Wrażliwy na kolor - jak przystało na ucznia impresjonistów - Dominik daleki jest od biernej kontemplacji, traktuje malarstwo jako akcję. Jaskrawy i zapatrzenia, i, jak przystało na malarza nowoczesnego, gwałtowny kolor jego obrazów zawsze jest określony, zawsze definiuje materię na swoją niedwuznaczną, choć nieprzedmiotową wymowę.
Czy abstrakcjonista zatem? Jeszcze raz okazuje się, że podział na abstrakcjonistów i nieabstrakcjonistów niczego nie określa, a wrażliwości, zachłannego stosunku do natury, błyskawicznej obserwacji mogliby się uczyć u Dominika tzw. realiści pracowicie obrysowujący przedmioty i zakładający je martwym jak cerata kolorem.
Zdaję sobie sprawę, że z tego, co wyżej powiedziałem nic jednoznacznego nie wynika dla umysłów szufladkujących. Bo Tadeusz Dominik jest zarazem tradycyjny i nowoczesny, abstrakcyjny i konkretny, ludowy i tkwiący w nurcie sztuki europejskiej. „Po prostu bardzo dobry, autentyczny malarz" - jak zwykł jest mawiać mój znajomy, kiedy objaśniając sprawy dla oczu jednoznaczne, zaplącze się w językowe sprzeczności.
Zbigniew Herbert, wstęp do katalogu wystawy Tadeusza Dominika w Muzeum Narodowym w Warszawie, Warszawa 2008 r.
Ode mnie, od mojego formatu zależy czy to, co po sobie zostawię będzie autentycznym śladem mojej obecności, czy tylko nagromadzeniem efektów o iluzorycznym bogactwie, chaotycznie zbieranych w życiu, ponad potrzeby i pojemność jednego artysty, ilustrujących wątpliwą erudycję. Tak mówiłem kilkanaście lat temu w jednym z wywiadów. Dziś myślę podobnie. Przez wszystkie lata mojego malowania starałem się, aby to co robię, było czymś więcej niż tylko bezmyślnym kopiowaniem rzeczywistości, czymś więcej niż popisem możliwości formalnych, oczyszczając w miarę upływu lat mój obraz świata ze zbędnych elementów, bezwiednych zapożyczeń, aby przekaz był bardziej klarowny i czytelny. Chciałbym, żeby to była moja cząstka prawdy o świecie. Będę szczęśliwy, jeśli tak zostanie odczytany obecny pokaz.
Tadeusz Dominik, pierwodruk tekstu w Dominik. Wystawa malarstwa. Z cyklu „Artyści Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie", Galeria ASP 3A, 19 HI -- 5 W 1996
- Ja sobie nie wyobrażam malarstwa bez koloru. Jak muzyki bez dźwięku. Oczywiście kolor, dla mnie czerń i biel to też jest kolor. jak dobry artysta maluje obraz, gdzie używa czerni i bieli, to obraz ma dźwięk, a jak słaby - to obraz jest martwy. Tak samo kiepski artysta może użyć czystych kolorów z tuby i to będzie obraz fatalny, bez życia. Bo żeby kolor miał życie, on musi być użyty prawidłowo. Musi mieć blask. Bo ten sam barwny kolor, jak się go źle zestawi, jak się go źle użyje, to on nie działa. To jest tylko żółty. Ale to nie jest światło. To nie jest dźwięk. Bo kolor musi mieć też dźwięk. przestrzeń. Moje obrazy nie mają perspektywy, ale one nie są płaskie. Musi być ta wibracja...
- Chciałam zadać takie pytanie, które może się wydać bardzo trywialne, ale też dla Pana, jako kolorysty, może być bardzo trudne. Jaki jest Pana ulubiony kolor?
- Nie mam. Ulubiony kolor to ten, który mi organizuje obraz. Ale to może być każdy kolor.
