O ile ogień artystka powiązała z męskością, o tyle woda była jej zdaniem żywiołem na wskroś kobiecym. Wspaniałemu aktowi źródlanej nimfy towarzyszy bogaty i zgiełkliwy sztafaż – narracja płynie wartkim nurtem, w którym dostrzec można potęgę inwencji Stryjeńskiej w budowaniu wywiedzionych z folkloru fantazji oraz kolorystycznego temperamentu pozwalającego w sposób zaskakujący szafować światłem i cieniem.
Zmysł dekoracyjny znajduje ujście w rytmicznych układach fałd i ornamentalnym traktowaniu precyzyjnie oddanego detalu. Suchy, miejscami wręcz twardy kontur nadaje pracom tym większej ekspresji. Jerzy Warchałowski pisał w 1930 roku: Stryjeńska ma burzę w piersi, w głowie – wulkan pomysłów. Od lat kilkunastu maluje bez przerwy, choć nieustannie grozi, że zrywa ze sztuką. Jeżeli ma czas na bogate i burzliwe życie, to dlatego, że tak w pracy jak w życiu, bierze zwykle największe tempo, wszystko chłonie z pasją.
len, wełna
wymiary 155 x 225 cm
O ile ogień artystka powiązała z męskością, o tyle woda była jej zdaniem żywiołem na wskroś kobiecym. Wspaniałemu aktowi źródlanej nimfy towarzyszy bogaty i zgiełkliwy sztafaż – narracja płynie wartkim nurtem, w którym dostrzec można potęgę inwencji Stryjeńskiej w budowaniu wywiedzionych z folkloru fantazji oraz kolorystycznego temperamentu pozwalającego w sposób zaskakujący szafować światłem i cieniem.
Zmysł dekoracyjny znajduje ujście w rytmicznych układach fałd i ornamentalnym traktowaniu precyzyjnie oddanego detalu. Suchy, miejscami wręcz twardy kontur nadaje pracom tym większej ekspresji. Jerzy Warchałowski pisał w 1930 roku: Stryjeńska ma burzę w piersi, w głowie – wulkan pomysłów. Od lat kilkunastu maluje bez przerwy, choć nieustannie grozi, że zrywa ze sztuką. Jeżeli ma czas na bogate i burzliwe życie, to dlatego, że tak w pracy jak w życiu, bierze zwykle największe tempo, wszystko chłonie z pasją.