W hucie na Targówku ( ) po kilkuletniej przerwie podjął próby w szkle wolno formowanym Tomaszewski. Podobnie jak niegdyś, kiedy to poznawał zasady pracy kuglera, taki i tym razem stopniowo przechodził wszystkie etapy wtajemniczenia. ( ) Wykorzystywał niskogatunkowe nieefektowne z pozoru szkło ze śladami zniszczeń, bezbarwne, zielone lub jasnobrązowe. W masie jego szkieł pojawiły się bezkształtne smugi i olbrzymie pęcherze powietrza, które na powierzchniach naczyń piętrzyły zacieki i bruzdy. Podświetlone szkło nieustannie zmieniało swój kształt, wydawało się pulsować wewnętrznym, utajonym życiem. Opracował też Tomaszewski bezbłędnie technikę wystrzygania i wywijania krawędzi wylewów projektując serię kulistych, niekiedy mrożonych wazonów o szerokich kołnierzach, które sam określał mianem Kapeluszy. Z biegiem czasu dzieła Tomaszewskiego zatracały częstokroć charakter form naczyniowych, stając się przestrzenną abstrakcyjną rze¼bą. Wyżyny jego umiejętności w tym zakresie wyznaczały owe szczególnie efektowne obeliski zwieńczone skomplikowanymi, ażurowymi pętlami. Tomaszewski wykorzystując charakterystyczne właściwości tworzywa ( ) zbliżał się, zapewne sam tego nieświadom, do dokonań rodzącej się podówczas światowej awangardy szkła. Był niewątpliwie jednym z pierwszych, którzy tak dalece zawierzyli samo kreacyjnym właściwościom tworzywa, że zaakceptowali przypadek jako konstruktywny element procesu twórczego. Przedkładając metodę improwizacji, spontanicznego działania ponad chłodną kalkulację, uporczywie zaprzeczając utartym regułom, artysta był przez wiele lat postacią kontrowersyjną i nie w pełni docenianą". (Paweł Banaś, Współczesne , s. 18)
Szkło żaroodporne, wolnokształtowane na gorąco;
wys. 46 cm
W hucie na Targówku ( ) po kilkuletniej przerwie podjął próby w szkle wolno formowanym Tomaszewski. Podobnie jak niegdyś, kiedy to poznawał zasady pracy kuglera, taki i tym razem stopniowo przechodził wszystkie etapy wtajemniczenia. ( ) Wykorzystywał niskogatunkowe nieefektowne z pozoru szkło ze śladami zniszczeń, bezbarwne, zielone lub jasnobrązowe. W masie jego szkieł pojawiły się bezkształtne smugi i olbrzymie pęcherze powietrza, które na powierzchniach naczyń piętrzyły zacieki i bruzdy. Podświetlone szkło nieustannie zmieniało swój kształt, wydawało się pulsować wewnętrznym, utajonym życiem. Opracował też Tomaszewski bezbłędnie technikę wystrzygania i wywijania krawędzi wylewów projektując serię kulistych, niekiedy mrożonych wazonów o szerokich kołnierzach, które sam określał mianem Kapeluszy. Z biegiem czasu dzieła Tomaszewskiego zatracały częstokroć charakter form naczyniowych, stając się przestrzenną abstrakcyjną rze¼bą. Wyżyny jego umiejętności w tym zakresie wyznaczały owe szczególnie efektowne obeliski zwieńczone skomplikowanymi, ażurowymi pętlami. Tomaszewski wykorzystując charakterystyczne właściwości tworzywa ( ) zbliżał się, zapewne sam tego nieświadom, do dokonań rodzącej się podówczas światowej awangardy szkła. Był niewątpliwie jednym z pierwszych, którzy tak dalece zawierzyli samo kreacyjnym właściwościom tworzywa, że zaakceptowali przypadek jako konstruktywny element procesu twórczego. Przedkładając metodę improwizacji, spontanicznego działania ponad chłodną kalkulację, uporczywie zaprzeczając utartym regułom, artysta był przez wiele lat postacią kontrowersyjną i nie w pełni docenianą". (Paweł Banaś, Współczesne , s. 18)