Fragment wywiadu Pauliny Rymkiewicz i Magdaleny Wicherkiewicz z Tadeuszem Dominikiem
olej, płótno, 60 x 80 cm
sygn. p.d.: Dominik 1959
Wrażliwy na kolor - jak przystało na ucznia impresjonistów - Dominik daleki jest od biernej kontemplacji, traktuje malarstwo jako akcję. Jaskrawy i zapatrzenia, i, jak przystało na malarza nowoczesnego, gwałtowny kolor jego obrazów zawsze jest określony, zawsze definiuje materię na swoją niedwuznaczną, choć nieprzedmiotową wymowę.
Czy abstrakcjonista zatem? Jeszcze raz okazuje się, że podział na abstrakcjonistów i nieabstrakcjonistów niczego nie określa, a wrażliwości, zachłannego stosunku do natury, błyskawicznej obserwacji mogliby się uczyć u Dominika tzw. realiści pracowicie obrysowujący przedmioty i zakładający je martwym jak cerata kolorem.
Zdaję sobie sprawę, że z tego, co wyżej powiedziałem nic jednoznacznego nie wynika dla umysłów szufladkujących. Bo Tadeusz Dominik jest zarazem tradycyjny i nowoczesny, abstrakcyjny i konkretny, ludowy i tkwiący w nurcie sztuki europejskiej. „Po prostu bardzo dobry, autentyczny malarz" - jak zwykł jest mawiać mój znajomy, kiedy objaśniając sprawy dla oczu jednoznaczne, zaplącze się w językowe sprzeczności.
Zbigniew Herbert, wstęp do katalogu wystawy Tadeusza Dominika w Muzeum Narodowym w Warszawie, Warszawa 2008 r.
Ode mnie, od mojego formatu zależy czy to, co po sobie zostawię będzie autentycznym śladem mojej obecności, czy tylko nagromadzeniem efektów o iluzorycznym bogactwie, chaotycznie zbieranych w życiu, ponad potrzeby i pojemność jednego artysty, ilustrujących wątpliwą erudycję. Tak mówiłem kilkanaście lat temu w jednym z wywiadów. Dziś myślę podobnie. Przez wszystkie lata mojego malowania starałem się, aby to co robię, było czymś więcej niż tylko bezmyślnym kopiowaniem rzeczywistości, czymś więcej niż popisem możliwości formalnych, oczyszczając w miarę upływu lat mój obraz świata ze zbędnych elementów, bezwiednych zapożyczeń, aby przekaz był bardziej klarowny i czytelny. Chciałbym, żeby to była moja cząstka prawdy o świecie. Będę szczęśliwy, jeśli tak zostanie odczytany obecny pokaz.
Tadeusz Dominik, pierwodruk tekstu w Dominik. Wystawa malarstwa. Z cyklu „Artyści Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie", Galeria ASP 3A, 19 HI -- 5 W 1996
- Ja sobie nie wyobrażam malarstwa bez koloru. Jak muzyki bez dźwięku. Oczywiście kolor, dla mnie czerń i biel to też jest kolor. jak dobry artysta maluje obraz, gdzie używa czerni i bieli, to obraz ma dźwięk, a jak słaby - to obraz jest martwy. Tak samo kiepski artysta może użyć czystych kolorów z tuby i to będzie obraz fatalny, bez życia. Bo żeby kolor miał życie, on musi być użyty prawidłowo. Musi mieć blask. Bo ten sam barwny kolor, jak się go źle zestawi, jak się go źle użyje, to on nie działa. To jest tylko żółty. Ale to nie jest światło. To nie jest dźwięk. Bo kolor musi mieć też dźwięk. przestrzeń. Moje obrazy nie mają perspektywy, ale one nie są płaskie. Musi być ta wibracja...
- Chciałam zadać takie pytanie, które może się wydać bardzo trywialne, ale też dla Pana, jako kolorysty, może być bardzo trudne. Jaki jest Pana ulubiony kolor?
- Nie mam. Ulubiony kolor to ten, który mi organizuje obraz. Ale to może być każdy kolor.
Fragment wywiadu Pauliny Rymkiewicz i Magdaleny Wicherkiewicz z Tadeuszem Dominikiem