowa obrazu, oparta na jasnych podziałach pionowych i poziomych. Wyznaczone w ten sposób pola wypełniają Konkrety – przedmioty „znalezione“, „odrzucone“. Wysiłek namalowania faktury zostaje zastąpiony przez zastosowanie konkretnego materiału. Na dyktę zostały naklejone okładziny papierowe imitujące drewno w różnych fazach zniszczenia, blachę albo papę, tynk, marmur. Niektóre z nich sprawiają wrażenie wyciętych z wcześniej realizowanych monotypii barwnych. Wpisano je w ściśle określone geometryczne figury, najczęściej prostokąty i trapezy. Papier, czasami naklejony na tekturę, został specjalnie zniszczony, pozadzierany, podrapany (...). W jakiś dziwny i przewrotny sposób ta okaleczona, cierpiąca materia zaczęła oddziaływać poprzez swoją dekoracyjność i rytmiczność, a dzięki finezji kolorystycznej stała się piękna. Powoli też wkracza w obszary symboliki czasu, skłania do „nostalgicznych refleksji (...) nad przemijaniem piękna i pięknem przemijania“.
Katarzyna Podniesińska, Między Metaforą a konkretem. Prace z lat 1954-1963, katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Krakowie, X-XII 2008, Kraków 2008