Przebiegł tęczą przez pół świata, Przez ryżowe bieży pola,
Wykopyrtnął się w dolinach, Przez herbaty mknie zagajnik,
Spojrzał w koło i zrozumiał, Aż zobaczył taki pałac,
Że się nagle znalazł w Chinach. Jak porcelanowy czajnik.
No właśnie – ten pałacowy czajnik z prościutkiej ilustracji Mariana Walentynowicza w Koziołku-Matołku, stał się powodem do umieszczania już od pół wieku, na wielu moich obrazach bardzo niepraktycznych, wielodzióbkowych albo multiusznych, mieszkalnych lub ożywionych (w każdym znaczeniu tego słowa) czajników, dzbanków i czajniczków.
Zwieńczeniem tej, nie bójmy się powiedzieć tego słowa, manii, stał się niniejszy obraz. Monstrualny dzbanek, wmarźnięty w lodowy sztuczny tor saneczkowy o globalnym zasięgu, serwujący tytułową Ice Tea każdemu rosenthalowi, villeroy-boschowi czy swojskiemu ćmielowowi, gdy się znajdą w jego zasięgu.
Nic nie wiem o mieszkańcach tego nadczajnika. Chyba czasem marzną.
Jacek Yerka, 2022
akryl, płótno, 60 x 73 cm
sygn. p.d.: YERKA 20
sygn. na odwr. na d. listwie krosna flamastrem: JACEK YERKA <
Przebiegł tęczą przez pół świata, Przez ryżowe bieży pola,
Wykopyrtnął się w dolinach, Przez herbaty mknie zagajnik,
Spojrzał w koło i zrozumiał, Aż zobaczył taki pałac,
Że się nagle znalazł w Chinach. Jak porcelanowy czajnik.
No właśnie – ten pałacowy czajnik z prościutkiej ilustracji Mariana Walentynowicza w Koziołku-Matołku, stał się powodem do umieszczania już od pół wieku, na wielu moich obrazach bardzo niepraktycznych, wielodzióbkowych albo multiusznych, mieszkalnych lub ożywionych (w każdym znaczeniu tego słowa) czajników, dzbanków i czajniczków.
Zwieńczeniem tej, nie bójmy się powiedzieć tego słowa, manii, stał się niniejszy obraz. Monstrualny dzbanek, wmarźnięty w lodowy sztuczny tor saneczkowy o globalnym zasięgu, serwujący tytułową Ice Tea każdemu rosenthalowi, villeroy-boschowi czy swojskiemu ćmielowowi, gdy się znajdą w jego zasięgu.
Nic nie wiem o mieszkańcach tego nadczajnika. Chyba czasem marzną.
Jacek Yerka, 2022